Minął już prawie wiek od wprowadzenia w Rosji Nowej Polityki Ekonomicznej, ale niektóre projekty włodarzy rządzących na Kremlu wciąż jak żywo pochodzą z podręczników ekonomii Leninowskiej.
Alliance Analyst, jedna z największych rosyjskich agencji badania rynku, specjalizująca się przede wszystkich w studiach poświęconych przemysłowi tworzyw sztucznych, stworzyła raport, z którego wynika, że przyjęty kilkanaście miesięcy temu przez rosyjski rząd dokument o nazwie „Plan rozwoju przemysłu gazowego i petrochemicznego w Rosji do 2030 r.” opiera się na niezbyt racjonalnych założeniach.
Wynika z niego, że w najbliższych latach Rosja może mieć poważny problem jeśli chodzi o projektowany przez rząd wzrost mocy produkcyjnych w odniesieniu do monomerów i polimerów. Z przyjętego przez państwo planu rozwoju dowiadujemy się bowiem, że produkcja węglowodorowych surowców pirolizy ma wzrosnąć w ciągu niecałych dwóch dekad 4,8 razy do poziomu 37 mln ton. Produkcja etylenu ma być większa o sześć razy i osiągnąć pułap 14,2 mln ton. Lawinowo, bo aż o sześć razy do wielkości 19 mln ton, przyrastać ma też wytwórstwo polimerów, takich jak polietylen, polipropylen, polichlorek winylu, polistyren i PET. Z kolei produkcja kauczuku syntetycznego miałaby podskoczyć 1,7 razy do pułapu 2 mln ton.
Istniejące plany inwestycyjne zakładają budowę instalacji zlokalizowanych w sześciu obszarach. To region nadwołżański, Zachodnia Syberia, Wschodnia Syberia, Daleki Wschód, obszary na północnym zachodzie i basen Morza Kaspijskiego. Nowe przedsiębiorstwa powstawałyby w pobliżu złóż surowcowych.
Plany to ambitne, tyle tylko, że jak zauważa Tamara Chazowa z Alliance Analyst, nieuzasadnione ekonomicznie. Tak duże zwiększenie potencjału surowcowego musi bowiem odpowiadać przyrostowi w zakresie przetwórstwa polimerów. A na to się nie zanosi.
- Musimy stworzyć większy popyt zarówno na tworzywa sztuczne, jak i na produkty wytwarzane z tworzyw sztucznych. Inaczej niepotrzebnie zbudujemy wielkie instalacje produkcyjne - mówi jasno Chazowa. Tyle tylko, że odgórne tworzenie popytu, to rozwiązanie właśnie z czasów, które Rosjanie dobrze pamiętają.
Rząd uważa z kolei, że konieczne jest zwiększenie roli eksportu w rodzimym przemyśle petrochemicznym, co pozwoliłoby w przyszłości na stworzenie kolejnych 80 tys. miejsc pracy.