Nowelizacja ustawy o odpadach ma sporo błędów - uważają eksperci
Autorem projektów jest Ministerstwo Środowiska, według którego głównymi celami nowelizacji ustawy jest walka z patologiami w gospodarce śmieciowej oraz wzmocnienie inspektoratów środowiska. Projekt ma być rozpatrywany w trybie pilnym.
I faktycznie tak jest, gdyż zainteresowane strony na wniesienie swoich uwag otrzymały zaledwie 5 dni (wliczając w to sobotę i niedzielę), zaś wicemarszałek Terlecki poinformował, że nadzwyczajne posiedzenie sejmu odbędzie się już 27 czerwca i najprawdopodobniej na tym posiedzeniu będzie rozpatrywany projekt nowelizacji ustawy o odpadach.
Jednakże mimo takiego tempa prac eksperci zdążyli uważnie przyjrzeć się propozycjom zmian w projekcie ustawy o gospodarowaniu odpadami. W ich ocenie projekt zawiera sporo błędów i wymaga doprecyzowania.
- Nowelizacja ustawy o odpadach i inspekcji zagraża rzetelnie działającym przedsiębiorcom w branży recyklingu. Szereg zmian uderzy w uczciwie działające firmy, które będą musiały spełnić jeszcze więcej rygorystycznych zapisów - uważa Szymon Dziak - Czekan, prezes stowarzyszenia „Polski Recykling”.
Prezes „Polskiego Recyklingu” podaje konkretne przykłady zapisów wymagających zmian bądź doprecyzowania. Chodzi tu chociażby o dodanie artykułu w ustawie o międzynarodowym przemieszczaniu odpadów (Dz.U. z 2018 r. poz. 296), który zakazuje przywozu na teren kraju zmieszanych odpadów komunalnych i odpadów pochodzących z przetworzenia odpadów komunalnych.
- Zaproponowane w nowelizacji sformułowanie "odpady pochodzące z przetworzenia odpadów komunalnych" jest nieprecyzyjne ze względu na to, że w strumieniu odpadów komunalnych znajdują się wartościowe surowce, które po przesortowaniu mają wartość dodatnią i jako cenny surowiec wtórny są pożądane na rynku, są to np. odpady opakowaniowe z tworzyw sztucznych (butelki PET, butelki HDPE), opakowania wielomateriałowe, takie jak kartony po napojach czy też puszki. Zakaz przywozu tego typu odpadów może spowodować ich niedobór w zakładach recyklingowych, co znacznie ograniczy rozwój firm i zahamuje produkcję wyrobów pochodzących z surowców wtórnych - uważa Szymon Dziak - Czekan. - Uważamy, że zapis ten należy doprecyzować.
Znaczne kontrowersje budzi również zapis (Art. 46 ust. 1f pkt. 2), zgodnie z którym „organ odmawia wydania zezwolenia na zbieranie odpadów lub zezwolenia na przetwarzanie odpadów, w przypadku gdy na terenie, którego wniosek dotyczy, nie ma instalacji, obiektu budowlanego lub jego części, wskazanych we wniosku, o którym mowa w art. 41a ust. 1[oraz] dla terenu, którego wniosek dotyczy, nie został uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego."
- Sformułowanie: "dla terenu, którego wniosek dotyczy, nie został uchwalony miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego" wprowadza ograniczenie, które będzie stanowiło barierę w rozwoju branży recyklingu i uniemożliwiało powstawanie nowych zakładów oraz punktów skupu odpadów - przestrzega prezes stowarzyszenia "Polski Recykling".
- Biorąc pod uwagę, że plany zagospodarowania przestrzennego pokrywają tylko ok. 30 % powierzchni Polski (na co wskazywał raport NIK o systemie gospodarowania przestrzenią gminy jako dobrem publicznym) i są sporządzane głównie dla terenów mocno zurbanizowanych, należy stwierdzić, że działalność związana ze zbieraniem lub przetwarzaniem odpadów nie będzie mogła być prowadzona na nieruchomościach położonych na ok. 70 % powierzchni kraju. Zakłady recyklingu ze względu na swoją specyfikę związaną z czasowym magazynowaniem odpadów zazwyczaj lokalizowane są na działkach oddalonych od zabudowań i centrów miast gdzie często brak jest obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.
- Co prawda zapis ten nie będzie dotyczył istniejących już instalacji, a "tylko" nowo powstających. Pamiętać jednak należy, że ponad 80% recyklerów (wg szacunków Stowarzyszenia "Polski Recykling") posiada swoje zakłady na terenach nieobjętych planami zagospodarowania przestrzennego. Ogromna większość zatem firm działających w branży utraci możliwość rozszerzenia swojej działalności i budowy nowych instalacji, właśnie z powodu braku uchwalonego MPZP. Zapis ten znacząco będzie hamować rozwój sektora, powodować konieczność zakończenia działalności i zwiększać poziom bezrobocia. Postulujemy usunięcie tego zapisu w całości - podsumowuje Szymon Dziak - Czekan.
Nowelizacja ustawy przewiduje również, konieczność posiadania prawa własności do terenu, na którym prowadzona będzie gospodarka odpadami. Wydaje się, iż jest to zbyt restrykcyjny wymóg dla małych i średnich przedsiębiorstw, nieposiadających dostatecznych środków finansowych do nabycia nieruchomości na własność. Ponadto w przypadku wielu nieruchomości występuje skomplikowana sytuacja prawna, całkowicie uniemożliwiająca nabycie prawa własności do terenu.
Zaproponowany w projekcie ustawy obowiązek posiadania zabezpieczenia roszczeń dla przedsiębiorców prowadzących działalność w zakresie gospodarki odpadami stanowi dostateczne zabezpieczenie, w obliczu którego konieczność posiadania prawa własności do terenu stanowi zatem nieuzasadnione obostrzenie.
JL