
Mimo w sumie fatalnego roku 2009 atmosfera na Fakumie nie była przygnębiająca. Producenci wtryskarek pogodzili się z gorszymi wynikami i starali się spoglądać na przyszłość z optymizmem.
- Ponieważ globalna gospodarka rozpoczyna stopniowe wychodzenie z kryzysu, więc ci producenci maszyn, którzy w czasach największego załamania podjęli najlepsze decyzje będą stopniowo zbierać nagrody za swoje poczynania – mówi ogólnikowo Peter Neumann, stojący na czele koncernu Engel. - Nawet jeśli nadal konieczne jest oczekiwanie na zdecydowaną poprawę, a proces stabilizacji na rynku przebiega powoli, to jednak klimat do inwestycji staje się coraz bardziej przychylny i będzie niedługo jeszcze bardziej zauważalny. A ci producenci, którzy tak jak Engel, odrobili pracę domową wyprowadzą swoje firmy na dobre pozycje, a kryzys nie zachwieje ich obecnością na rynku.
Inny wiodący producent wtryskarek, koncern Arburg, w czasie kryzysu dostrzegł szanse na zbudowanie jeszcze lepszej pozycji poza Europą i Ameryką Północną.
Helmut Heinson, dyrektor ds. sprzedaży koncernu przyznał, że to właśnie w Azji firma straciła najmniejszą część zamówień. W porównaniu z resztą globu była to strata niemal całkowicie nieodczuwalna, a w Chinach udało się nawet zwiększyć sprzedaż. To wszystko sprawia, że w tym momencie Arburg liczy przede wszystkim na rynki azjatyckie.
Heinson podkreślił też, że do tej pory Arburg dostarczał swoje wtryskarki w Chinach w przeważającej części do europejskich wytwórców, którzy ulokowali w Państwie Środka swoją produkcję. Kryzys to jednak mocno zmienił i teraz nawet 70 proc. zamówień idzie bezpośrednio do firm chińskich. - Jest to rozwój sytuacji, który bardzo nas cieszy – uważa Helmut Heinson.
Okazją do dobrego biznesu dla Arburga jest też rynek brazylijski. Jest to związane z faktem, że tam stosunkowo niewielkie problemy notował sektor motoryzacyjny, więc maszyny do przetwórstwa były wykorzystywane przez producentów pracujących na potrzeby „samochodówki”.