Problemy wysypisk śmieci i trujących odpadów porzuconych na prywatnych gruntach stają się coraz poważniejsze i dotyczą wielu miejsc w Polsce. Zgłaszają je regularnie ludzie na spotkaniach z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Gminy same nie uporają się z tym bez pomocy administracji centralnej. Koszty oczyszczania terenu mogą sięgać nawet kilku kilkudziesięciu mln zł.
RPO apelował do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) o zmianę programów tak, by wsparcie dla samorządów było realne. Dostał zapewnienie, że tak będzie. Jednak choć program wsparcia został zmieniony, nadal gminy mogą mieć kłopoty z korzystaniem z pomocy państwa. RPO po raz kolejny interweniuje w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Zgodnie z prawem obowiązek usunięcia odpadów z nielegalnego składowiska spoczywa na ich posiadaczu. Często nie stosuje się on do tego, mimo sankcji lub kar pieniężnych. Rzecznik zna takie przypadki, które sam badał (np: sprawa nielegalnego składowiska odpadów w Brzegu). W takiej sytuacji obowiązek usunięcia spada na gminy (zwykle w formie tzw. zastępczego wykonania decyzji). Mogą dostać na to pożyczkę z NFOŚiGW, zwłaszcza w ramach działania programu "Ochrona powierzchni ziemi". Program nie działa, bo gminy nie są w stanie zaciągać takich zobowiązań finansowych, nawet na korzystnych warunkach.
W lutym 2019 r. - jako że sytuacja się nie poprawiła - RPO zwrócił się do NFOŚiGW o pilne podjęcie prac w celu zmiany programów Funduszu. Dowiedział się, że uchwałami Zarządu NFOŚiGW z 26 kwietnia 2019 r. oraz Rady Nadzorczej NFOŚiGW z 8 maja 2019 r. przyjęto nowy Program priorytetowy 2.9. "Usuwanie porzuconych odpadów".
Rzecznik przeanalizował szczegóły programu i doszedł do wniosku, że może on nie zadziałać tak jak poprzednio. Bo choć pojawiła się możliwość umorzenia pożyczki na koszty wywiezienia trucizn, to warunkiem jest kupienie potem przez samorząd nieruchomości, którą doprowadził do użytku.
Rzecznik zdaje sobie sprawę, że pokrycie z publicznych środków kosztów usunięcia odpadów z nieruchomości "prywatnych" powinno być wyjątkiem. Trzeba jednakże mieć na względzie, że brak możliwości wyegzekwowania usunięcia odpadów (lub kosztów usunięcia w trybie wykonania zastępczego) od "sprawcy" zanieczyszczenia jest, wobec występujących w gospodarce odpadami patologii, nader częsty. W takiej zaś sytuacji, finansowe odium związane z usunięciem odpadów i tak spada na barki "podatnika", tyle że mniej zasobnego, bo lokalnego. Jest zatem zasadne, by w tego rodzaju przypadkach interweniował Fundusz, do którego wszak trafiają środki m.in. z opłat za składowanie odpadów.
Źródło: www.rpo.gov.pl