Podsumowanie targów K 2010

Podsumowanie targów K 2010… Targi K 2010 w Düsseldorfie dobiegły końca. Zgodnie z przypuszczeniami ośmiodniowa impreza oczarowała gigantyzmem i pozwoliła w dużym stopniu odpowiedzieć na pytania, w którą stronę podąża przemysł tworzyw sztucznych i jaka jest jego aktualna kondycja.

Na początek kilka liczb. Do wtorkowego wieczoru, czyli dzień przed zamknięciem imprezy, odwiedziło ją 207 tys. gości. Tegoroczne targi K zgromadziły 3102 wystawców z 57 krajów. To tylko 12 wystawców mniej niż w 2007 r., czyli okresie niespotykanego boomu. Dominowały firmy niemieckie, co nie jest dziwne, bo to przecież kraj numer jeden w sektorze tworzyw. Jednak w porównaniu z poprzednią edycją K udział wystawców niemieckich zmniejszył się. Trzy lata temu było ich 1131 teraz zaś 1076.

Zmiana jest niewielka i nie warto byłoby się nad nią zatrzymywać, gdyby nie była wskazówką pokazującą bardziej ogólne tendencje. Chodzi tu o wciąż zwiększającą się ekspansję krajów azjatyckich, zwłaszcza z Chin, Indii i Tajwanu.

Targi K 2010


- Pozycja tzw. Starej Europy liczonej jako całość przestaje być w branży dominująca, zarówno jeśli idzie o myśl technologiczną jak i potencjał infrastrukturalny. To, że Europa jeszcze ostatecznie nie skapitulowała przed inwazją azjatycką wynika głównie z tego, co udało się jej wypracować przez kilka minionych dekad. Nie ma jednak wątpliwości, że centrum świata tworzyw przesuwa się do Azji. Już w tej chwili Azja i to bez Chin oraz Japonii produkuje i zgłasza zapotrzebowanie na większą ilość tworzyw niż cała Europa z pominięciem Niemiec. Tam jest przyszłość naszej branży - wyliczał Bernhard Merki, szef stowarzyszenia Euromap, skupiającego europejskich producentów maszyn.

Merki, już w roli szefa znanego szwajcarskiego producenta wtryskarek Netstala, przyznał też kontynuując wątek azjatycki, że nigdy wcześniej nie widział na stoisku swojej firmy tylu wizytujących gości z Azji. Przełożyło się to na podpisanie ponad 50 umów, co też było ewenementem. Region Środkowego i Dalekiego Wschodu ocenił jako gorący teren dla Netstala, którego pozycja poza Europą nigdy wcześniej nie była zbyt mocna.

Właśnie sprzedaż maszyn, to zdaniem osób z branży ta część tworzywowego przemysłu, w którym Europa najdłużej będzie mogła wytrzymywać azjatycką presję. – W tej chwili mamy do czynienia z nienotowanym do tej pory aż na taką skalę zjawiskiem piractwa produktowego - mówił Luciano Anceschi zarządzający włoską firmą Tria Recykling and Processing Solutions. - Z obliczeń wynika, że od czasu targów K 2007 straty europejskich producentów maszyn do tworzyw i gumy wyniosły 800 mln euro. To liczba alarmująca. Dla jednej piątej ankietowanych przez Euromap firm straty z tytułu piractwa produktowego oznaczają utratę nawet 20 proc. wartości rocznej sprzedaży. Dla 12 proc. firm jest to nawet więcej niż 20 proc. ich sprzedaży. Największymi piratami są Chiny, ale problemy są też z firmami z Turcji i Indii. Oczywiste jest, że z jednej strony są to dla nas wielkie straty, ale z drugiej także potwierdzenie, że na tym polu jeszcze mamy mocną pozycję.

Relacje europejsko – azjatyckie warto też nałożyć na problem kryzysu, który zdominował niemal cały okres pomiędzy tą a poprzednią edycją targów K.

Tegoroczna wystawa miała być najlepszym forum, na którym przyjdzie się dowiedzieć, czy światowa recesja w branży tworzyw została przezwyciężona. I o ile prowadzone w Düsseldorfie rozmowy z przedstawicielami europejskich firm wyglądały niemal podobnie: zwracali oni uwagę na rynkowe załamanie którego dotychczas nie znali, drastyczną obniżkę zamówień, redukowanie zatrudnienia w firmach, częste przestoje w wypadku producentów maszyn. Dla opisania aktualnej sytuacji na rynku, ktoś z Europejczyków użył nawet zwrotu „nowa normalność”.

Targi K 2010


Czytaj więcej:
Targi 1314
Analiza 415