Rozmowa z Zenonem Narojkiem, szefem Wadim Plast

Niedawno za sprawą Wadim Plast na polskim rynku pojawiła się polska wersja programu Cadmould.
To prawda, ale nasz wkład w doprowadzenie do powstania polskiej wersji oprogramowania Cadmould polega tylko na jego przetłumaczeniu. My tu żadnych udoskonaleń, ani innych wartości nie wprowadziliśmy. Nie mamy takich aspiracji, bowiem do stworzenia takiego programu wymagane jest prowadzenie żmudnych badań.

Oczywiste jest jednak, że przetłumaczenie Cadmould na język polski oznaczało dodanie pewnych zasad interpretacji wyników. To musieliśmy wykonać. Bo przecież jak wiadomo program do symulacji procesów technologicznych ignorantowi nic nie powie. Przedstawi wykresy, kąt płynięcia, temperatury. Ale żeby wyciągnąć wnioski trzeba znać technologię tworzyw sztucznych. Stąd nasze drobne uzupełnienie.

Wiadomo, że na targach musi pojawiać się słowo kryzys. Czy z perspektywy firmy Wadim Plast można dostrzec ten stan?
Można go zaobserwować. I to ze względu na nasze inwestycje, jak i na inwestycje naszych klientów. Pojawiają się już wyczekiwania związane z podpisywaniem kontraktów na nowe uruchomienia i zakup nowych maszyn. Tu widać symptomy kryzysu. Natomiast dobrze ma się obszar związany z formami. Widocznie w kryzysie szuka się jakichś nowych rozwiązań. My sprzedajemy naprawdę bardzo dużo systemów gorącokanałowych, jak również uruchamiamy wiele nowych produktów z tym związanych. Tak więc w odniesieniu do tego sektora sytuacja jest poprawna.

Ilu klientów ma w tej chwili firma?
Mamy klientów w całej Polsce. Opiekujemy się na stałe prawie stu firmami. To są nasi partnerzy, z którymi mamy stały kontakt. Polskę mamy podzieloną na trzy części: Północ, Centrum i Południe. W każdym regionie jest 30 klientów, więc raz w miesiącu można u takiego partnera być.

Czego należy życzyć Wadim Plastowi w 2009 r?
Żeby nie było gorzej niż jest w tej chwili. Bo my tak naprawdę jeszcze poważnie nie odczuwamy kryzysu. Wciąż jesteśmy na plusie, czyli mamy przychody i nie generujemy żadnych strat. Obyśmy zakończyli też wszystkie inwestycje związane z produkcją systemów gorącokanałowych.

W tej chwili jesteśmy już tak zapchani na maszynach które posiadamy, że powinniśmy zacząć kupować nowe, tak aby tę produkcję spokojnie dalej prowadzić. Rozmawiamy już z dostawcami i tak samo jak nasi klienci, którzy się wstrzymują z zakupem od nas nowych wtryskarek, tak samo i ja doszedłem do wniosku, że warto dać sobie jeszcze trzy miesiące czasu na podjęcie ostatecznej decyzji związanej z nabyciem maszyn. A po tych trzech miesiącach chciałbym by można było spokojnie przestawić się na dalszy rozwój firmy.

Dziękujemy za rozmowę

Czytaj więcej:
Rynek 1135
Wywiad 296