
W naszych porównaniach posłużyliśmy się danymi niezależnej i światowej Alexa.com, badającej przepływ ruchu w internecie. Pokazały one, że w zestawieniu oglądalności jesteśmy bezkonkurencyjni w porównaniu z innymi polskimi branżowymi serwisami. Plastech.pl jest wybierany przez internautów częściej niż siedem obecnych w tej chwili w Polsce serwisów dla przemysłu tworzyw sztucznych i opakowań łącznie. Można powiedzieć, że sami jedni jesteśmy lepsi niż połączone siły siedmiu konkurentów.
Według Alexa.com w ciągu ostatnich trzech miesięcy na strony Plastechu wchodziło dziennie 6,3 tys. osób. Kolejne w zestawieniu tworzywa.pl to zanotowały liczbę 1836 odwiedzających osób. Na dalszych miejscach były opakowania.com.pl (1318 osób dziennie), tworzywa.com.pl (1218), tworzywa.org (467), opakowania.biz (451), eplastics.pl (250 - doceniamy renomę „starszego brata” tego serwisu wydawanego na papierze), tworzywa.info (217).
Oczywiście nie popadamy w euforię i mamy świadomość, że przed nami ciągły rozwój i dużo pracy. Zgadzamy się ze stwierdzeniem, że sympatia internautów nie jest dana nam bezwarunkowo i na zawsze. Zgadzamy się także z oceną, że przy ocenie kosztów kampanii reklamowej warto pamiętać o liczbie użytkowników portalu, tak samo jak o nakładzie w przypadku czasopism.
Plastech.pl istnieje na rynku od 2002 r. Właśnie przygotowujemy się do siódmych urodzin. Startowaliśmy jako hobbystyczna strona internetowa i na początku w niczym nie przypominaliśmy dzisiejszego rozbudowanego i wielotematycznego wortalu. Wortalu właśnie a nie portalu, gdyż portal w terminologii internetowej to medium ogólnotematyczne, zaś wortal skupia się na ściśle wydzielonej tematyce np. tworzywach sztucznych i opakowaniach.
- Na początku była pasja. Przez pierwsze trzy lata pracowałem na wortalem głównie po godzinach, wieczorami - wspomina założyciel serwisu Paweł Wiśniewski. - Pełniłem funkcję redaktora, dziennikarza, eksperta, a jednocześnie administratora, programisty i grafika. Szybko została przekroczona masa krytyczna i wortal zaczął żyć własnym życiem. Nie sprzedawałem reklam ani płatnych usług, a liczba treści w serwisie gwałtownie rosła, ilość e-maili, telefonów i kontaktów zaczynała mnie przerastać. Aby dalej rozwijać serwis konieczne było znalezienie pomocy, zatrudnienie pracowników, a to wymagało rozpoczęcia stricte komercyjnej działalności.