Narodziny siedmiomiliardowego obywatela naszego globu w ostatnim dniu października to wyzwanie również dla branży tworzyw sztucznych. Jest nas bowiem dużo i trzeba udoskonalać gospodarkę zasobami, w czym pomocne są tworzywa. Tak przynajmniej twierdzi Brytyjska Federacja Tworzyw Sztucznych (BPF).
BPF zaapelowało, by rządy państw świata przyjrzały się roli jaką mogą spełnić tworzywa sztuczne w udoskonaleniu życia na ziemi. W swoim oświadczeniu federacja napisała, że tworzywa pełnią kluczową rolę we wspieraniu wzrostu populacji i pobudzaniu nadziei ubogich ludzi. Dodała także, że ważne jest, aby wreszcie także i politycy na całym świecie zdali sobie sprawę z prostego przesłania, mianowicie tworzywa sztuczne pomagają przetrwać mieszkańcom globu w coraz większej ilości przeróżnych okoliczności.
- Możemy poradzić sobie z szybkim wzrostem ludności ponieważ lepsza edukacja, a także liczne innowacje prowadzą do poprawy zdrowia, świadczeń medycznych i wzajemnej komunikacji. Jakkolwiek zmiany klimatyczne i środowiskowe mogą skłaniać ludność do masowej migracji, powodować braki wody i żywności oraz powiększać ubóstwo – przyznał Peter Davis, dyrektor generalny Brytyjskiej Federacji Tworzyw Sztucznych w specjalnym piśmie adresowanym do swojego rządu.
Jednocześnie podał przykłady, jak tworzywa sztuczne mogą przyczynić się do rozwiązywania problemów w związku z prognozowanymi przez niego zmianami społecznymi.
Główny nacisk szef BPF położył na konserwacje i dystrybucję wody pitnej. Wskazał, że wykonane z tworzyw sztucznych, np. polietylenu zbiorniki gromadzące wodę deszczową oraz systemy rur z tworzyw są niezwykle lekkie, trwałe i łatwe do zainstalowania we wszystkich koniecznych miejscach. W Wielkiej Brytanii mogłyby np. zastąpić pękające sieci wodociągowe, pamiętające jeszcze czasy królowej Wiktorii. Dla historycznie niezorientowanych Epoka Wiktoriańska to dziewiętnasty wiek.
Wyroby z tworzyw są także w stanie usprawnić produkcję żywności, która przy rosnącej populacji może stawać się coraz większym wyzwaniem. Mogą pomagać w lepszym utrzymaniu pół uprawnych, chronić rośliny przed wiatrem i deszczem, podnosić temperaturę gleby i w ten sposób umożliwiać wcześniejsze siewy i zbiory. Systemy kanalizacyjne oparte na tworzywach mogą z kolei lepiej nawadniać pola i ograniczać straty wody. Z gospodarką żywnościową ściśle związana jest też troska o jak najmniejszą ilość odpadów żywnościowych. W tym zakresie pomocne mogą być choćby szczelne i trwałe opakowania z tworzyw, dzięki którym jedzenie dłużej zachowa swą świeżość i będzie odporne na groźne ataki bakterii oraz grzybów.
Z tworzyw, zdaniem dyrektora BPF, jeszcze chętniej powinien korzystać też przemysł oparty na wysokich technologiach. Dla przykładu polimery znacznie zmniejszają masę pojazdów silnikowych i samolotów oraz poprawiają i redukują zużycie paliwa. Inżynierowie przy konstrukcji najnowszych generacji samolotów już teraz sięgają po tworzywa kompozytowe, tak by jak najbardziej zmniejszać masę statków powietrznych.
Także w budownictwie wykorzystanie tworzyw może przynieść efekty w postaci oszczędzanej energii cieplnej. Np. polichlorek winylu stosowany przy produkcji okien lub tez ekspandowany polistyren są niskimi przewodnikami energii, więc w klimacie zimnym i umiarkowanym zapewniają w budynkach utrzymanie ciepła. W klimacie gorącym mają zaś odmienne właściwości.
No i oczywiście na koniec BPF podkreśliło, że tworzywa w wielu przypadkach pozwalają na mniejsza emisję dwutlenku węgla do atmosfery w porównaniu z wieloma innymi materiałami używanymi do produkcji.
Komentarz:
To, że tworzywa pomagają w życiu jest oczywistością, której nie ma sensu powtarzać w poświęconym im branżowym wortalu.
Niepokojące jest jednak upatrywanie w nich „sojusznika” w walce o nazwijmy to lepszy świat w momencie przekroczenia bariery demograficznej, jaką było urodzenie na Filipinach obywatela numer siedem miliardów.
Takie podejście zakłada bowiem, że przyrost ludności jest problemem dla stabilności planety i tym samym należy mieć go pod kontrolą. Idąc zaś dalej domniemywać można, że na razie jeszcze jest to problem uśpiony, bo szeroko pojęta technika, m.in. tworzywa właśnie, przychodzi owemu kontrolowaniu z pomocą, ale nie można wykluczyć, że np. w obliczu obywatela numer osiem lub dziewięć miliardów dostępne dziś środki nie wystarczą i trzeba będzie sięgnąć po radykalniejsze rozwiązania kontrolne. I nie jest to wymysł, bo wszelkie idee, czy to dobre, czy złe, mają swoje konsekwencje w postaci konkretnych działań.
Jeden z najpotężniejszych ludzi naszego globu, choć przy tym ledwie jeden z siedmiu miliardów żyjących, założyciel CNN Ted Turner, zdradził kilka lat temu, że pilnowanie ilości rodzących się to konieczność i jeśli się to zlekceważy, to wkrótce będzie miliard ludzi za dużo. A ponieważ inżynierów społecznych było w historii wielu, więc te radykalniejsze rozwiązania nasuwają się same przez siebie.
Jak każde szaleństwo, także i to pokryć można patyną naukowości. Już w końcówce osiemnastego wieku Thomas Malthus twierdził, że z przyrostem liczby ludności absolutnie nie idą w parze zasoby naturalne, więc przeludnienie spowoduje biedę i głód. Wprawdzie teorię tę po wielokroć obalono, udowadniając że wzrost ludności jest czynnikiem napędzającym postęp ekonomiczny, cywilizacyjny i kulturowy, to jednak wciąż ma ona oddanych rzeczników.
Maltuzjanizm mają dziś na sztandarach m.in. orędownicy tzw. zrównoważonego rozwoju, czyli pojęcia, które choć definicyjnie całkowicie nieostre, to jednak widnieje w strategii każdego koncernu tworzywowego i opakowaniowego.
Rzecz natomiast w tym, aby unowocześnianie otoczenia, m.in. poprzez popyt na tworzywa trwało nadal, lecz nie było traktowane jak misja dziejowa. Już w medycynie koncerny farmaceutyczne sztucznie wykreowały nowe choroby – bo przecież setki produkowanych przez nie nowych tabletek muszą coś leczyć.
Dramatem byłoby więc gdyby i branża tworzywowa, chcąc udowodnić własną niezbędność, uczyniła z tematu ilości ziemskich mieszkańców problem uzasadniający ważność swojego istnienia.