Polskie firmy zakładają wysokie zyski na estrach do wytwarzania biodiesla. Budowa 9-10 instalacji produkcyjnych zbiegnie się z wprowadzeniem przepisów ułatwiających obrót biopaliwami. Za półtora roku biznes rozkręci się na dobre, ale zarobią tylko ci, którzy zdobędą rzepak.
Z deklaracji inwestorów wynika, że pod koniec 2007 roku w Polsce będzie działać do 10 instalacji do produkcji estrów rzepakowych, które są biokomponentem dodawanym do oleju napędowego. Łączna zdolność tych instalacji może sięgnąć nawet 1 mln ton estrów rocznie. Producenci będą więc potrzebować ponad 1 mln ton oleju rzepakowego. A to bardzo dużo, zważywszy na ilość rzepaku wyprodukowaną w ubiegłym roku: niecałe 1,5 mln ton, z których trzeba było zaspokoić przemysł spożywczy, kosmetyczny, a także kontrakty eksportowe.
Jest więc bardziej niż prawdopodobne, że gdy zacznie się u nas estrowy boom, szybko zabraknie surowca. Część producentów, którzy w lukratywnym z dzisiejszej perspektywy biznesie widzą swoją szansę, zamiast zyskać – straci.
Jednak z uwagi na rosnącą cenę ropy, politykę energetyczną Unii Europejskiej i nastawienie polityki środowiskowej biopaliwa mają szansę stać się opłacalnym i perspektywicznym interesem.
źródło: Gazeta Prawna