Business Centre Club sprawdził właśnie, jak wiele firm dotknęły problemy związane z kryzysem gospodarczym i jakiego rodzaju sa to kłopoty. Sondaż został przeprowadzony pod koniec kwietnia wśród prawie 2 tys. członków BCC – menedżerów i właścicieli firm z całego kraju. Wyniki okazały się optymistyczne. Oto bowiem chociaż 89 proc. firm odczuwa skutki kryzysu, to jednak aż 69 proc. z nich nie widzi poważnych zagrożeń dla swojego funkcjonowania. Co ciekawe podobne badania zostały przeprowadzone przez BCC już w grudniu ubiegłego roku oraz w lutym 2009 r.
Wyniki można porównać i przeanalizować samemu.
Czy Twoja firma odczuwa skutki światowego kryzysu finansowego?
- tak – 89 proc. (luty 86 proc., grudzień 83 proc.)
- nie – 11 proc. (luty 14 proc., grudzień 17 proc.)
- bardzo poważny – 31 proc. (luty 29 proc., grudzień 16 proc.)
- poważny, ale niezagrażający przyszłości firmy ani bieżącej płynności finansowej – 53 proc. (luty 62 proc., grudzień 68 proc.)
- nie jest to poważny problem dla firmy – 16 proc. (luty 9 proc., grudzień 16 proc.)
- sytuacji rynkowej, tj. spadku zamówień, popytu, ograniczeń eksportu itp. – 52 proc. (luty 56 proc., grudzień 43 proc.)
- ograniczenia działalności kredytowej banków – 9 proc. (luty 11 proc., grudzień 15 proc.)
- niepewności, obaw firmy przed pogłębieniem kryzysu (np. powodujących wstrzymanie inwestycji) – 16 proc. (luty 13 proc., grudzień 25 proc.)
- innych przyczyn – 14 proc. (luty 4 proc., grudzień 5 proc.)
- różnych czynników naraz – 9 proc. (luty 16 proc., grudzień 12 proc.)
- tak – 16 proc. (luty 23 proc., grudzień 29 proc.)
- nie – 84 proc. (luty 77 proc., grudzień 71 proc.)
Marek Goliszewski, prezes BCC: - Polskie przedsiębiorstwa potwierdzają, że odczuwają kryzys. Spadek produkcji przemysłowej przekroczył 12 procent, inwestycje zagraniczne kurczą się, eksport spadł o 28 proc., a import o 33 proc. Pocieszające jest jednak, że 69 proc. przedsiębiorców traktuje tę i przyszłą sytuację gospodarczą jako przejściową – 53 proc. jako poważną, ale nie zagrażającą firmie i jej płynności, a 16 proc. (tj. o 7 więcej niż przed dwoma miesiącami) jako taką, która nie stanowi poważnego problemu dla ich firm. Ten optymizm jest potrzebny, aby wyzwolić energię dla „ucieczki do przodu” – aktualizować strategię firmy. Potwierdzają to bezpośrednie rozmowy z pracodawcami. Zdają sobie oni też sprawę, że sytuacja na polskim rynku jest związana z sytuacją na rynku europejskim, zwłaszcza niemieckim (1/4 polskiego eksportu) i amerykańskim.
Mniejszą jak widać wagę przywiązują do ograniczenia działalności banków. W marcu przyrost kredytów dla przedsiębiorstw był zerowy. To z pewnością rezultat ostrożności instytucji finansowych (banki wolą udzielać kredytów gospodarstwom domowym i obracać obligacjami skarbu państwa), ale też niechęci całego sektora prywatnego do inwestowania, związanej z niepewnością jutra. Zachęt do zmiany tego stanu rzeczy, jak również wynika z naszych badań, nie stanowią ani działania ani wypowiedzi polityków. Z tego punktu widzenia obecna powściągliwość rządu w interpretowaniu sytuacji i oceny przyszłości robią dobre wrażenie. Ale kiedyś trzeba będzie powiedzieć (choćby o deficycie budżetu państwa i szansach na wejście do strefy euro w zapowiadanym 2012 r.) i działać. A z tym coraz trudniej. Nie tylko brak długofalowej strategii i przyspieszających działań operacyjnych (choćby prywatyzacja), ale też wybory za pasem, co nie sprzyja odważnym, reformatorskim działaniom rządzących polityków.