Wojciech Pawlikowski: nowa ustawa opakowaniowa jest zła

Pobudki kierujące ustawodawcą tym bardziej są mało zrozumiale, tym bardziej, że w projekcie pominięta jest opłata recyklingowa od opakowań papierowych i biodegradowalnych. Jeżeli ktoś chce niszczyć środowisko to jest to bardzo dobra droga.

Opakowaniami biodegradowalnymi w świetle rozumienia zapisów ustawy są opakowania kompostowalne, a nie biodegradowalne w znaczeniu naturalnego procesu degradacji.

Nie jest znany ponadto stosunek Ministerstwa Środowiska wobec stanowiska Komisji Europejskiej w sprawie propagowania opakowań biodegradowalnych. Stanowisko to głosi, że istnieje konflikt technologiczny, brak możliwości przystosowawczych wielu krajów (w tym Polski), brak surowców jak i odmienna koncepcja produkcyjna opakowań oraz wielokrotnie poruszana kwestia humanitarna takiego rozwiązania - słynny paradoks produkowania opakowań z żywności w sytuacji, gdy wiele rejonów globu dotkniętych jest głodem.

Wątpliwości budzi również fakt, czy Ministerstwo Środowiska śledzi działania innych państw w zakresie wprowadzania nowych technologii w ekologii opakowań m.in. Malty, Słowenii, Wielkiej Brytanii.

Jeżeli argumentem do zmian jest rzeczywiście opinia, iż opakowanie (torba) z tworzywa sztucznego „rozkłada się bardzo długo w środowisku”, to o wiele prostszym rozwiązaniem jest przekonanie przedsiębiorców do korzystania z coraz popularniejszej technologii oksy-biodegradacji, która powoduje degradację w czasie o wiele krótszym niż nastąpi degradacja analogicznego - o tych samych parametrach wytrzymałościowych - opakowania biodegradowalnego (kompostowalnego).

Andy Sweetman, prezes zarządu organizacji European Bioplastics, stwierdził kilka tygodni temu, że „brakuje standardów, które precyzyjnie definiowałyby biodegradowalność - zarówno standard EN13432, jak i ISO 17088 używane w sektorze biotworzyw, koncentrują się na kompostowaniu”. A jak wiadomo kompostowni w Polsce jest jak na lekarstwo.

Kompostowanie bowiem nie jest tym samy procesem, co biodegradacja w środowisku naturalnym. Jest to sztuczny proces przeprowadzany w dużo krótszym odcinku czasu niż procesy natury. Jest to - cytując wypowiedź osoby z branży - proces naturalny, sztucznie zintensyfikowany w zakładzie przetwórczym.

Tworzywo „kompostowalne”, które zgodnie z założeniem normy osiąga w przeciągu 180 dni 90 proc. zamiany w dwutlenek węgla jest praktycznie bezużyteczne jako kompost. Właściwie trudno stwierdzić jakiemu to użytecznemu celowi ma ono służyć. Nie może być poddawane powtórnej obróbce z normalnymi tworzywami sztucznymi, jest też zdecydowanie za drogie, by stosować je na co dzień. Ponadto nie wydaje się ono wystarczająco mocne, by mogło być stosowane do opakowań poddawanych dużym obciążeniom jeśli nie zostanie zmieszane z tworzywami na bazie ropy. Nie jest nawet „odnawialne”, ponieważ duże ilości węglowodorów są spalane w maszynach używanych do produkcji i polimeryzacji tworzywa.

Kto za tym stoi?

Takie pytanie zadaje sobie dziś kilkuset producentów toreb foliowych, widząc spadek przychodów i zastanawiając się komu zawdzięczają taki los.

Wielu z nich zaciągnęło kredyty, otrzymało dotacje, tymczasem ich sprzedaż lawinowo spada. Jak wskazują badania spadek sprzedaży może sięgnąć nawet 95 proc. gdy opłata w wysokości 40 groszy wejdzie w życie.

Czytaj więcej:
Prawo 470
Analiza 415
Rynek 1135

Tworzywa biodegradowalne / kompostowalne, biopochodne, dodatki biodegradowalne, dodatki antybakteryjne i antygrzybiczne, torby wielokrotnego użytku Applebag

Polska