Kompozyty nie ocaliły okrętu

Kompozyty nie ocaliły okrętu… Miał być okrętem przyszłości. Przyszłość jednak dla niego nie nadeszła. To najkrótsze epitafium dla innowacyjnego trimaranu zbudowanego z kompozytów.

O zwodowaniu przez indonezyjską marynarkę wojenną futurystycznego okrętu KRI Klewang z kompozytów informowaliśmy na początku września. Sprawa była interesująca nie tylko z wojskowego punktu widzenia, ale także dotykała przemysłu tworzyw sztucznych.

Użycie kompozytów, konkretnie polichlorku winylu wzmacnianego włóknami węglowymi i laminowanego żywicami winyloestrowymi, jest bowiem rzadkością jeśli chodzi o sprzęt wojskowy. Przy budowie wykorzystano także technologię infuzji próżniowej. I ta technologia jest w budownictwie okrętowym pionierska, zwłaszcza jeśli chodzi o tak duże urządzenia. Trimaran miał bowiem 63 metry długości, co czyniło go najdłuższą jednostką na świecie. Jego głównym uzbrojeniem były chińskie rakiety przeciwokrętowe o zasięgu 120 km. Okręt kosztował 12,5 mln dolarów.

KRI Klewang


Dlaczego wszystko pisane jest w czasie przeszłym?

Ano dlatego, że okręt kilka dni temu doszczętnie się spalił. Choć stał już w wodzie, to wystarczyły dwie godziny, aby żywioł doszczętnie go zniszczył. Przyczyny pożaru są póki co nieznane, ale wielu ekspertów zgadza się, że użyte do budowy materiały mogły być czynnikiem sprzyjającym w powstaniu i rozprzestrzenianiu się ognia.

Zalety kadłubów z kompozytów są wielorakie, m.in. są one dużo lżejsze niż stalowe przez co łatwiej osiągają duże prędkości. Wszystko jednak posiada swoją cenę. W tym przypadku jest to większa podatność na uszkodzenia bojowe, zwłaszcza pożar. I kiedy na pokładzie jednostki zaprószono ogień wydarzenia potoczyły się błyskawicznie.

Oglądając zdjęcia z pożaru aż trudno uwierzyć, że nikt z członków przebywającej na pokładzie załogi nie zginął.

KRI Klewang


Czytaj więcej: