Wróćmy do tych wspomnianych przez ciebie dwóch kwestii dotyczących recyklatów. Co miałeś na myśli?
Jedna to ogólny trend związany z wykorzystaniem recyklatów w różnych produktach. Dziś jest z jednej strony w dobrym tonie mieć w swojej ofercie artykuły zrobione z recyklatów - czy to w całości, czy chociaż w jakiejś istotnej proporcji. A z drugiej coraz więcej przedsiębiorstw spogląda w kierunku legislacji europejskiej i zdaje sobie sprawę, że trzeba się przygotować do nowego modelu gospodarki - cyrkularnego. To jest must have dla wielu firm, co również generuje popyt.
I znowu - jak jest popyt, to i cena rośnie. A ta druga kwestia?
Mieliśmy już unikać polityki…
Trudno, dopóki nie dotykamy polityki krajowej, to jesteśmy na bezpiecznym gruncie…
Niech ci będzie. Wojna na Ukrainie przyspiesza procesy związane z zeroemisyjnością gospodarki. Ma to oczywiście związek z odchodzeniem od węglowodorów pochodzenia rosyjskiego. Dotyczy to energetyki, ale rezygnacja z zakupów w Rosji to również ograniczenia dla przemysłu chemicznego. Jasne, możemy zabezpieczyć alternatywne źródła dostaw, ale…
…ale możemy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i spróbować rozszerzyć działania tak, aby hasła o zrównoważonym rozwoju stały się realne także w kontekście przetwórstwa tworzyw sztucznych i wykorzystania recyklatów. Skądinąd, takie opinie już się pojawiają.
Dokładnie, dlatego wojna może okazać się ważnym katalizatorem zmian. Zresztą wydaje mi się, że w dobie bankructwa polityki środowiskowej, która rugowała atom a promowała gaz jako "zieloną" energię, jej promotorzy będą musieli znaleźć inny obiekt westchnień.
Wojna przyczyniła się też do zdemaskowania niektórych organizacji, które za rosyjskie pieniądze lobbowały różne "ekologiczne" rozwiązania.
Myślę, że to dopiero wierzchołek góry lodowej, a najciekawsze dopiero przed nami. Niemniej jednak samowystarczalność surowcowa, obieg zamknięty w gospodarce to elementy, które rzeczywiście mogą realnie wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa ekonomicznego Europy, jeśli chodzi o polityczny szantaż ze strony tych, którzy mają nadal kluczowe w dzisiejszej gospodarce zasoby węglowodorów.
Od lat uważam, i nie jestem tu wcale odkrywczy, że jedną z alternatyw jest ponowne wykorzystanie surowców. Powiedz proszę, jak twoim zdaniem będzie wyglądał rynek recyklatów w przyszłości?
Przede wszystkim już zmienia się motywacja zakupowa. Nie jest nią już tylko i wyłącznie cena. Tak jak powiedziałem wcześniej: impuls do zakupów nie leży tam, gdzie 5 czy 10 lat temu. W końcu obserwuję to na co dzień. Rzecz jasna idą za tym wymagania jakościowe, ale to oczywiste jeśli w grę wchodzą coraz bardziej zaawansowane zastosowania. Klienci szukają wartościowego materiału, który czyni ich ofertę atrakcyjną, gdyż dziś konsument w sklepie jest coraz bardziej świadomy swoich wyborów zakupowych i coraz częściej uwzględnia w nich wpływ na środowisko. Jeśli ktoś nie wierzy, że tak może być, to niech zwróci uwagę, że sam dziś w ogóle się nie zastanawia jak segregować śmieci w domu, tylko automatycznie rozdziela je do właściwych pojemników. A potem niech sobie przypomni, jak 10 lat temu wrzucał wszystko do jednego worka.
Hasło na koniec: recyklaty tworzywem przyszłości?
Powtórzę raczej za naszym serdecznym kolegą prof. Dariuszem Sykuterą z Politechniki Bydgoskiej: tworzywa sztuczne są materiałem przyszłości, na miarę XXI w. Niezależnie od tego, czy mowa o recyklacie, czy materiale oryginalnym. Natomiast jestem pewien, że recyklaty w najbliższych latach odegrają wyjątkową rolę w przetwórstwie tworzyw sztucznych.
Dziękuję za miłą rozmowę o polityce…
Ja również dziękuję, ale gdybym wiedział, że chcesz na ten temat rozmawiać, to bym z góry odmówił (śmiech).
Rozmawiał: Jacek Leszczyński