Przypomnijmy, że projekt nowej ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi przewiduje m.in. wprowadzenie opłaty 40 groszy za korzystanie z dotychczas darmowych torebek z tworzyw sztucznych i zwolnienie od tej opłaty np. opakowań biodegradowalnych. Zdaniem przedstawicieli branży wprowadzenie ustawy w proponowanym kształcie oznacza porzucenie zasady równości gospodarczej. Z kolei zdaniem zwolenników ustawy faktyczne zastąpienie foliówek opakowaniami biodegradowalnymi oznacza korzyści dla ekologii.
Wojciech Pawlikowski:
Torby biodegradowalne w Polsce to utopia i marnotrawienie pieniędzy
Należy zwrócić uwagę na szkodliwość projektu ustawy „opakowaniowej" szczególnie dla polskich przedsiębiorców, budżetu Państwa Polskiego jak i - co może kuriozalne - również dla środowiska. Na szczęście Premier cofnął projekt do Ministerstwa Ochrony Środowiska, to jednak należy obawiać się, że projekt popierany przez lobby producentów opakowań biodegradowalnych „przejdzie". Nie wiedzieć czemu wszyscy widzą tylko problem w „opłacie recyklingowej", a nikt nie zauważa drugiego dna, czyli zwolnienia z opłaty opakowań biodegradowalnych, na których wprowadzenie nie jesteśmy przygotowani i które dla Polski stanowią ogromne zagrożenie.
Projekt ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, który jeszcze przed zakończeniem nad nim prac był nazywany przez media „bublem legislacyjnym” ujrzał światło dzienne.
25 sierpnia 2009 r. przypada pierwszy dzień obrad rządu nad projektem ustawy, która m.in. wprowadza tzw. opłatę recyklingową w wysokości nawet do 0,4 zł od każdej siatki wykonanej z tworzywa sztucznego i oferowanej klientowi w sklepie. Ideą jest wyeliminowanie folii, która „rozkłada się bardzo długo w środowisku”.
Trudno o bardziej niezrozumiałe uargumentowanie projektu ustawy w sytuacji gdy:
- folia sama z siebie nie trafia do tzw. środowiska,
- opłaty samowolnie nakładane na siatki przez sklepy i tak spowodowały niższy popyt na siatki, a co za tym idzie spadek zamówień u niektórych producentów o blisko 60 proc.,
- torby foliowe stanowią zaledwie ok. 0,5 proc. odpadów na wysypiskach, podczas gdy odpady papierowe i gnijące znacznie więcej,
- w krajach wysokorozwiniętych odpady poopakowaniowe poddaje się recyklingowi bądź spalaniu w celu odzysku materiałowego lub termicznego,
- brakuje analiz wpływu wprowadzenia projektu ustawy, a w tym kosztów wprowadzenia alternatywnych rodzajów opakowań, konsekwencji gospodarczych i ekonomicznych, konsekwencji ekologicznych, zwiększonego popytu na siatki zakupywane w hurtowniach opakowań, zaadaptowania innego rodzaju opakowań na potrzeby pakowania zakupów i innych,
- 82 proc. konsumentów korzysta z toreb foliowych wielokrotnie wykorzystując je ponownie jako worki na śmieci (81 proc.) albo w inny sposób. Można domniemywać, że ograniczenie w zużyciu toreb spowoduje zwiększenie zużycia worków foliowych na śmieci,
- 72 proc. konsumentów ocenia negatywnie dotychczasowe ograniczenia związane z wydawaniem toreb foliowych w sklepach,
- po wprowadzeniu projektu ustawy w życie szacunkowa redukcja zatrudnienia w branży wyniesie 40 proc.,
- konieczność składania raportów za udostępnione siatki foliowe przez wszystkie podmioty (dziesiątki tysięcy w każdym województwie) raz na kwartał spowoduje przy obecnym stanie administracji publicznej konieczność tworzenia nowych etatów w urzędach marszałkowskich, które bez tego nie sprostałyby wymogom ewidencyjnym i kontrolnym wynikającym z projektu ustawy. Czy są na to środki i czy nie lepiej wykorzystać je w inny sposób?
- jeśli szacuje się, że przychody ze sprzedaży spadną o 44 proc., to należy przypuszczać, że wpływy fiskalne do budżetu państwa również ulegną obniżeniu o ponad połowę. Do tego należy wziąć pod uwagę skalę bankructw, już dziś szczególnie sklepy spożywcze pobierają opłatę - od 5 groszy do 60 groszy - za torby foliowe powołując się na nieistniejące jeszcze przepisy prawne. Czy wprowadzanie projektu ustawy, która ma obowiązywać dopiero za siedem lat nie da kolejnego argumentu do podwyższania cen siatek w sklepach?