Cztery miesiące pływał po Pacyfiku specjalny statek wykonany z butelek z tworzywa PET. Pokonał ponad 15 tys. kilometrów, miał na pokładzie sześciu załogantów. Niecodzienna inicjatywa miała być zwróceniem uwagi na problem odpadów.Katamaran o nazwie „Plastiki” nie jest zwykłym statkiem morskim. 18-metrowa konstrukcja zbudowana jest z 12,5 tys. butelek PET, pochodzących z recyklingu. Z odzyskanych tworzyw sztucznych wykonano także żagle. Energię zasilającą urządzenia elektryczne dostarczają panele słoneczne oraz siłownie wiatrowe zamontowane na pokładzie statku. Projekt autorstwa australijskiego architekta, Andy’ego Dovella to najbardziej ekologiczny statek na świecie. Jego budowa trwała cztery lata.
Twórcą całej inicjatywy budowy obiektu i wypuszczenia go na oceaniczne wody był spadkobierca bajecznie bogatej rodziny bankierów, David Rothschild, który od lat aktywnie działa na rzecz ochrony środowiska naturalnego.
Ekspedycja tworzywowego statku rozpoczęła się w Zatoce San Francisco, a skończyła po niemal 130 dniach w porcie Darling w Sydney. Po drodze statek dobił m.in. na Kiribati, do Nowej Kaledonii i Samoa Zachodniego.
Głównym punktem wyprawy było jednak przepłynięcie przez Wielką Pacyficzną Plamę Śmieci – sztuczną wyspę utworzoną przez prądy oceaniczne z nagromadzonych odpadów z tworzyw sztucznych. Ta gigantyczna góra śmieci dryfująca pomiędzy Kalifornią a Hawajami może mieć masę nawet 3,5 mln ton, a jej powierzchnia sięga 15 mln km kw. Oceanolodzy szacują, że cała ilość odpadów unoszących się w wodach Północnego Pacyfiku przekracza 100 mln ton. Pacyficzna Plama Śmieci została odkryta 12 lat temu. Obszar ten jest dwukrotnie większy od Morza Północnego, w 80 proc. składa się z tworzywa różnych rozmiarów.
Przedsięwzięcie Rothschilda miało zwrócić uwagę opinii publicznej na globalny problem odpadów bezładnie wrzucanych do oceanów. Miało też pokazać, że tworzywa sztuczne dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu mogą otrzymać drugie życie, czego dowodem jest właśnie katamaran.
