Irlandia, która jako pierwsza wprowadziła w 2002 r. podatek od toreb z tworzyw sztucznych ma zamiar podwoić jego stawkę do 44 eurocentów za sztukę.
Podatek na opakowania jednorazowe, czyli popularne reklamówki, został nałożony po to, by zmniejszyć zaśmiecenie nimi środowiska. W ciągu siedmiu lat praktyka ta przyniosła budżetowi kraju z zielonej wyspy ponad 120 mln euro.
Jednocześnie radykalnie spadło zużycie jednorazówek, które wcześniej wynosiło 1,2 mld na rok, czyli ponad 300 sztuk na osobę.
Argumentując podniesienie stawki podatku, Departament Środowiska ocenił, że będzie to wystarczającym sposobem odstraszania dla tych kupujących, którzy zjawiają się w sklepach bez własnych toreb. Podatek zostanie podniesiony z 22 do 44 eurocentów.
Tyle tłumaczenia ze strony irlandzkich władz. W ciekawej książce “Wojna o reklamówkę” jej autor Hugo Verlomme przywołuje przykład irlandzki i szczegółowo omawia wprowadzenie przez ten kraj podatku przed siedmioma laty.
Przyznaje, że na pierwszy rzut oka decyzja była słuszna. W przeciągu kilku miesięcy zużycie reklamówek spadło o 90 proc., więc zwolennicy pomysłu bronili się, że podstawowy cel jakim jest ochrona środowiska i stan wysypisk został zrealizowany.
Niemniej jednak po uważnej analizie zauważono, że wyniki nie są wcale takie rewelacyjne. Oto bowiem okazało się, że foliówek używano przede wszystkich w domach do wyrzucania śmieci. Według szacunków tamtejszego ministerstwa środowiska aż 80 proc. jednorazowych opakowań z tworzyw sztucznych służyła nie do przenoszenia w nich zakupów, a do gromadzenia w nich domowych śmieci.
Zatem by zastąpić czymś reklamówki Irlandczycy zaczęli masowo kupować specjalne worki na śmieci, które także były produkowane z tworzyw sztucznych. Jedynemu na wyspie producentowi tego typu opakowań produkcja wzrosła w ciągu kilku miesięcy aż o 400 proc. Wzrósł także import tego typu worków. W efekcie końcowym ilość wyrzucanych odpadów tworzywowych wcale się nie zmniejszyła. Owszem mniej było reklamówek, ale łącznie odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych tyle samo.
W takiej czy innej formie – pisze Verlomme – ta sama ilość worków z tworzyw była produkowana jak przed wprowadzeniem podatku.
Zdaniem krytyków płacenia podatku za jednorazowe foliówki jego wprowadzenie wcale nie przysłużyło się także środowisku. Miejskie sklepy zapełniły się torbami papierowymi, które są cięższe i zajmują dziesięć razy więcej miejsca, co wymaga większej ilości benzyny i przy transporcie ma wpływ na ilość emitowanych spalin. Dodatkowo zaostrzenia w swobodzie używania jednorazowych opakowań stworzył jeszcze jeden problem. Ginąć w sklepach zaczęły plastikowe koszyki. Po prostu niektórzy zaczęli je stosować jako opakowanie, w którym przenosili zakupy ze sklepów do domu.
Podniesienie podatku w Irlandii zostanie zapisane w projekcie ustawy o środowisku, który ma zostać opublikowany w przyszłym miesiącu.