EEF, największe brytyjskie stowarzyszenie producentów ostrzega, że wyjście Wielkiej Brytanii z europejskiej unii celnej będzie dla brytyjskiego sektora przemysłowego procesem bolesnym i wyjątkowo kosztownym.
Jako członek UE, Wielka Brytania i działające tam firmy mogły bez ograniczeń sprzedawać swoje towary w całej Unii bez obciążania klientów dodatkowym podatkiem od towarów importowanych. Brytyjskie przedsiębiorstwa mogły też importować towary z całego obszaru UE bez konieczności płacenia cła. UE, jako jeden wspólny rynek, podpisała porozumienia o wolnym handlu z państwami takimi jak Norwegia, Szwajcaria, Republika Południowej Afryki, czy Korea Południowa. Po wyjściu z Unii Wielka Brytania będzie musiała zawrzeć nowe porozumienia o wolnym handlu nie tylko z tymi krajami, ale i z członkami UE.
Optymiści twierdzą, że cały proces Brexitu potrwa dwa lata. Taki cel stawia sobie też premier Theresa May. Wiele opinii wskazuje jednak, że skomplikowane tematyki i liczba spraw do uzgodnienia między Wielką Brytanią a Unią Europejską mogą znacznie wydłużyć ten czas. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker podkreśla, że przed Brexitem zmienione musi zostać przynajmniej 20 tys. przepisów. To oznacza, że przez lata temat ten będzie budził wielkie emocje i obawy o negatywne konsekwencje.
Wraz z listem premier May w sprawie rozpoczęcia procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, który przekazał szefowi Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi ambasador Tim Barrow, odezwały się w samej Wielkiej Brytanii głosy wzywające do podjęcia "twardego Brexitu". W odpowiedzi na te wezwania EEF opublikowało oświadczenie wzywające rząd w Londynie do wyjaśnienia swojego stanowiska w sprawie unii celnej i uregulowań celnych. EEF przekonuje, że dewiza "no deal is better than a bad deal", której Theresa May użyła w jednym ze swoich przemówień, jest niedopuszczalna dla przemysłu, który stanowi 45 procent całego brytyjskiego eksportu.
- UE jest największym partnerem handlowym naszego sektora w złożonym, ściśle powiązanym systemie współczesnej gospodarki. Podważenie struktur jednolitego rynku i unii celnej, bez stworzenia jakichkolwiek instrumentów wspierających, niewątpliwie zaszkodzi naszej branży - ocenia prezes EEF, Terry Scuoler.
- Pomysł, aby opuścić Unię z pustymi rękami, może oczywiście stanowić pewnego rodzaju taktykę negocjacyjną ale może też przynieść dotkliwe konsekwencje. Retoryka rządu brytyjskiego powinna skupiać się raczej na osiągnięciu porozumienia, które będzie satysfakcjonujące zarówno dla Wielkiej Brytanii jak i UE.
EEF uważa, że jeśli Wielka Brytania opuści Unię bez preferencyjnego dostępu do rynków UE, sektor produkcyjny w Anglii poniesie znaczące straty. Brytyjscy producenci będą w tej sytuacji szczególnie narażeni, bo chociaż brytyjska gospodarka jest jedną z największych gospodarek świata, to jej siła oparta jest na stosunkach handlowych z UE. Jakiekolwiek obostrzenia w handlu będą więc bardziej szkodliwe dla Brytyjczyków niż dla reszty Europy. Około połowy całego brytyjskiego eksportu trafia do pozostałych krajów UE, a tylko 10 procent sprzedaży europejskich towarów dociera na rynek brytyjski. Jednocześnie Brytyjczycy od lat mają z Unią deficyt handlowy, czyli więcej z niej importują, niż do niej eksportują. Nie zmienia to faktu, iż stosunki handlowe brytyjskiego sektora z UE są ściśle powiązane, powszechne są też skomplikowane ogólnoeuropejskie łańcuchy dostaw, a niektórzy członkowie EEF informują, że ich procesy produkcyjne mają charakter ponadgraniczny.
Aby złagodzić konsekwencje Brexitu wobec sektora produkcyjnego w Wielkiej Brytanii, EEF oczekuje przeprowadzenia przez brytyjski rząd szerokich konsultacji ze środowiskiem przemysłowym w celu zidentyfikowania istotnych, z punktu widzenia handlu, problemów wynikających z negocjacji z Unią Europejską.
Brexit - obawy brytyjskich przedsiębiorców
- Strony:
- 1
- 2