Czy branża tworzyw sztucznych należy do waszych istotnych klientów? Jak możecie im pomóc?
Oczywiście, że tak! Jak w każdej innej branży, również i tu klienci mierzą się z problemami logistyki wewnątrzzakładowej. Najczęściej dostarczamy urządzenia, które wspierają produkcję i takie, które są potrzebne na etapie transportowania ładunków. Klienci mierzą się z brakiem ergonomii przy liniach produkcyjnych, np. przy przezbrajaniu maszyn typu tokarka, wtryskarka. Ten sam kłopot pojawia się przy zmienianiu rolek, odkładaniu elementów, czy załadunku/rozładunku palet. Problematyczne są stanowiska pracy pracowników, którzy muszą nieustannie się schylać. Urządzenia typu dźwignik nożycowy czy żuraw stacjonarny doskonale rozwiązują tego typu kwestie. Wózki unoszące niwelują zaś trudność przewożenia i obracania rolek z folią. W przypadku, gdy nasze linie produkcyjne są już mocno obłożone maszynami, wózki sprawdzą się też ze względu na swoje kompaktowe rozmiary – np. do wyciągania form.
Wspominałem wcześniej również o manipulatorach przemysłowych. Branża tworzyw sztucznych coraz częściej korzysta z tych urządzeń do przemieszczania bobin, worków, beczek, plastikowych kontenerów i skrzyń. W zależności od rodzaju tworzywa, możemy dopasować uchwyt i spersonalizować urządzenie.
Najważniejsza jest rozmowa ze specjalistą. Zlokalizowanie problemu to pierwszy krok, a dalej to już nasza w tym głowa, żeby przedstawić najlepsze rozwiązanie.
Jak widzi pan przyszłość urządzeń dźwignicowych? Jakich innowacji i ciekawych rozwiązań możemy się spodziewać w najbliższych kilku latach?
Przemysł 4.0 otacza nas z każdej strony. Zagląda również coraz śmielej do naszej branży. Automatyzacja procesów i autonomiczne urządzenia takie jak wózki podnośnikowe, automatyczne regały, wieloosiowe roboty i coboty stają się coraz bardziej popularne, zwłaszcza w dużych przedsiębiorstwach. Aktualnie największym wyzwaniem dla producentów tego typu urządzeń jest nie technologia ich wytworzenia, a sposób komunikacji pomiędzy autonomicznymi produktami różnych producentów. Wiele urządzeń z wbudowaną sztuczną inteligencją wymaga jeszcze licznych usprawnień, co wpływa na spadek opłacalności inwestycji w tak zaawansowane technologicznie produkty. Dlatego my w perspektywie kilku lat stawiamy przede wszystkim na rozwiązania, w których człowiek zostaje maksymalnie odciążony, ale wciąż odgrywa kluczową rolę w procesie.
Poza tym, powyższe rozwiązania, które dopiero zaczynają raczkować w ogromnych korporacjach, staną się bardziej popularne w średnich przedsiębiorstwach w perspektywie kilku/kilkunastu lat, a do niektórych małych i mikroprzedsiębiorstw nigdy nie zawitają – nie tylko ze względu na koszty, ale również ich specyfikę działalności.
Dlatego przykładowo mechanik samochodowy, pracownia rzeźbiarska, zakład stolarski, sektor budowlany, transportowy, mniejsze magazyny będą w perspektywie kilkunastu lat stosowały standardowe urządzenia dźwignicowe. Oczywiście z usprawnionymi funkcjonalnościami, np. sterowaniem radiowym czy sczytywaniem danych eksploatacyjnych z dźwignicy przy pomocy smartfona.
Małe i średnie przedsiębiorstwa, które stanowią aktualnie ponad 99% wszystkich firm w Polsce i Europie, będą również inwestowały w manipulatury przemysłowe, które są rozwiązaniem bardziej precyzyjnym i zaawansowanym technologicznie niż standardowe dźwignice, a zdecydowanie tańszym niż roboty autonomiczne. Ciekawą nowinką technologiczną jest również egzoszkielet, który jest swego rodzaju pancerzem zakładanym na ciało użytkownika. Jego celem jest wzmocnienie mięśni, dzięki czemu możemy bez wysiłku przenosić ciężkie ładunki. Wszelkie urządzenia odciążające pracę mięśni i niwelujące urazy kręgosłupa są i będą coraz bardziej popularne, nawet wówczas gdy mamy do czynienia z ładunkiem o wadze 10 kilogramów.
Dźwignice to urządzenia, które towarzyszą nam od tysięcy lat. Pierwsze proste wynalazki powstały już w starożytnej Mezopotamii i Egipcie 3000 lat p.n.e. i służyły do nawadniania pól uprawnych oraz dźwigania ciężkich bloków skalnych. Przez te wszystkie lata zmianie uległy ich napędy: z ręcznych na elektryczne, hydrauliczne czy pneumatyczne, a także materiały, z których są zbudowane. Dźwignice usprawniono elektronicznie, ale ich funkcja pozostała niezmienna: wspomóc człowieka w przemieszczaniu ładunków. Patrząc na ten rys historyczny, jestem spokojny o naszą branżę w perspektywie kilkudziesięciu czy nawet kilkuset lat.
Rozmawiał: Jacek Leszczyński