W dniu dzisiejszym odbywa się Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia „Polski Recykling”.
Do najważniejszych postulatów głoszonych przez „Polski Recykling”, omawianych na zebraniu należeć będzie kwestia organizacji nowego systemu ROP.
- Nie można dopuścić do tego, żeby zarządzenie, własność odpadów i obrót DPRami były w rękach jednej grupy, która w ten sposób zmonopolizuje zarówno rynek gospodarki odpadami, jak i recyklatami. Mając na uwadze fakt, że będzie wprowadzony obowiązek stosowania recyklatów w nowych produktach należy zapewnić dostępność recyklatów dla wszystkich producentów. Dlatego uważamy, że najlepszym rozwiązaniem będzie system oparty o organizację państwową, która ma doświadczenie w zarządzaniu takimi przepływami, np. NFOŚiGW. Obrót DPRami powinien odbywać się na giełdzie, żeby zagwarantować wszystkim sprawiedliwy dostęp. Wprowadzający powinni mieć nadzór nad systemem za pośrednictwem państwowego regulatora - mówi Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia "Polski Recykling".
Zdaniem stowarzyszenia, przedstawiciele producentów mylnie twierdzą, że dyrektywa nakłada na państwa członkowskie obowiązek budowania systemu z udziałem organizacji odzysku. Dyrektywa bowiem nie nakłada takiego obowiązku, a jedynie taką możliwość. Recyklerzy pytają zatem czy można budować nowy, sprawny system wspierając organizacje, które ponoszą odpowiedzialność za nieefektywną realizację zadań związanych z zapewnieniem odzysku, w tym recykling odpadów opakowaniowych?
W Polsce wprowadza się ok. 1.4 mln ton opakowań z tworzyw sztucznych. Przemnażając to przez stawkę opłaty opakowaniowej w niektórych krajach UE 600 EUR daje to 840 mln EUR czyli 3.6 mld zł. Stowarzyszenie podejrzewa jednak, że ilości te mogą być mocno zaniżone. Aktualnie kwota jaką pobierają organizacje odzysku od wprowadzających to w sumie kilkadziesiąt mln zł.
- Konsekwencją "takich oszczędności" jest znaczne obciążenie mieszkańców, ale też kompletny brak dofinansowania do recyklingu w Polsce i marnowanie tysięcy ton surowców, których nie opłaca się przetwarzać. Przez prawie 20 lat do systemu gospodarki nie wpłynęło ponad 60 mld zł! Gdybyśmy wykorzystali te pieniądze to Polska byłaby liderem w zakresie gospodarki odpadami - zaznacza prezes "Polskiego Recyklingu".
Członkowie stowarzyszenia chcą również poruszyć kwestię obowiązkowego wykorzystania przynajmniej 30% recyklatów w nowych opakowaniach (a w przyszłości i produktach) z tworzyw sztucznych oraz promowanie produktów pochodzących z recyklingu.
- Już wiosną 2020 r. postulowaliśmy do Ministerstwa Klimatu o wprowadzenie obowiązkowego wykorzystania recyklatów na poziomie co najmniej 30%. Jest to kluczowy czynnik pobudzający rynek recyklingu w Polsce. Będzie on miał też pozytywny wpływ na osiągnięcie przez nasz kraj unijnych norm recyklingu tworzyw sztucznych - mówi Szymon Dziak-Czekan. Co ważne, obligatoryjne wykorzystanie recyklatów musi obejmować wszystkie rodzaje tworzyw, a nie tylko butelki PET, gdyż to właśnie z innymi rodzajami tworzyw mamy największy problem - dodaje.
Postulat stowarzyszenia jest zgodny z założeniami dyrektywy unijnej w sprawie zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko. Docelowo pozwoli to obniżyć wysokość plastic tax, który będzie naliczany w wysokości 800€ od każdej tony plastiku niepoddanej recyklingowi. Podatek ten będzie daniną krajów członkowskich do budżetu UE od 2021 r. Projekt przewiduje również zniesienie obowiązującego limitu 30% termicznego przekształcania odpadów komunalnych oraz odpadów pochodzących z przetwarzania odpadów komunalnych. Jak zaznaczył wiceminister Jacek Ozdoba, spalanie frakcji kalorycznej (czyli odpadów nienadających się do recyklingu) jest ostatecznością tak, jak i jej składowanie. Rosnące ceny wywozy śmieci są przede wszystkim efektem braku finansowania recyklingu przez producentów opakowań, jak ma to miejsce na zachodzie.
Stowarzyszenie zaapelowało również został zniesiony obowiązek zabezpieczenia roszczeń dla zakładów recyklingu z instalacją oraz własnością gruntów. Organizacja ocenia, że obowiązek ustanowienia zabezpieczenie roszczeń przez posiadacza odpadów, który został nałożony obligatoryjnie na wszystkie podmioty, określone w art. 48 a ustawy z dnia 14 grudnia 2012 r. o odpadach (Dz.U z 2020 poz. 797), stanowi zapis niekorzystny dla firm zajmujących się recyklingiem.
Jak mówią przedstawiciele "Polskiego Recyklingu", dla przedsiębiorców kłopotliwe jest zarówno znalezienie ubezpieczyciela, którego oferta byłaby zgodna z wymaganiami ustawy oraz organu wydającego zezwolenie, jak i zdeponowanie na wiele lat dużej sumy pieniędzy. Z danych stowarzyszenia wynika, że wiele firm z braku odpowiedniego ubezpieczenia musiało wpłacić depozyt co znacznie obciążyło ich budżet, a część nawet zrezygnowała z wykorzystania do produkcji surowców wtórnych i wytwarza produkty jedynie z surowców pierwotnych.
- Właściciel zakładu, który niejednokrotnie zainwestował miliony złotych w jego budowę i zakup surowców do recyklingu nie jest zainteresowany ani porzuceniem tych odpadów ani tym bardziej pozbyciem się ich w sposób nielegalny np. poprzez podpalenie. Dlatego więc uważamy, że obowiązek ustanowienia zabezpieczenia roszczeń nie powinien dotyczyć odpadów magazynowanych selektywnie i przyjętych do procesu recyklingu przez posiadacza odpadów prowadzącego proces recyklingu. Takie rozwiązanie odciążyłoby firmy recyklingowe, które aktualnie borykają się z tym problemem, jednocześnie wskazując, że koszty jakie muszą ponieść znacznie zakłócają ich płynność finansową, osłabiają kondycję firm i ograniczają nowe inwestycje - komentuje zapisy ustawy prezes "Polskiego Recyklingu".