Unijny ''podatek'' od plastiku: zróżnicowane reakcje rynku

Unijny ''podatek'' od plastiku:…

Unijna opłata w wysokości 800 euro za tonę odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych, uchwalona przez Radę UE 21 lipca br. i mająca zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2021 r., spowodowała gwałtowny wstrząs na rynku - zarówno ze względu na swoją wysokość, jak i krótki termin wejścia w życie.

Początkowe reakcje, chociaż zróżnicowane, natychmiast zaowocowały pytaniami odnoszącymi się do sposobu naliczania opłaty, jej umiejscowienia w łańcuchu dostaw i tego, czy próby refundowania sobie tej opłaty przez rządy nie spowodują rozbieżności pomiędzy poszczególnymi krajami członkowskimi w regulacjach dotyczących tworzyw sztucznych.

Opłata, w wysokości 0,80 euro za kilogram odpadów opakowaniowych z tworzyw nienadających się do recyklingu, będzie wpłacana do budżetu unijnego przez wszystkie państwa członkowskie od 1 stycznia 2021 r. 

Składki krajowe będą obliczane przez Komisję Europejską w oparciu o istniejące obowiązki sprawozdawcze wynikające z dyrektywy 94/62/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych oraz decyzji wykonawczej Komisji (UE) 2019/665 z dnia 17 kwietnia 2019 r. Zgodnie z dyrektywą, państwa członkowskie przekazują dane dotyczące opakowań z tworzyw sztucznych i recyklingu. Informacje te są publikowane na stronie internetowej Eurostatu.

Opłata zostanie wykorzystana do sfinansowania funduszu odbudowy UE po epidemii koronawirusa i będzie pobierana na poziomie państw członkowskich. Nie stanowi ona podatku, lecz jest tak zwyczajowo nazywana ze względu na fakt, że będzie uiszczana na szczeblu państwowym, a nie przez osoby fizyczne czy korporacje. Poszczególne kraje mogą jednak dążyć do odzyskania kosztów tej opłaty poprzez opodatkowanie. Rada UE nie zaproponowała żadnych opcji odnośnie do pokrycia kosztów opłaty, zatem będą one zależeć od każdego z państw. Wszystkie kraje członkowskie będą mogły zastosować własne rozwiązania dotyczące refundacji kosztów, co może prowadzić do powstania potencjalnych rozbieżności regulacyjnych.

Kluczowym pytaniem, jakie zadaje sobie branża tworzyw sztucznych pozostaje to, w jaki sposób państwa dokonają implementacji nowych przepisów do ustawodawstwa krajowego. Niektóre podmioty z zadowoleniem przyjęły decyzję Rady UE, ponieważ ich zdaniem może ona zachęcić do zwiększania wskaźników recyklingu, a także do przekazania odpowiedzialności za metodę wdrażania tego rozwiązania poszczególnym rządom. Inne podmioty wyraziły jednak obawy związane z rozbieżnościami regulacyjnymi i wynikającymi z nich potencjalnymi trudnościami w handlu transgranicznym.

- Co się stanie, gdy wyślę towar do Wielkiej Brytanii? Co się stanie, gdy wyślę towar do Niemiec? Kto poniesie koszty? Nie zrozumcie mnie źle; nie mam nic przeciwko wprowadzeniu opłaty, po prostu nie rozumiemy, jak ten system będzie funkcjonował - zastanawiają się recyklerzy.

Ponadto branża jest zdania, że wprowadzenie opłaty w niewielkim stopniu przyczyni się do likwidacji zarówno braków w infrastrukturze jak i barier prawnych, które ograniczają zdolność rynku do zwiększania ilości recyklatów nadających się do pakowania produktów spożywczych. Istnieje również obawa, że obowiązek uiszczania opłaty może zachęcać do przechodzenia na opakowania szklane i tekturowe.

- Przejście z tworzyw sztucznych na szkło nie rozwiązuje problemu. Myślę, że ta decyzja podporządkowana jest celom politycznym, ale czy jest to właściwe podejście i dobry krok? Zobaczymy, co zrobią poszczególne kraje. Uważam, że dodatkowe opłaty za plastik lub zmiana opakowań na te wykonane z innych materiałów nie są najlepszym wyjściem - stwierdza jeden z głównych producentów opakowań.

Wiele firm i instytucji żywi obawy, że projekt ustawy nie rozwiązuje problemu niedoborów w infrastrukturze zbiórki odpadów, a krótki termin wdrożenia nie daje państwom członkowskim wystarczająco dużo czasu na wprowadzenie w życie przepisów w przemyślany sposób. Pojawiły się również głosy, że z powodu braku odpowiedniej infrastruktury do zbiórki odpadów koszt wszelkich potencjalnych podatków dotyczących tworzyw sztucznych będzie przerzucany na konsumenta dopóty, dopóki recykling chemiczny nie dojrzeje i nie zapewni wystarczającej ilości materiału, aby zaradzić kłopotom związanym z niedoborami.

Specjaliści zapewniają, że wiele będzie zależeć od działań podjętych przez dany kraj. Istnieją obawy, że finalnie i tak kosztami zostanie obciążony konsument, w związku z czym opłata nie będzie rodzić zachęty do podnoszenia poziomów zbiórki i jakości sortowania lub wykorzystania większej ilości materiałów z recyklingu w produktach.

Niektórzy podkreślają, że przy zastosowaniu dzisiejszych technologii pozwalających na wykorzystanie naprawdę niewielkich ilości surowca w przeliczeniu na jedno opakowanie, jego koszt wzrośnie zaledwie o 1–2 eurocenty za sztukę. A taka kwota może bardzo łatwo zostać przeniesiona na konsumenta.

- Opłata w wysokości 800 euro za tonę wydaje się być górą pieniędzy, ale jeśli opakowanie waży 20 gramów, to przestaje robić wrażenie - uważają europejscy wytwórcy regranulatów.

Mark Victory, ICIS


Czytaj więcej:
Rynek 1135
Prawo 470
Recykling 1098
Ekologia 711