Do awarii układu przesyłowego ścieków w Warszawie doszło w zeszłym tygodniu. 27 sierpnia uległ awarii podstawowy kolektor przesyłający ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości skierowano wówczas do drugiego kolektora, który jednak w środę 28 sierpnia również przestał funkcjonować. Z tego powodu rozpoczęto zrzut ścieków nieoczyszczonych do Wisły. Od tamtej pory trwa ustalanie przyczyn awarii kolektora. Jak wynika ze wstępnej oceny, błąd popełnili wykonawcy rurociągu.
- Prawdopodobnie doszło do problemów podczas wykonania tego rurociągu. Doszło do problemów z łączeniem ze sobą poszczególnych elementów. Powinny być zakończone i izolowane fabrycznie, prawdopodobnie zostały one jednak połączone bez zachowania należytej staranności - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podczas dzisiejszej konferencji prasowej.
- W toku analizowania dokumentów wyszło na jaw dosyć istotne uchybienie formalne. Brak jest jednego przeglądu pięcioletniego tego tunelu - dodał Trzaskowski. Mimo, iż według prezydenta, brak przeglądu nie miał wpływu na awarię, członek zarządu odpowiedzialny za nadzór wszystkich dokumentów zostanie dziś odwołany. - Członek zarządu, który był odpowiedzialny za nadzór wszystkich dokumentów, dzisiaj pożegna się z pracą, jak również wyciągnięte zostaną wszystkie konsekwencje w stosunku do tych, którzy bezpośrednio nadzorowali ten proces – stwierdził prezydent Warszawy, który zarządził też audyt w spółce.
W zeszłym tygodniu minister Marek Gróbarczyk podał, że mogło to być pęknięcie rurociągu na połączeniu stalowej rury preizolowanej otuliną HDPE z tworzywową rurą HDPE.
Jak donosi jednak Portal Komunalny, problem mógł pojawić się na połączeniu rury GRP z rurą stalową. Połączenie mogło być zrealizowane za pomocą łącznika mechanicznego, niezgodnie z projektem, który wskazywał w tym miejscu połączenie kołnierzowe. To mogło spowodować w konsekwencji pęknięcie rury.
Prezydent Warszawy przypomniał, że trwa ozonowanie Wisły, które przynosi dobre efekty i w chwili obecnej udaje się usunąć 90 proc. wszystkich bakterii. Operacja oczyszczania ścieków ozonowaną wodą rozpoczęła się już w sobotę, kiedy do Warszawy ściągnięto odpowiedni sprzet. - To technologia niespotykana na świecie. Wpuszczany do Wisły strumień ścieków będzie dużo bardziej bezpieczny, pozbawiony części, a być może większości bakterii. Ozonować będzie można tygodniami albo miesiącami, gdyby była taka konieczność. Natomiast prawdą jest, że ozonowanie nie rozwiąże całego problemu. Usunie bakterie, to już jest olbrzymi plus, ale nie usunie azotu czy innych zanieczyszczeń, dlatego musimy pracować nad innymi rozwiązaniami. Zanim jednak powstaną, będziemy się starali, żeby te ścieki były jak najmniej szkodliwe - mówił w tamtym tygodniu prezydent Trzaskowski.
Źródło: facebook.com/WodadlaWarszawy
W związku z awarią kolektora ściekowego w Warszawie oraz pojawiającymi się w przestrzeni publicznej wypowiedziami dotyczącymi wystąpienia realnego zagrożenia katastrofą ekologiczną w środowisku, swoje stanowisko przedstawiła również Izba Gospodarcza „Wodociągi Polskie” jako reprezentant branży wod.-kan.
- Według informacji przedstawionej przez stołeczny Ratusz i Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie do Wisły zrzucane są ścieki w ilości ok. 3 m3/s, co w zestawieniu z bieżącym przepływem wody w Wiśle stanowi ok. 1 % w ogólnej ilości wody wiślanej. Są to w zdecydowanej części ścieki komunalne, pochodzące przede wszystkim z gospodarstw domowych. Zawierają więc substancje biodegradowalne, które wraz z biegiem rzeki będą się w sposób naturalny oczyszczały. W ocenie Izby taka ilość ścieków nie stanowi zagrożenia dla ujęć wody zlokalizowanych poniżej Warszawy, tym bardziej, iż ujęcia te przez lata były narażone na zanieczyszczenia tego rodzaju wprowadzone do rzeki i dostosowane do ich redukcji przed pełnym uruchomieniem oczyszczalni "Czajka" w Warszawie. Jednoznacznie należy stwierdzić, iż nie ma żadnych podstaw do ogłaszania katastrofy ekologicznej. Infrastruktura wodociągowo-kanalizacyjna jest bardzo rozbudowana, często skomplikowana i jak w każdym systemie może ulec technicznej awarii - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez IGWP na swojej stronie internetowej w dniu 29 sierpnia.
- Należy mieć na uwadze, iż przed uregulowaniem gospodarki wodno - ściekowej w Polsce większość miast położonych wzdłuż Wisły i jej dopływów dokonywała zrzutu ścieków surowych wprost do rzek. Tak było przez dziesiątki lat, dlatego aktualna sytuacja nie stanowi zagrożenia ekologicznego. Przedsiębiorstwa wodociągowo - kanalizacyjne w dniu dzisiejszym dysponują zaawansowaną technologią w zakresie uzdatniania wody stąd też nie istnieje ryzyko zagrożenia dostaw wody dla odbiorców. Apelujemy, by nie wzbudzać atmosfery niepokoju u konsumentów wody, którzy nie są i nie muszą być ekspertami w tej dziedzinie. Mówienie o katastrofie ekologicznej czy możliwości zatrucia wody w kranie jest niepotrzebnym podsycaniem atmosfery zagrożenia - czytamy dalej w piśmie podpisanym przez Dorotę Jakutę, prezes IGWP.
JL