Ponieważ szykują się nowe zagrożenia? Masz na myśli np. pogłoski o nacjonalizacji przedsiębiorstw, które wycofują się z Rosji?
Między innymi, lecz to na razie tylko pogłoski; chociaż potrafię sobie wyobrazić, że tak się stanie. Jak już ustaliliśmy wcześniej - nie byłoby to nic nowego w historii tego kraju (śmiech). Ale mamy przecież przykłady przetrzymywania samolotów, które rosyjskie linie lotnicze winne zwrócić właścicielom wskutek terminacji umów leasingowych, czy po prostu brak możliwości zaopatrywania w surowce i półprodukty fabryk zachodnich i ściągnięcie gotowych wyrobów z powrotem na Zachód. Generalnie, Rosja traci wiarygodność biznesową i konsekwencje będą się za nią ciągnąć latami.
OK, ale epidemia miała wpływ na wszystko i wszystkich, a wojna nie. Druga sprawa, że epidemia to 2 lata, a wojna - 2 miesiące.
Dopiero 2 miesiące, a pamiętajmy o tym, co mówiłem wcześniej, czyli co jest celem administracji USA w tym konflikcie. Zresztą wróćmy do twojego wcześniejszego pytania o istotność tego konfliktu. Zasięg konsekwencji jest tu kluczowy, bo tak naprawdę gra toczy się o pewien światowy porządek polityczny, a także ekonomiczny. Przychylam się do opinii tych obserwatorów, którzy wskazują że mamy tu de facto do czynienia ze starciem między Chinami a USA.
Pytań ciśnie się wiele, jednak musimy już przejść na nasze podwórko. Jak wojna na Ukrainie wpłynie lub już wpływa na branżę przetwórstwa tworzyw sztucznych? Od 2 miesięcy praktycznie wszyscy ekonomiści skupiają się głównie na 2 wskaźnikach - cenach ropy i gazu. Zresztą inflacja pojawiła się już wcześniej, a przecież surowce energetyczne mają na nią niebagatelny wpływ.
Ceny węglowodorów to oczywiście podstawowa kwestia, którą należy rozpatrywać, jeśli chodzi o konsekwencje dla branży. Ale słusznie zauważyłeś, że wzrost cen nastąpił już wcześniej. Zresztą producenci i przetwórcy dostrzegli to już dawno. Widzę, że chciałbyś już rozpocząć serię pytań dotyczącą tworzyw, ale znowu musimy odnieść się do polityki…
Spodziewałem się, że te akcenty w naszej rozmowie rozłożą się po równo. Trudno przy takim wpływie polityki na gospodarkę kompletnie od niej uciec. To skąd ten wzrost cen?
Wysokie ceny węglowodorów jeszcze przed rosyjską inwazją były na rękę Putinowi. Nie da się ukryć, że Rosja jest ich beneficjentem, ale też sprawcą kryzysu cen surowców energetycznych jaki mieliśmy zimą.
A zatem wielka polityka pośrednio uderzyła w branżę tworzyw, windując ceny monomerów…
Dokładnie tak. W ciągu pół roku cena poliolefin poszybowała w górę o około 500 euro. Oczywiście przełożyło się to natychmiast na większe zainteresowanie recyklatami, które zawsze były ratunkiem ze względu na niższą cenę od oryginałów…
Jak jest popyt, to i cena rośnie, więc ceny recyklatów również poszły w górę.
Tak, ale tu mamy do czynienia z jeszcze dwoma istotnymi czynnikami. Jeśli pozwolisz, o tym za chwilę. Bo jeśli chodzi o przetwórstwo w ogóle, to nie zapominajmy o pandemii, która wraz z wygasaniem spowodowała wzrost koniunktury w gospodarce.
Rosnąca koniunktura to wyższy popyt, co było przyczyną wzrostu cen.
Jak jest popyt, to musi być podaż, a tu mieliśmy niemiłe zaskoczenie, bowiem wygaszona wcześniej produkcja, redukcje etatów, wstrzymane zamówienia doprowadziły do sytuacji, w której różne branże nie były w stanie zaspokoić rosnącej liczby zamówień…
…co znowu nakręciło spiralę inflacji.
Oczywiście, natomiast pamiętaj, że to jednak naturalny proces w gospodarce. Po każdym kryzysie przychodzi odbicie, tyle że tym razem ograniczenia produkcji, ale też problemy z łańcuchami dostaw, po prostu "nie udźwignęły" popytu. Do tego 24 lutego Rosja napadła na Ukrainę, a ponieważ jest to jeden z głównych eksporterów węglowodorów, to znalazło to swoje odbicie jeśli chodzi o ceny surowca, z którym pracujemy na co dzień.
Możemy więc powiedzieć, że mamy kryzys w branży przetwórstwa tworzyw sztucznych?
Mamy wysoki popyt, niedobór surowców i mocy produkcyjnych oraz problemy tych, którzy głównym atutem swoich produktów uczynili niską cenę. Kalkulacje biznesu się nie sprawdziły i niektórzy rzeczywiście mają dziś poważne zmartwienia. Ale wiele przedsiębiorstw świetnie się w tej sytuacji odnajduje, więc nie nazwałbym tego kryzysem.