Firma Plastique to również nowości. Jakie z nich wydają się najbardziej atrakcyjne?
Mówiąc o nowościach, wymieniłbym przede wszystkim gamę opakowań ochronnych określanych mianem Lo.G. Za tym hasłem kryje się opatentowany system pakowania, który zapewnia ochronę produktów z każdej strony. Jest on przeznaczony do wszystkich delikatnych przedmiotów, a w szczególności sprzętu elektronicznego, takiego jak choćby np. kamery, aparaty, laptopy, karty pamięci) oraz innych produktów wymagających szczególnej ochrony (butelki, produkty szklane lub ceramiczne, książki itp.). Rozwiązanie wykonane jest z jednego elementu z tworzywa HDPE zawierającego recyklat post-konsumencki. Sprawia to, że jest on przyjazny dla środowiska naturalnego.
W porównaniu ze standardowymi rozwiązaniami ze spienionych materiałów, Lo.G Protective Packaging oferuje znaczną oszczędność miejsca, co skutkuje obniżeniem kosztów w całym łańcuch dystrybucji i magazynowania. Bazując na naszym opatentowanym rozwiązaniu, jesteśmy w stanie każdorazowo dopasować projekt do kształtu konkretnego produktu, możliwe jest również opracowanie rozwiązania zabezpieczającego tylko wybrane części produktu, np. narożniki.
Produkt, który jest w środku jest bardzo solidnie opakowany i chroniony przed uszkodzeniami i wstrząsami. Ważną cechą systemu Lo.G jest fakt, że wykonane w jego ramach opakowania pozwalają zaoszczędzić użytkownikowi bardzo dużo miejsca. Gwarantuje to dużą przewagę systemu nad innymi obecnie używanymi rozwiązaniami, np. opakowaniami ze spienionego polistyrenu.
Lo.G jest ofertą, którą dopiero wprowadzamy na rynek, ale jest już bardzo duże zainteresowanie na nią ze strony sektora elektronicznego.
Jakie są zdolności produkcyjne firmy waszej firmy w Polsce?
Nasz zakład w Poznaniu w ubiegłym roku wyprodukował ok. 150 mln sztuk opakowań. Oczywiście opakowanie opakowaniu nierówne, ale już ta liczba pokazuje skalę możliwości zakładu. Nasze moce i ambicje są oczywiście większe i w razie potrzeby jesteśmy w stanie je wykorzystać. Mamy też wystarczająco dużo miejsca na należącej do firmy działce, tak by możliwe było podwojenie naszej produkcji w przyszłości.
A są planowane jakieś dalsze inwestycje?
Owszem są, ale nie jest to rzecz w tej chwili pilna i na pewno nie dojdzie do niej już teraz. Rozbudowa fabryki może dojść do skutku perspektywie od pięciu do siedmiu lat.
Jak na pozycję Plastique na polskim rynku wpłynął kryzys?
Na pewno miał on wpływ na naszą działalność, jednak bardzo optymistyczne jest to, że w 2009 r., czyli w okresie największych zawirowań na rynku, nie straciliśmy żadnego klienta. Oczywiście ci klienci też mieli mniejsze zapotrzebowanie na swoje wyroby, więc wielkość ich zamówień u nas zmalała, ale z żadnym z nich nie rozstaliśmy się. W tym samym czasie pozyskaliśmy wręcz nowych odbiorców, więc można powiedzieć, że gdy sytuacja wraca do normy, to my wkraczamy w nią wzmocnieni.
Jesteście częścią grupy międzynarodowej, więc pewnie produkcja odbywająca się w Poznaniu trafia wyłącznie na rynek polski?
Zaskoczę Pana, ale tak nie jest. Eksportujemy w tej chwili nasze wyroby do pięciu krajów. Są to Węgry, Rosja, Czechy, Słowacja i Niemcy. Eksport stanowi aktualnie jedną dziesiątą naszej sprzedaży. W dłuższej okresie chcemy przekroczyć pułap 20 proc. To plan na kolejne trzy – pięć lat.
Dziękujemy za rozmowę
Rozmowa z Tomaszem Matysiakiem z firmy Plastique
- Strony:
- 1
- 2