O jakości wtryskarek Engel e-max świadczy też fakt posiadania systemu zabezpieczenia formy. Oto bowiem w maszynach zamontowany jest specjalny program Autoprotect. Jest to zarówno system samoczyszczący jak i gwarantujący bardzo czuły pomiar siły.
Wszystkie wspomniane cechy wpływają rzecz jasna na to, że maszyny Engel e-max stają się ekonomiczną alternatywą dla innych wtryskarek i to nie tylko tych wyprodukowanych przez Engla.
Możliwości redukowania kosztów widać w pięciu podstawowych obszarach: wydajności produkcji, zużywaniu energii elektrycznej, stabilności procesu, ilości braków oraz zajmowanej powierzchni.
Czas otwierania/zamykania dla Engel e-max to 2,47 sek., a dla Engel Victory 2,89 sek. Czas wtrysku to 0,87 sek. i 0,99 sek., czas plastyfikacji 3,44 sek. i 3,64 sek. Całkowity czas cyklu dla wtryskarki Engel Victory to 12,67 sek. Tymczasem dla Engel e-max udało się go obniżyć o 13,35 proc. To zaś oznacza, że w tym samym czasie wtryskarka e-max jest w stanie wyprodukować więcej detali od swoich poprzedniczek. Także porównania jeśli chodzi o zużycie energii wychodzą zdecydowanie na korzyść e-max. W zestawieniu z maszynami z serii Victory oznaczają one zmniejszenie poboru energii o 62 proc.
Aby porównać stabilność procesu posłużono się parametrem tzw. odchyleń normalnych. Dla e-max było to 0,0049 grama, a dla Victory 0,0071 grama. Również produkcja tzw. braków wypada dla Engel e-max zdecydowanie lepiej. Oto bowiem jeśli w ciągu 24 godzin maszyny hydrauliczne produkują 121 wybrakowanych detali, to w przypadku e-max jest to jedynie jeden tego typu detal.
- Kolejna z przewag Engel e-max to mniejsza zajmowana powierzchnia - mówił w trakcie szkolenia prowadzący je Janusz Andrzejak. Dla maszyny hydraulicznej jest to 6,5 mkw. a dla porównywalnej Engel e-max tylko 5,1 mkw. To zaś oznacza dodatkowe 22 proc. powierzchni do zagospodarowania. W sytuacji gdy hale stają się coraz droższe, taki zysk jeśli chodzi o przestrzeń może mieć wielkie znaczenie dla każdego producenta - przekonywał Janusz Andrzejak.