Stosowanie tworzyw sztucznych może być opłacalne w pozyskiwaniu energii odnawialnej.
Wszystko wskazuje na to, że w trakcie najbliższego półwiecza konieczne stanie się opracowanie nowych sposobów zaspakajania stale wzrastającego zapotrzebowania na energię elektryczną. Nie będzie się to jednak mogło odbywać w takim stopniu jak dotychczas za sprawą tradycyjnych paliw kopalnych. Stąd też głosy mówiące o tym, że jedynym źródłem odnawialnym, które może wspomóc ten proces jest słońce. I w tym kontekście wskazane staje się opracowywanie nowych technologii, które pozwolą na lokowanie ogniw słonecznych w coraz wydajniejszych układach.
Dotychczas większość urządzeń fotowoltaicznych powstawała z krzemu i była oparta na skomplikowanych nanostrukturach, których opracowanie pociągało za sobą wiele trudności. Teraz jednak brytyjscy naukowcy z Uniwersytetu w Sheffield uznali, że warto także sięgać po tworzywa sztuczne. Są zdania, że można drukować ogniwa słoneczne z tworzywa sztucznego, tak aby uzyskać substancje podobne do folii spożywczej. Uzyskane substancje można potem "rozpościerać" w celu uzyskania bardzo tanich paneli słonecznych do użytku domowego i przemysłowego.
Zdaniem Brytyjczyków takie folie z tworzywa sztucznego można osadzać z roztworów za pomocą niedrogich technik druku typu roll-to-roll. Niektóre duże obwody z cienkowarstwowymi tranzystorami i innymi urządzeniami już wykorzystują tę technologię. Problemem jest jednak fakt, że jej wydajność wymaga zwiększenia z 7 – 8 proc. do minimum 10 proc., aby stała się opłacalna w zastosowaniach przemysłowych.
Naukowcy sprawdzili budowę i skład niektórych polimerów za pomocą źródła neutronów ISIS i ekstremalnie jasnych promieni rentgenowskich. Przyznali, że w miejsce stosowania skomplikowanych i kosztownych metod produkcji w celu zbudowania konkretnej nanostruktury półprzewodnikowej, można wykorzystywać masowy druk do produkcji nanoskalowej folii (60 nanometrów) do ogniw słonecznych, które są ponad tysiąc razy cieńsze od ludzkiego włosa.