Problem samodegradacji tworzyw sztucznych staje się coraz bardziej popularny. W ślad za tym idą również uwarunkowania prawne, na razie tylko na szczeblu międzynarodowym. Artykuł przybliżamy kilka istotnych aspektów związanych z tym procesem, jak również próbuje wskazać co już zrobiono i co przed nami w kwestiach legislacyjnych związanych z wymienionymi produktami.
W Polsce wciąż nie ma odpowiednich przepisów określających definicję produktów biodegradowalnych i kompostowalnych. Jeśli chodzi natomiast o prawodawstwo europejskie, to Norma EN 13432 jest najpowszechniej stosowaną normą odnoszącą się do produktów biodegradowalnych i kompostowalnych w Europie.
Zgodnie z przywoływaną Normą EN 13432 w toku badania chemicznego określony zostaje poziom metali ciężkich zawartych w materiale i w zależności od tego poziomu materiał może być uznany lub nie za biodegradowalny lub kompostowalny.
Pojęcie biodegradowalności odnosi się do sytuacji, w której należy dowieść, że w ciągu sześciu miesięcy co najmniej 90 proc. materiału organicznego przekształca się w dwutlenek węgla.
O kompostowalności mówimy natomiast wtedy, gdy po trzech miesiącach kompostowania, a następnie przesianiu przez sito o dwumilimetrowych okach, masa materiału pozostającego na sicie nie powinna przekraczać 10 proc. masy początkowej.
Certyfikat wydawany przez DIN CERTO jest drugim najpowszechniej stosowanych w Europie certyfikatem dotyczącym produktów biodegradowalnych i kompostowalnych. Może on dokonać certyfikacji zgodnie z Normą 13432.
Kolejny akt prawodawstwa europejskiego odnoszący się do produktów biodegradowalnych i kompostowalnych to ISO 14021. Jest to norma dotycząca oznaczeń ekologicznych. Norma ta stanowi, że zapewnianie biodegradowalności powinny dotyczyć jedynie określonej metody przeprowadzania badań, która obejmuje maksymalny poziom degradacji oraz długość trwania badań. Jeśli chodzi natomiast o zapewnienie o biodegradowalności, to każdy producent powinien być w stanie przedstawić stosowne wyniki badań. Co więcej wyniki te powinny być udostępniane na żądanie.
Niedawno sprawą oksy-bio zajął się też Parlament Europejski. Głos w tej sprawie zabrała eurodeputowana Caroline Jackson, przewodnicząca ubiegłej kadencji Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, a także sprawozdawczyni założeń Dyrektywy Odpadowej.