Śmieci mogą nas drogo kosztować

Jak wykazało badanie kwestionariuszowe NIK, zdecydowana większość pytanych gmin jako powód niezbilansowania systemu, oprócz zbyt niskich stawek opłat, wskazała zaległości w ich wnoszeniu oraz problemy z ich egzekwowaniem. Zwracano też uwagę na problemy ze składaniem przez właścicieli nieruchomości, deklaracji o wysokości opłat.

Odrębnym problemem są „dzikie wysypiska”. Zgodnie z definicją stosowaną w statystyce publicznej to miejsce nieprzeznaczone do składowania odpadów, na którym porzucane są odpady komunalne. NIK zwraca uwagę, że problem ten nie zniknął wraz z wprowadzeniem nowego systemu gospodarowania odpadami.

W 13 z 22 kontrolowanych gmin istnieją bądź istniały „dzikie wysypiska”. W okresie od 1 stycznia 2015 r. do 30 czerwca 2017 r. na terenie tych gmin wykryto 5 694 takich miejsc, z czego prawie wszystkie zlikwidowano (5 633). Wywieziono z nich ponad 15 i pół tysiąca ton odpadów. Kosztowało to gminy ponad 5 i pół mln zł. Najwięcej „dzikich wysypisk” wykryto w Krakowie (3 056) i Warszawie (1 530 ). Wśród zidentyfikowanych przez kontrolę NIK zjawisk mających wpływ na taki stan rzeczy należy przede wszystkim wskazać:
  • zaniechanie przez część gmin kontroli wywiązywania się z obowiązków dotyczących gospodarowania odpadami komunalnymi, zarówno przez właścicieli nieruchomości jak i firmy odbierające odpady, co w istotny sposób osłabiło funkcje nadzorcze gmin i możliwości identyfikacji i eliminowania niekorzystnych zjawisk;
  • nieobjęcie gminnym systemem gospodarowania odpadami właścicieli nieruchomości zobowiązanych do wnoszenia opłat oraz nieprowadzenie ewidencji indywidualnych umów z właścicielami nieruchomości nieobjętych tym systemem. W konsekwencji mogło to mieć wpływ na jego szczelność;
  • brak możliwości oddania do utworzonego przez gminę punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych niektórych rodzajów odpadów powstających w gospodarstwie domowym, a często spotykanych na „dzikich wysypiskach” (zwłaszcza tzw. „gabarytów”, zużytych opon, farb i lakierów).
Zdaniem NIK działania gmin w celu wykrycia i likwidacji takich miejsc nie zawsze były skuteczne. Przykładem jest m.in. miasto i gmina Wiązów, gdzie w okresie objętym kontrolą było niezmiennie pięć „dzikich wysypisk”, które mimo podejmowanych wysiłków nie zostały trwale zlikwidowane. Zalegały na nich gruz, kamienie, popiół, tworzywa sztuczne, szkło, łącznie od 80 do 180 ton. Trzeba przyznać, że walka z osobami, które przywożą w te miejsca odpady jest trudna. Mimo to gminy powinny ciągle obserwować takie miejsca z wykorzystaniem wszystkich możliwych środków technicznych jak i służb. NIK dostrzega potrzebę większej skuteczności działań edukacyjnych i informacyjnych wśród mieszkańców, prowadzenia ewidencji „dzikich wysypisk” (tych zidentyfikowanych i likwidowanych), a także wykorzystywania do monitoringu wszystkich potencjalnych źródeł informacji np. portale internetowe, straż miejską, policję i straż leśną.

Takie wysypiska to nie tylko problem natury estetycznej. Niosą za sobą poważne skutki dla środowiska naturalnego. Podstawowym zagrożeniem jest zwiększone prawdopodobieństwo wybuchu pożarów i skażenie ujęć wody. Oprócz tego miejsca te stają się wylęgarnią chorobotwórczych bakterii i toksyn.

Wnioski

Zgodnie z ustaleniami kontroli NIK skierowała wnioski i uwagi do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Oto najważniejsze z nich:
  • Roczne sprawozdania z gospodarowania odpadami komunalnymi powinny być rzetelne a dane w sprawozdaniach składanych gminom przez firmy odbierające odpady - weryfikowane;
  • Działania windykacyjne wobec zalegających z opłatami za gospodarowanie odpadami powinny być podejmowane niezwłocznie;
  • Gminy powinny niezwłocznie ustalić wszystkich właścicieli nieruchomości zobowiązanych do płacenia za „wywóz śmieci”;
  • W analizach stanu gospodarki odpadami powinny być prezentowane rzetelne dane o ilości odebranych odpadów i o kosztach związanych odbieraniem, odzyskiem, recyklingiem i unieszkodliwianiem odpadów.

Źródło: NIK

Czytaj więcej:
Ekologia 711
Recykling 1098