Dyrektywą w elektroodpady

Dyrektywą w elektroodpady… Dzięki nowelizacji unijnych przepisów dotyczących zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego łatwiej będzie wykorzystywać tzw. elektroodpady. Taki przynajmniej ma być efekt wprowadzonej przez UE dyrektywy.

Elektroodpady wymagają zbierania i odpowiedniego przetwarzania z kilku powodów. Przede wszystkim to wyjątkowo niebezpieczna dla ludzkiego zdrowia i środowiska grupa odpadów. To także sprzęty, które mogą być cennym źródłem surowców nadających się do powtórnego wykorzystania przy bezpiecznym ich przetworzeniu. Urządzenia elektryczne oraz elektroniczne wykonane są przecież z materiałów, elementów i podzespołów, które mogą zawierać substancje niebezpieczne. Wiele z takich używanych w urządzeniach elektronicznych substancji to np. związki rakotwórcze.
Wystarczy tylko powiedzieć, że wyłączniki czy podświetlacze obciążone są zazwyczaj rtęcią.

Niebezpieczne substancje w powszechnie używanych sprzętach to często także tworzywa sztuczne. W izolacjach kabli elektrycznych spotyka się polichlorek winylu. Liczna gama plastikowych produktów zawiera także dodawane do tworzyw związki bromu zmniejszające ich palność.
Ta mnogość zagrożeń sprawia, że powstają rozwiązania prawne mające przynajmniej w teorii minimalizować ryzyko.

Elektroodpady


Nowa dyrektywa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym powinna - zdaniem jej twórców - wesprzeć rozwiązania dotyczące zbierania, ponownego wykorzystania oraz recyklingu energoodpadów. Nowe przepisy mają sprawić, by elektroodpady były skuteczniej i liczebniej zbierane i znacznie rzadziej transportowane. Dyrektywa zobowiązuje państwa członkowskie Unii Europejskiej do podniesienia ilości przetwarzanego i zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego.

Już w 2016 r. każdy kraj będzie musiał 45 proc. masy sprzętu wprowadzonego w ciągu trzech poprzednich lat na rynek wewnętrzny zebrać i następnie poddać przetworzeniu. Do 2019 r. wymóg ten wzrośnie do 65 proc. lub 85 proc. w zależności od wielkości rynku.

Niektóre państwa UE, w tym Polska, będą miały jednak pewien stopień elastyczności w osiąganiu założonych celów. Oceniono, że np. nasz kraj nie dysponuje jeszcze odpowiednią infrastrukturą służącą do przetwarzania elektroodpadów, a jednocześnie wytwarza ich stosunkowo mniej niż europejscy liderzy. Dlatego mogliśmy ustanowić nieco mniejszy limit zbiórki.

W 2016 r. będzie to 40 proc., a docelowe wartości 65 lub 85 proc. będziemy mogli zrealizować dopiero w 2021 r. Warto nadmienić, że obecnie w naszym kraju zbiera się ok. 27 proc. masy wprowadzonego do użytku sprzętu. Przetwarza się go natomiast w ilości ok. 30 proc. Łącznie w Polsce rocznie wprowadzane jest 516 tys. ton sprzętu elektrycznego i elektronicznego.
Przyjęty akt prawny zakłada ponadto, że łatwiej będzie pozbywać się elektroodpadów.

Te małogabarytowe, a więc choćby telefony komórkowe, których każdy wymiar nie przekracza 25 cm, będzie można za darmo zwracać i to bez konieczności kupowania nowego modelu. Punkty zwrotu działać będą w każdym większym sklepie handlującym w tym przypadku komórkami. Koszty zagospodarowania zużytego sprzętu w przeważającej mierze ponosić będą wprowadzający. Zastosowanie ma tu znajdować bowiem zasada „zanieczyszczający płaci”.