Turcja na wojnie z "polimerowym kartelem"

Turcja na wojnie z "polimerowym…

W ostatnich miesiącach wydarzyło się coś, co jak twierdzą niektórzy, jest ''nagłym, nieprzewidywalnym w czasie i skali uderzeniem'', które dotknęło bezpośrednio przetwórców, a pośrednio również konsumentów. Mam na myśli oczywiście brak surowców na rynkach i, co za tym idzie, dramatyczny wzrost ich cen.

Oficjalnie, sytuacja ta spowodowana została obostrzeniami związanymi z epidemią COVID-19, które w ub.r. skutkowały znacznym spadkiem światowego popytu na surowce. Mówi się, że niektórzy producenci polimerów, którzy wówczas mieli duże zapasy, podjęli decyzję o zmniejszeniu skali produkcji. W myśl innej teorii, braki surowców są konsekwencją zmniejszonego zapotrzebowania na paliwa skutkującego ograniczeniem produkcji w rafineriach, przez co powstawało też mniej substancji, z których wytwarzane są polimery. W każdym razie od końca ubiegłego roku zaczęły pojawiać się informacje o problemach z dostępnością surowców do produkcji, które w konsekwencji doprowadziły do gwałtownych wzrostów cen polimerów.

Kryzys dostaw surowców dotknął ponad 90% przetwórców tworzyw sztucznych w Unii Europejskiej. Stowarzyszenia branżowe, zarówno w Europie jak i poza nią, od początku roku alarmują, że sytuacja na rynku tworzyw sztucznych wymyka się spod kontroli i może przynieść długofalowe konsekwencje zarówno dla producentów, jak i ich odbiorców. Na 31 marca br. zarejestrowano 32 przypadki siły wyższej w fabrykach produkujących tworzywa sztuczne. Jak podaje internetowa platforma Polymers for Europe Alliance force majeure dotyczyło m.in. 7 producentów PP, 4 LDPE, 3 PET, 2 HDPE i 2 LDPE.

Europejskie Stowarzyszenie Przetwórców Tworzyw Sztucznych (EuPC) poinformowało, że kolejno ogłaszane stany siły wyższej wywierają nieproporcjonalnie silną presję na przetwórcach i nie powinny być używane jako instrument do kreowania cen. W branży natychmiast pojawiły się opinie, że była to delikatna sugestia, iż groźba takich praktyk ma realne podstawy. Głośno tego wątku nikt jednak nie poruszał, oficjalnie mówiono raczej o skutkach, nie o przyczynach.

- Jeżeli sytuacja ta będzie się utrzymywać, dostawy podstawowych wyrobów dla przemysłu spożywczego i farmaceutycznego mogą zostać zachwiane - mówi Alexandre Dangis, dyrektor zarządzający EuPC.

Dopiero oficjalne stanowisko w kwestii wzrostu cen polimerów wyrażone przez Tureckie Stowarzyszenie Producentów i Przetwórców Tworzyw Sztucznych PAGEV odbiło się w świecie szerokim echem. Yavuz Eroğlu, prezes tej organizacji, pod koniec marca br. wprost przyznał, że przyczyną wzrostu cen jest zmowa kartelowa producentów polimerów.

PAGEV jest jednym z największych tureckich stowarzyszeń branży przetwórstwa tworzyw sztucznych. Jego członkami jest 1750 firm stanowiących ponad 88% łańcucha wartości tworzyw sztucznych w Turcji. Z kolei sam przemysł tworzyw sztucznych stanowi siłę napędową tureckiej gospodarki. W 14 tys. firm z tej branży pracuje ponad 300 tys. osób, generując obroty przekraczające 34 mld dolarów rocznie. Turecki przemysł tworzyw sztucznych jest szóstym największym producentem wyrobów z tworzyw sztucznych na świecie i drugim co do wielkości w Europie, po Niemczech.Nic więc dziwnego, że stanowisko PAGEV w kwestii wzrostu cen polimerów zostało szeroko nagłośnione, również przez media zagraniczne.

Polimerowy OPEC i jego konsekwencje dla Turcji

Eroğlu zarzucił koncernom petrochemicznym stworzenie kartelu na wzór OPEC, istniejącej od 1960 r. Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową, która przez dekady dzieliła i rządziła światowymi rynkami cennego surowca. OPEC stał się ewenementem, bo mimo że jest kartelem, który w większości systemów prawnych na świecie byłby nielegalny, to w przypadku gdy tworzą go państwa, jest w świetle prawa międzynarodowego całkowicie legalny.

Prezes PAGEV uważa, że producenci tworzyw, podając jako powód pandemię, zaprzestali produkcji w swoich fabrykach oraz odcięli dostawy, a w konsekwencji ceny surowców dramatycznie poszybowały w górę. Zdaniem Eroğlu, tak dramatyczny wzrost cen polimerów, z których wyrabia się przedmioty codziennego użytku, doprowadzi w konsekwencji do inflacji, której skutki ostatecznie i tak odczują konsumenci, szczególnie ci o niskich dochodach. Problem przestaje mieć zatem charakter branżowy, a staje się zagrożeniem dla całej gospodarki.

pagev-kopia
Yavuz Eroğlu, prezes PAGEV

- Opakowania z tworzyw sztucznych są używane praktycznie w każdym produkcie. 16% ceny paczki makaronu, który jest jednym z powszechnie dostępnych artykułów spożywczych, a w Turcji głównym posiłkiem mieszkańców o niskich dochodach, stanowi koszt jego opakowania. W przypadku butelki z wodą 80% ceny to koszt samej butelki - przekonuje Eroğlu.

Gwałtownie rosnące ceny surowców zaburzyły równowagę finansową większości tureckich przetwórców. Z tego też powodu niektóre firmy wręcz wstrzymały produkcję, gdyż bardziej opłaca się im wyprzedawać surowce z własnych magazynów niż finalny wyrób. Oczywiście są to zaledwie doraźne ersatze, a nie jakiekolwiek rozwiązania problemu, gdyż wraz ze spadkiem produkcji spada również zatrudnienie w tych firmach. 

Jak informuje PAGEV, ceny spotowe tworzyw sztucznych w Turcji wzrosły średnio o 150% w ciągu ostatnich 9 miesięcy. 

- Koła w naszych fabrykach przestały się obracać - alarmuje Yavuz Eroğlu - Marże na surowcach zniszczyły stabilność cen i sprawiły, że obliczenie kosztów produkcji i przedstawienie sensownych ofert stało się nie lada wyzwaniem. Firmy zaczęły mieć trudności z przeniesieniem różnicy kosztów na swoich klientów. Biorąc pod uwagę, że koszt surowca stanowi średnio 60% kosztu produktu gotowego, wzrost cen surowców o 150% powoduje zmianę kosztu produktu gotowego o 90%.

Firmy, które działają na podstawie kontraktów, w których ceny zostały ustalone wcześniej, nie są w stanie wywiązywać się już z zawartych umów. Łańcuch dostaw się rozpada. 

- Kapitał obrotowy firm topnieje każdego dnia - dodaje prezes PAGEV. Firmie, która za określoną kwotę mogła niedawno kupić 100 kilogramów surowca, teraz nie wystarcza nawet na 50 kilogramów, ponieważ cena surowca wzrosła średnio o ponad 100%. Banki niechętnie udzielają przetwórcom kredytów, a nawet jeśli się tak stanie, to ich oprocentowanie jest bardzo niekorzystne - Przetwórcy nie dość, że tracą na cenach surowców, to jeszcze dodatkowo muszą płacić bankowi wygórowane odsetki - zauważa Eroğlu.

Jak powiedział mi Selçuk Gülsün, prezes Stowarzyszenia Przemysłu Tworzyw Sztucznych PAGDER, sytuacja na rynku tureckim jest o tyle trudna, że mimo iż wzrost cen jest zjawiskiem globalnym, to właśnie Turcja jest jednym z najbardziej dotkniętych tym problemem krajów, ponieważ produkcja tworzyw sztucznych w tym kraju jest niewystarczająca i 85% całkowitego zapotrzebowania na polimery jest pokrywane przez import.

imgl0101
Erol Türker, turecki dziennikarz branżowy z portali plastonline.com i pnturkey.com

- Od ponad pół roku niedobór dostaw surowców powoduje, że przetwórcy zamiast koncentrować się na swojej produkcji, z zapartym tchem śledzą źródła zaopatrzenia w surowce, tak jakby śledzili aktualne notowania na giełdzie - dodaje Erol Türker, turecki dziennikarz branżowy z portali plastonline.com i pnturkey.com. 

Branża tworzyw sztucznych obsługuje ponad 40 powiązanych z nią sektorów, takich jak motoryzacja, wyroby tekstylne, pianki dla sektora meblowego, opakowania czy sektor medyczny.

- Widzimy że silne rynki, takie jak Niemcy, oczekują tureckich wyrobów z tworzyw sztucznych. Podobną sytuację można zaobserwować w przypadku dodatków i wypełniaczy stosowanych w compoundach polimerowych. Pat spowodowany niedoborem surowców praktycznie jednak uniemożliwia przetwórcom produkcję. Zdecydowana większość firm należących do tureckiego przemysłu tworzyw sztucznych składa się z małych i średnich przedsiębiorstw nieposiadających możliwości, zarówno finansowych jak i logistycznych, aby gromadzić duże zapasy surowców - informuje dziennikarz.