Władisław Baumgertner, szef rosyjskiej firmy nawozowej Urałkalij, został wczoraj zatrzymany w Mińsku i oskarżony o nadużycie władzy. Zdaniem śledczych, rosyjska spółka szykowała się do wrogiego przejęcia białoruskiego producenta potasu Biełaruśkalij. Tymczasem według przedstawicieli firmy Urałkalij, zatrzymanie jest prowokacją ze strony władz białoruskich.
Baumgertner przybył do Mińska na zaproszenie premiera Białorusi Michaiła Miasnikowicza i został zatrzymany na lotnisku w Mińsku tuż po spotkaniu. Wraz z Baumgertnerem mieli przybyć także inni przedstawiciele Urałkalij - Aleksander Wołoszyn oraz Sulejman Kerimow, jednak ostatecznie nie wzięli udziału w wizycie.
Mińsk oskarża menedżerów rosyjskiego koncernu o próbę wrogiego przejęcia białoruskiego producenta soli potasowych. Próby przejęcia kontroli nad Biełaruśkalij rosyjska firma podjęła przed dwoma laty, ale strona białoruska nie zaaprobowała oferty Urałkalij. Wówczas obie firmy podjęły współpracę handlową jako spółka BKK. W czerwcu br. Władisław Baumgertner oskarżył władze białoruskiej spółki o samodzielny handel potażem, co miało stanowić pogwałcenie warunków współpracy. Z kolei strona białoruska zarzuciła Rosjanom próbę przejmowania handlu nawozami Biełaruśkalij, co miało doprowadzić przejęcia spółki.