Reforma instytutów badawczych
W projekcie ustawy zarekomendowano utworzenie NIT, "będącego organizacją o charakterze macierzowym", zintegrowaną i zorientowaną na realizację wskazanych przez Rząd RP celów, powstałą w wyniku włączenia do niego części obecnie funkcjonujących instytutów badawczych dysponujących odpowiednim potencjałem do realizacji celu działalności NIT.
"Będzie to struktura dysponująca znaczną autonomią w zakresie realizacji wskazanych w ustawie zadań. NIT zapewni bardziej efektywne zarządzanie instytutami badawczymi, które wejdą w jego skład. Dokona się to m. in. przez ujednolicenie mechanizmów zarządzania finansami, zasobami ludzkimi, nieruchomościami oraz prawami własności intelektualnej. Stworzy to także możliwość efektywnego nadzoru nad działalnością zintegrowanych w nim instytutów" - czytamy dalej w uzasadnieniu.
NIT będzie mógł prowadzić, obok działalności w zakresie badań naukowych i prac rozwojowych, także działalność gospodarczą pod warunkiem, że nie będzie finansowana ze środków pochodzących z budżetu państwa. Projekt ustawy informuje, że NIT będzie mógł tworzyć spółki prawa handlowego, a także obejmować udziały w takich spółkach. Przepis ten ma na celu umożliwienie NIT tworzenie spółek typu spin-off, bazujących na innowacyjnych technologiach wytworzonych przez NIT. Instytutem zarządzał będzie Prezes, powoływany na okres 4 lat przez ministra właściwego ds. nauki. Wnioskodawcy przewidują, że przedsiębiorcy zyskają łatwiejszy dostęp do badań naukowych i prac rozwojowych prowadzonych przez wszystkie instytuty wchodzące w skład NIT.
Należy jednak dodać, iż Rada Główna Instytutów Badawczych – ustawowa reprezentacja wszystkich instytutów – w liście do premier Beaty Szydło 19 września 2016 r. zdecydowanie skrytykowała ideę utworzenia NIT. Naukowcy napisali, że pomysły takie jak NIT "grzeszą brakiem wiedzy i doświadczenia z zakresu kreowania i rozprzestrzeniania innowacji, obowiązującego prawa, zasad finansowania organizacji nauki w świecie oraz nie wynikają z diagnoz przedstawionych w Strategii (Morawieckiego), a koncepcja NIT oznacza utworzenie dodatkowego szczebla zarządzania, co utrudni i tak już skomplikowane procesy decyzyjne w polskiej nauce". Rada sformułowała kontrpropozycję – tworzenie „sieci powiązań instytutów z innymi sektorami nauki” z zachowaniem ich autonomii i dorobku. „Instytuty badawcze nie są zakładami produkcyjnymi, które po połączeniu w jeden duży koncern dadzą korzyści dzięki zwiększeniu tzw. masy krytycznej” - dodają uczeni.
I chociaż, jak tłumaczy wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Dardziński, przynależność do NIT ma być dobrowolna i zależeć od decyzji poszczególnych ministrów i dyrektorów instytutów, to już 8 października 2016 r. do Sejmu wpłynął poselski projekt nowelizacji ustawy o instytutach badawczych, który całkowicie uniemożliwia ewentualny opór placówek przed włączeniem do NIT – opornego dyrektora i jego zastępców można z dnia na dzień wyrzucić i zastąpić bardziej spolegliwą osobą. Podczas sławnego już posiedzenia Sejmu, w dniu 16 grudnia 2016, nowelizacja ta została uchwalona. Dała ona ministrom nadzorującym ponad 100 placówek pełną swobodę w wymianie dyrektora, jego zastępców oraz znosi konkursy na te stanowiska. W dodatku po odwołaniu dyrektora minister nie musi wyznaczać do pełnienia obowiązków kogoś z jego zastępców – może to być dowolna osoba z zewnątrz. Złagodzono także warunki, które taka osoba ma spełniać. Nie musi np. znać obcego języka. Bo... byłyby trudności techniczne w nagłym zweryfikowaniu tej umiejętności - napisali wnioskodawcy w uzasadnieniu nowelizacji.