Rozmowa z Mariuszem Chudzikiem, szefem firmy Mar-Pack
Coraz częściej mówi się o ograniczeniach, nawet administracyjnych, związanych z poziomem korzystania z opakowań z tworzyw sztucznych. Czy dla takiej firmy jak wasza może to być utrudnienie jeśli chodzi o dalszy rozwój?
Oczywiście pojawiające się ostatnio zakazy stanowią pewnego rodzaju zagrożenia zewnętrzne. Ale przy zagrożeniach są też szanse. I my widzimy te szanse.
Bo gdy mówimy o ograniczeniu toreb reklamowych w sklepach i tym, że są one nieekologiczne, a ich wycofanie oznacza pozytywy dla środowiska poprzez ograniczenie ich ilości na wysypiskach, to nie do końca wydaje mi się, że jest to prawda.
A jeśli już jest to prawda, to nie podejmuje się właściwych rozwiązań, które pomogłyby walczyć z problemem zagrożenia ekologicznego. Przecież torby tworzywowe można wielokrotnie przetwarzać. Tymczasem ich substytuty, czyli torby papierowe wykonywane są z papieru, a do tego potrzeba ogromnej wycinki drzew. Tak więc można zastanowić się nad stopniem ekologiczności poszczególnych rozwiązań. Wyjściem, które wychodzi naprzeciw ekologii powinno być wielokrotne przetwarzanie tworzywa.
Czym się charakteryzuje zakład Soremy, za który otrzymaliście wyróżnienie na targach Plastpol?
Przede wszystkim tym, że czynnik ludzki ma bardzo mały wpływ na to w jaki sposób zakład Soremy funkcjonuje. Taki automatyzm podnosi oczywiście jakość działania. Do obsługi zakładu potrzeba zaledwie trzech osób. Instalacja pracuje 24 godziny na dobę przez 365 dni w roku.
Jak to wszystko działa?
Widzimy belę PET, która waży 300 - 600 kg, w zależności od tego na jakiej belownicy jest robiona. Później ta bela jest wtłaczana na odpowiedni taśmociąg i stamtąd następnie transportowana. Tylko w tym fragmencie możemy dostrzec belę, później już nie widzimy ani urządzeń, ani też korków, odpadów, papierów, butelek. Na końcu dostrzegamy jedynie gotowy płatek PET, który jest wysokiej jakości, czyli odpylony, ubity w big-bagu i przygotowany do powtórnego przetworzenia.
Podczas transportowania, gdy bela jest już poza zasięgiem wzroku, materiał zostaje odpowiednio przygotowany, wstępnie rozdrobniony. Później idzie on do automatycznych sortowni. Tam oddzielane są etykiety, butelki, bo mamy przecież butelki wielowarstwowe oraz różnego rodzaju opakowania podobne do PET. W dalszej fazie odbywa się oddzielanie korków. Po rozdrobnieniu wszystko jest umyte, odseparowane, poselekcjonowane, bardzo dokładnie osuszone i automatycznie zapakowane do big-baga. Tam odpowiednim urządzeniem jest ubijane, odstawiane na bok i przygotowane dla klienta. I tak właśnie w dużym skrócie prezentuje się schemat działania tego zakładu.
Dziękujemy za rozmowę