Czyli rozumiem, że wyobrażenie mówiące o tym, że tajwańskie wtryskarki zyskują nabywców tylko dlatego, że są o wiele tańsze niż europejskie maszyny i nie mają wielu innych pozytywnych cech jest nieprawdziwe?
Są o wiele tańsze i nie ma w tym nic złego. Przede wszystkim cena jest parametrem, który można łatwo zmierzyć i zawsze od niej zaczyna się negocjacje. Od razu wiadomo, czy coś jest tańsze czy droższe. Zatem jeśli azjatyckie maszyny są tańsze niż europejskie, to moim zdaniem jest to ich zaleta.
Oprócz ceny jest jeszcze jakość.
Jeśli mowa o jakości to wpływa na nią wiele czynników, nieraz nie do końca wiadomo jakich i już nie tak łatwo ocenić co jest wysokojakościowe, a co nie.
Na przykład długość życia maszyny jest taką cechą.
To przytoczę pewną historię, opowiedzianą mi przez osobę zarządzającą firmą produkującą na Tajwanie maszyny do przetwórstwa tworzyw sztucznych. W ubiegłym roku firma ta świętowała 30-lecie swojego istnienia.
Zorganizowała z tej okazji wielką uroczystość, na której pojawiło się mnóstwo gości. Jednak właściciel chciał zaprosić swojego pierwszego klienta. W 1979 r. sprzedał pierwszą maszynę odbiorcy na Fidżi. Niestety niedługo potem stracił z nim kontakt telefoniczny i listowny. Zatem nie zaprosił tego klienta.
Aż tu kilka miesięcy temu poszukiwana osoba sama się odezwała, gdyż chciała zamówić kolejne maszyny. Okazało się, że ta kupiona 30 lat temu spisuje się świetnie aż do dzisiaj, a wiele innych nowszych, sprowadzonych z Ameryki Północnej straciło już na jakości. Trzydzieści lat to chyba długi okres, prawda?
Proszę mi jeszcze powiedzieć jedną rzecz. Na targach K są wystawcy z całego świata, ale z reguły tylko Ci z Azji zabraniają robić zdjęcia swoim maszynom. Niektórzy mówią, że ci co kopiują cudze rozwiązania mają najwięcej sekretów.
Dyskrecja jest tą cechą, która w naszej kulturze jest uważana za pozytywną, stąd może taka reakcja.
Dziękujemy za rozmowę