Obecnie powstają targi wirtualne lub hybrydowe. Czy spróbujecie czegoś takiego?
Jiří Kuliš: Targi wirtualne czy hybrydowe to coś w rodzaju prysznica online, wirtualnego seksu czy wirtualnej kolacji. Cyfryzacja jest tylko dodatkiem, chwilowym zamiennikiem. Inwestowanie w targi hybrydowe jeden do jednego z prawdziwymi targami to strata pieniędzy. Niektórzy organizatorzy targów włożyli w tę zastępczą formę dużo pieniędzy i one im się nie zwrócą. Różnica polega na tym, że w targach online bierze udział kilkaset lub tysiące uczestników, a na prawdziwych targach dziesiątki lub setki tysięcy osób. Targi internetowe są rodzajem sieci społecznościowej, ale nie zastępują spotkań face-to-face i możliwości obejrzenia oraz dotknięcia produktu.
Michalis Busios: Targi to przede wszystkim kontakt osobisty, którego nie zastąpi platforma internetowa. Wirtualne środowisko nie pozwala również na pełnowartościową prezentację innowacji technologicznych, które regularnie pojawiają się na MSV. Z drugiej strony, z myślą o wystawcach z dalekich krajów, którzy nie będą mogli osobiście uczestniczyć w targach, przygotowaliśmy formę stoisk hybrydowych, gdzie na fizycznym stoisku będzie się odbywał wirtualny program, a partnerzy z zagranicy będą mogli za naszym pośrednictwem w centrum wystawienniczym w Brnie zorganizować wirtualne spotkania. W ten sposób staramy się sprostać potrzebom firm zagranicznych, ponieważ spodziewamy się, że niestety komplikacje z podróżowaniem mogą się utrzymywać.
Jak może się zmienić biznesowy model targów w okresie postcovidowym?
Jiří Kuliš: Właściwy model targów nie ulegnie zmianie. Ze względu na zmiany w globalnym podróżowaniu, duże światowe targi, zwłaszcza w Niemczech, będą miały trudniejszy czas. Trend będzie taki, aby być bliżej klienta, czyli nastąpi regionalizacja targów, a to będzie dla nas korzystne. Kolejną tendencją będzie rozdzielenie organizatorów targów i właścicieli terenów wystawienniczych i centrów kongresowych. Utrzymanie infrastruktury jest bardzo kosztowne, co teraz wszyscy odczuwamy znacznie bardziej. W związku z tym będzie się pojawiać trend do przejmowania infrastruktury przez sektor publiczny, natomiast w organizację wydarzeń może się zaangażować sektor prywatny.
Michalis Busios: Jeśli chodzi o przyszłą formułę Targów MSV, to nie spodziewamy się znaczących zmian. Podstawowe zasady zostaną zachowane. Narzędzia online mogą funkcjonować jedynie jako uzupełnienie, które usprawni fizyczną wizytę na targach. Staramy się pracować np. nad rozwojem naszego katalogu internetowego, który umożliwi lepszą prezentację firm i ich eksponatów jeszcze przed rozpoczęciem targów.
W tej chwili w brneńskim centrum wystawienniczym prowadzone są szczepienia. Jak długo to potrwa?
Jiří Kuliš: W większości centrów wystawienniczych na świecie szczepi się ludzi, ponieważ stadiony, tereny targowe i kongresowe mają odpowiednią pojemność. Nie jesteśmy wyjątkiem. Jako pierwsi w naszym kraju zaproponowaliśmy zorganizowanie szpitala zapasowego. Jest to akcja humanitarna i robimy to po kosztach i bez narzutów. Zapewniliśmy również magazyn i dystrybucję materiałów medycznych na wiosnę, darowizny sprzętu komputerowego dla szkół oraz testy w centrum wystawienniczym. Wierzę, że rząd to doceni i na koniec uruchomi program wsparcia branży targowo-kongresowej, nie wykluczając podmiotów należących do miasta. Nikt nie wie, jak długo będą trwały szczepienia na terenach targowych; na pewno tak długo, jak to będzie potrzebne. Z przyjemnością udostępniamy wszystkie nasze pomieszczenia na szczepienia, aby przyspieszyć powrót do normalnego życia.
Kiedy spodziewacie się powrotu do normalności i otwarcia pierwszych dużych targów?
Jiří Kuliš: Sytuacja wymaga cierpliwości. Wraz z nadejściem szczepień pojawiło się światełko w tunelu, ale nikt nie wie i nie powie, kiedy wrócimy do normalności. Na przygotowanie targów z naszej strony i ze strony wystawców potrzeba od 2 do 6 miesięcy. Więc nawet teraz nie można planować wystarczająco dobrze. Nie chcemy organizować targów za wszelką cenę i szkodzić ich reputacji. Dlatego też w zeszłym roku z wyprzedzeniem odwołano Międzynarodowe Targi Maszynowe MSV. Nie możemy dowolnie przesuwać terminów wydarzeń, ponieważ każde targi są uzależnione od określonego cyklu sprzedaży i innowacji. Na razie patrzymy na drugą połowę roku jak na punkt zwrotny w powrocie do normalności.
Nie możemy jednak zgodzić się z tym, że zaliczani jesteśmy do tej samej grupy co muzea, galerie, ogrody zoologiczne lub botaniczne. Targi nie są rozrywką, ale platformą biznesową. Dlatego domagamy się przeklasyfikowania do kategorii galerii handlowych, domów towarowych, z którymi mamy więcej wspólnego niż z zoo. W przypadku centrów handlowych reguły są bliższe naszej logistyce. Autorzy strategii wychodzenia z pandemii prawdopodobnie nie rozumieją istoty targów B2B, czyli m.in. widzą w nich imprezę masową dla ogółu społeczeństwa.