- Potrafimy zmniejszyć lub nawet całkowicie wyeliminować zjawiska obniżające jakość wyrobów i podwyższające koszty produkcji. Jest to możliwe dzięki mierzeniu oraz poddaniu analizie komputerowej w czasie rzeczywistym wielu parametrów technologicznych. W podobny sposób działa analityka predykcyjna, w której wykorzystanie np. specjalnych czujników drgań harmonicznych i analiza strumienia danych daje szerokie możliwości w zakresie wykrywania i identyfikacji konkretnych usterek, zanim dojdzie do uszkodzenia całej maszyny i w konsekwencji wstrzymania procesu produkcyjnego - tłumaczy Jan Skowroński, R&D manager w DSR.
Mimo, że czwarta rewolucja przemysłowa trwa w najlepsze, większość firm wciąż znajduje się w jej początkowym stadium. - Robimy wszystko, aby zyskać siłę roboczą na miarę czwartej rewolucji przemysłowej - pod tym zdaniem podpisało się 86 proc. managerów wyższego szczebla w najnowszym badaniu przeprowadzonym przez Deloitte. Mimo szczerych chęci i licznych działań mających wprowadzić firmy produkcyjne na tory cyfrowej transformacji, efekty pozostawiają wiele do życzenia. Okazuje się bowiem, że zaledwie 14 proc. ankietowanych uznaje swoje przedsiębiorstwo za w pełni gotowe na wyzwania przemysłu 4.0.
Powrót do przyszłości
Tempo w jakim producenci implementują idee czwartej rewolucji przemysłowej, mimo że nie spełnia ona oczekiwań dostawców technologii, wcale nie jest ślimacze. To świat pędzi z niespotykaną dotychczas prędkością. Trudno za nim nadążyć realizując projekty wymagające gigantycznych nakładów finansowych i gruntownych zmian organizacyjnych w spowalnianych przez korporacyjne wymagania i procedury przedsiębiorstwach. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że coraz częściej mówi się o przemyśle 5.0, który – jeśli wierzyć futurystycznym wizjom ekspertów – zmieni fabryki nie do poznania.Siłą napędową piątej rewolucji przemysłowej mają być technologie kognitywne, umożliwiające maszynom wykonywanie zadań, które dotychczas zarezerwowane były wyłącznie dla ludzi. Doskonale widać to na przykładzie rozpoznawania obrazów i interpretowania mowy. Za sprawą technologii kognitywnych inteligentne roboty mają pracować u boku człowieka w całkowitej harmonii – nawet w małych i średnich zakładach produkcyjnych. Efektem kolaboracji ludzi z tzw. co-botami ma być szeroko zakrojona automatyzacja, w której rola tych pierwszych ulegnie sporej zmianie. Mimo, że nad automatyzacją od zawsze unosi się widmo bezrobocia, to przemysł 5.0 skutecznie je przegania, wydobywając to co najlepsze z ludzi i robotów.
Żmudne, powtarzalne czynności spadną na maszyny, podczas gdy pracownicy z krwi i kości zajmą się tym co kreatywne, wymagające krytycznego myślenia, przewidywania i dozy wrażliwości.
- Dziesięć lat temu rodzice mówili swoim dzieciom, by nie szły do pracy w fabrykach. To wielka szkoda, ponieważ właśnie w nich dokonuje się postęp i rodzą innowacje. Przemysł 5.0 sprawi, że fabryka stanie się miejscem, gdzie kreatywni ludzie znajdą dla siebie miejsce - Esben Østergaard, chief technology officer w Universal Robots.