Amerykański stan Illinois nie przyjął ustawy, na mocy której to producenci jednorazowych opakowań foliowych mieliby być odpowiedzialni za ich recykling. Oznacza to, że miasta w tym stanie, w tym największe z nich - Chicago, same będą mogły decydować, czy pozwalają na używanie toreb foliowych, czy też nie.
Zawetowanie przez gubernatora Illinois Pata Quinna ustawy jest sukcesem środowisk określających się mianem ekologiczne. Za wprowadzeniem nowego prawa byli natomiast producenci i handlowcy.
W myśl odrzuconej ustawy, producenci opakowań mieliby zapewnić programy recyklingowe tak, aby przetwórstwo śmieci wzrosło w ciągu najbliższych trzech lat o 12 proc. Dodatkowo akt prawny przewidywał, że z co najmniej 30 proc. zebranych jednorazówek miałyby zostać wyprodukowane nowe opakowania.
Na takie rozwiązanie nie godzili jednak ekolodzy. Sprawa odbiła się w Stanach Zjednoczonych szerokim echem głównie za sprawą nastoletniej Abby Goldberg, która zebrała ponad 170 tys. podpisów z petycją o gubernatorskie weto.
System, który i tak nie wejdzie w życie, miał w skrócie polegać na tym, że producenci opakowań podlegaliby stanowej rejestracji. Sklepy mogłyby korzystać jedynie z tych jednorazówek, których producenci byliby w stworzonym spisie. Wykluczona byłaby więc własna polityka opakowaniowa.
Zdaniem organizacji ekologicznych taki system nie rozwiązywałby jednak problemów zbyt dużej ilości zużytych jednorazówek. Ich zdaniem pojedynczy przedsiębiorcy są w stanie zdziałać więcej niż ogólne prawo. Quinn, przedstawiciel Demokratów, powiedział, że trzeba znaleźć lepszy plan na zwiększenie poziomu recyklingu. Twierdzi, że mimo dobrych założeń ustawa nie popchnie, a wręcz zablokuje wzrost przetwórstwa odpadów.
W istocie chodzi natomiast o wprowadzenie przepisów, które praktycznie uniemożliwią - wzorem wielu innych amerykańskich miast - używania jednorazowych upakowań z tworzyw sztucznych.