W barwach LOT-u lata samolot z tworzyw sztucznych
Nowoczesny samolot produkcji Boeinga przyleciał ze Stanów Zjednoczonych na warszawskie Okęcie 15 listopada, w czwartek. W swój pierwszy komercyjny lot do Pragi wyruszy 14 grudnia Przez kolejny miesiąc będzie kursował w ośmiu europejskich kierunkach: poza stolicą Czech także do Wiednia, Monachium, Frankfurtu, Hanoweru, Kijowa, Budapesztu oraz Brukseli. Docelowo z usług Dreamlinerów mają korzystać pasażerowie na trasach transatlantyckich i dalekowschodnich. W tak długą podróż po raz pierwszy maszyna poleci do Chicago.
Oczywiście pozyskanie Dreamlinera, to przede wszystkim efekt marketingowy. W każdy z rejsów liniowiec może bowiem zabrać na pokład 252 osoby. Gdy zestawi się to z ponad 20 mln pasażerów, którzy odlatywali z polskich lotnisk w ubiegłym roku, otrzymuje się śladową ilość. Większość pasażerów Dreamlinerem więc i tak nie poleci.
Niemniej jednak warto poświęcić maszynie nieco uwagi. Przede wszystkim dlatego, że to samolot z tworzyw sztucznych. Uznany został za ogromny przełom w projektowaniu pasażerskich statków powietrznych. Dzięki wykorzystaniu najnowszych technologii zużywa o jedną piątą mniej paliwa od poprzedników. Największą jego zaletą jest jednak materiał, z którego powstał.
Tworzywa sztuczne w budowie Dreamlinera zastosowano bowiem wszędzie tam, gdzie było to tylko możliwe. Skutecznie wyparły metal. W efekcie przygotowano konstrukcję, która stanowi jedną olbrzymią makromolekułę. Wszystko zostało połączone przy pomocy usieciowanych wiązań chemicznych, wzmocnionych włóknem węglowym. Obniżyło to wagę w porównaniu z podobnymi samolotami o 25 proc. Dostawcą materiałów był koncern Toray Industries, największy na świecie producent włókien węglowych.
Wzmocnione włóknem węglowym tworzywa stanowią połowę wszystkich materiałów, z których zbudowano Dreamlinera. Resztę stanowi duraluminium (20 proc.), tytan, stal. Do tej pory tworzywa stanowiły jedynie 12 proc. całej konstrukcji, więc postęp jest niebywały.
Jak przekonują konstruktorzy „liniowca marzeń”, nigdy wcześniej na masową skalę nie produkowano tak dużych, wzmocnionych węglem konstrukcji tworzywowych. To materiały termoutwardzalne o znacznie dłuższym czasie obróbki niż tradycyjne termoplasty.
Przytoczony dobór materiałów ma oczywiście swoje skutki. Tworzywa wzmacniane włóknami węglowymi są lżejsze i trzykrotnie sztywniejsze niż tworzywa wzmacniane włóknami szklanymi. Dysponują też dużo większą odpornością na zmęczenie i są odporne na rdze. Nowe materiały pozwoliły na zamontowanie w samolocie o 65 proc. większych okien.
Częściami Dreamlinera, w których tworzywa odegrały największą rolę są kadłub i skrzydła. Przekraczają tam 50 proc. wszystkich użytych materiałów. Większa wytrzymałość tworzywowego kadłuba gwarantuje utrzymanie wyższego ciśnienia w kabinie pasażerskiej i możliwość latania na nieco niższej wysokości. To zaś przynosi łatwiejszą kontrolę temperatury, większą wilgotność powietrza w kabinie pasażerskiej, o 8 proc. więcej tlenu i lepszą wentylację. Przestronniejsza jest też sama kabina.
W Dreamlinerze nowatorski jest również silnik. Model Genx (GE next generation) jest jedynym na świecie silnikiem, w którym zarówno korpus wentylatora, jak również łopatki wentylatora zbudowano z materiałów kompozytowych, zapewniających większą trwałość i mniejszą wagę. Dla uzupełnienia wyliczenia nowinek samolotu warto dodać, że i hamulce zbudowano z włókna węglowego. Wreszcie po raz pierwszy na dużą skalę w budowie floty Boeinga zastosowano radiatory z tworzyw.
Innowacyjny samolot osiąga prędkość ok. 920 km/h na standardowej wysokości przelotowej. Jego zasięg to 15 tys. km.
Na koniec warto jeszcze przytoczyć udział polskich inżynierów w budowę Dreamlinera.
W powstawaniu silnika turbowentylatorowego Genx oraz specjalnego materiału kompozytowego z plecionych włókien węglowych użytego do budowy silnika Genx, wielki wkład miał pracujący w USA prof. Wiesław Binienda. Ten sam, który jest jednym z ekspertów parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej i autorem ekspertyzy udowadniającej, że tupolew z uwagi na prawa fizyki i aerodynamiki nie mógł rozbić się o brzozę.