Włosi przyjrzeli się chińskim maszynom do przetwórstwa tworzyw sztucznych. Wyniki tego oglądu nie są zbyt optymistyczne, ani dla Chińczyków, ani dla dystrybutorów ich maszyn w Europie, ani też dla ostatecznych użytkowników maszyn pochodzących z Państwa Środka.
Badanie przeprowadził rząd Republiki Włoskiej przy współpracy branżowego stowarzyszenia Assocomaplast. Jego celem miało być określenie poziomu bezpieczeństwa i wypełniania norm w tym zakresie przez chińskie maszyny do przetwórstwa tworzyw sztucznych i gumy trafiające na rynek włoski, ale i w szerszym kontekście również europejski. Analiza wskazała, że aż 90 proc. maszyn sprowadzanych z Chin nie spełnia standardów bezpieczeństwa. Efektem tych badań może być nawet ograniczenie importu tych maszyn do Włoch.
Badanie objęło przeglądem blisko 100 chińskich maszyn, które trafiły do Italii. W prawie wszystkich z nich stwierdzono naruszenia systemów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo użytkowników. Zakres zidentyfikowanych uchybień był bardzo rozległy. W 10 proc. uznano je jednak za tak poważne, że maszyny natychmiast odesłano ponownie do Chin i nie wpuszczono do włoskich fabryk. W pozostałych przypadkach wystarczyło kilka tygodni prac nad wyeliminowaniem rozpoznanych braków, po czym urządzenia lądowały u swych włoskich klientów.
- Zatrzymaliśmy dziewięć na dziesięć maszyn, ponieważ były one po prostu niebezpieczne. Jeśli chcemy uczynić z Europy, a w tym i naszego kraju obszar bezpiecznej pracy, to nie możemy pozwolić sobie na instalowanie takich maszyn. Istnieje duże ryzyko związane z kupowaniem bardzo tanich i nawet często efektywnych z technicznego punktu widzenia maszyn wyprodukowanych w Chinach, gdyż mogą być one zwyczajne niebezpieczne w obsłudze – stwierdził Claudio Calata ze stowarzyszenia Assocomaplast.
Przyznał też, że stowarzyszenie wspólnie ze swoimi chińskimi partnerami będzie szukać rozwiązań podnoszących poziom bezpieczeństwa maszyn.
Chińczycy tłumaczą z kolei, że niektóre ich krajowe maszyny nie wychodzą naprzeciw wyśrubowanym europejskim standardom bezpieczeństwa, ale ich rynek w ostatnich latach pracował niezwykle mocno nad poprawą bezpieczeństwa i dostrojeniem się do norm na Starym Kontynencie. Zauważyli ponadto, że w niektórych przypadkach tempo rozwoju chińskiej myśli technicznej jest o wiele szybsze niż urzędnicze umiejętności pisania odpowiednich norm, co również może przekładać się na nienajlepszą ocenę ze strony europejczyków.
- Mamy pewne standardy, ale ich wprowadzenie i promocja będą musiały zająć nam jeszcze trochę czasu. Nasz przemysł zaczął rozwijać się bardzo późno, ale i bardzo szybko. Dlatego nie sformułowaliśmy jeszcze kompletnego systemu bezpieczeństwa dla produkowanych u nas urządzeń. Poprawa bezpieczeństwa jest jednak ważnym celem dla chińskiego przemysłu. Sporym wyzwaniem przy realizacji tego zadania jest również to, iż do produkcji wielu maszyn używa się części sprowadzonych z zagranicy i wiele osób w Chinach jeszcze zwyczajnie nie zna i nie rozumie ich specyfiki – ocenia Xia Xiangxiu z Chińskiego Komitetu Technicznego.
Informuje też, że Chiny od pięciu lat rozwijają 13 krajowych standardów bezpieczeństwa dla maszyn do przetwórstwa tworzyw sztucznych i gumy, w tym wtrysku i wytłaczania, ale nadal brak im norm w niektórych obszarach, np. w odniesieniu do urządzeń służących przetwarzaniu odpadów.
- Bezpieczeństwo w niektórych chińskich fabrykach nie odpowiada jeszcze światowym regulacjom, ale przewidujemy, że rosnące koszty pracy i niedobór siły roboczej w Chinach zwiększą nacisk na bezpieczeństwo pracy. Staramy się podejmować odpowiednie kroki w celu poprawy standardów. Jesteśmy w pełni świadomi różnic w porównaniu z innymi krajami – dodał Liao Zhengpin z jednego z chińskich stowarzyszeń branżowych.