Michalis Busios: Ważny jest charakter wydarzenia. Nie można nas wrzucać do jednego worka z meczem piłki nożnej czy koncertem, podczas których w jednym czasie i w jednym miejscu stłoczone są dziesiątki tysięcy osób. Targi to przede wszystkim platforma handlowa, która zasadniczo charakteryzuje się logistyką centrum handlowego. Na festiwalach czy wydarzeniach sportowych gromadzą się dziesiątki tysięcy osób w jednym czasie i w jednej, ograniczonej przestrzeni. Przez targi przejdzie określona liczba osób podczas kilku dni. Przy dużych imprezach targowych dzienna liczba odwiedzin jest porównywalna z weekendową frekwencją centrów handlowych. Hale wystawiennicze są przystosowane do przyjęcia większej rzeszy osób, a my, jako organizatorzy targów, mamy doświadczenie w regulowaniu ich ilości.
Tereny Targów Brneńskich mają układ parkowy. Duże odstępy pomiędzy pawilonami dają możliwość oddzielenia przestrzeni. Centrum Wystawiennicze ma w tej chwili dostateczną infrastrukturę, aby wprowadzić niezbędne zasady higieniczne. Zwiedzający poruszają się równomiernie po pawilonach i między nimi oraz mają do dyspozycji większą, indywidualną przestrzeń niż uczestnicy wydarzeń innych formatów.
Jednak, jak się okazuje, na początku marca Czechy zaostrzyły trwający od połowy października lockdown. W kraju wprowadzono dalsze ograniczenia w przemieszczaniu się, władze zamknęły też przedszkola i żłobki. Część rządu optuje za pełnym lockdownem, czyli powrotem do rozwiązań, które obowiązywały wiosną ubiegłego roku.
Jiří Kuliš: Są to niezbędne obostrzenia, które miejmy nadzieję spowodują, że sytuacja zostanie opanowana i łącznie z zaszczepieniem większości populacji doprowadzą do powrotu do normalności. Do dodatkowych środków należy zaliczyć testowanie pracowników w czeskich firmach, również w naszej. Testowanie osób to także sposób na organizację kongresów i mniejszych targów. W zależności od sytuacji jesteśmy gotowi tak dostosować terminy tegorocznych wydarzeń, aby mogły się one odbyć w czasie, który nie będzie już tak ryzykowny. Wierzę w to, że przywrócenie zwykłego życia czy życia gospodarczego, w tym organizacji targów, nastąpi w połowie roku.
Michalis Busios: Mając na uwadze obecną sytuację, staramy się również jak najlepiej odpowiadać na potrzeby wystawców. Zmieniliśmy ogólne warunki udziału w targach tak, aby zminimalizować ryzyko finansowe firm.
Jarosław Krykwiński: To oczywiście znaczące utrudnienie dla kontaktów transgranicznych, ale chciałbym zwrócić uwagę, że granica polsko-czeska nie została całkowicie zamknięta. Obywatele Unii Europejskiej mogą nadal przyjeżdżać do Republiki Czeskiej na czas nieprzekraczający 12 godzin, o ile sprowadza ich tam powód wyższej konieczności. Rząd czeski uznał, że nauka, praca lub prowadzenie biznesu do takich powodów się zaliczają. Nie ma konieczności rejestracji elektronicznej lub posiadania negatywnego testu.
Panie Jarosławie, wspomniał pan o kontaktach transgranicznych. Jak wygląda współpraca gospodarcza między Czechami a Polską?
Jarosław Krykwiński: Polska i Czechy są bardzo mocno powiązane gospodarczo. Na przestrzeni lat znaczenie wzajemnej współpracy rosło. Nasz południowy sąsiad to obecnie jeden z najważniejszych partnerów gospodarczych Polski. W 2020 r. Czechy były drugim odbiorcą polskich towarów. Eksport do tego kraju wyrażony w euro wyniósł 13,8 mld i blisko dwukrotnie przewyższał import. Natomiast Polska jest dla Czechów trzecim największym partnerem handlowym. Najwyższe pozycje we wzajemnej wymianie handlowej zajmują takie towary jak maszyny i środki transportu, towary przemysłowe, półprodukty i materiały, żywność i napoje, wyroby chemiczne, surowce, paliwa mineralne i oleje.
Jaką rolę w tej współpracy pełnią imprezy wystawiennicze? I jak w tym kontekście wypadają targi MSV?
Jarosław Krykwiński: Targi w Brnie to jeden z motorów napędzających polsko-czeską kooperację. To tam często dochodzi do pierwszych kontaktów pomiędzy kontrahentami. Rokrocznie w imprezach wystawienniczych w stolicy Moraw bierze udział w charakterze wystawcy do 200 polskich firm. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną ważną rzecz: otóż nie przez przypadek Targi Brneńskie w swoich materiałach promocyjnych akcentują skrót CEEC, czyli Central European Exhibition Center. Dzięki centralnemu położeniu w Europie, temu, że Republika Czeska graniczy z Polską, Słowacją, Austrią i Niemcami, a także bliskości do takich krajów jak Węgry, Rumunia, Słowenia, Chorwacja, ośrodek targowy w Brnie stanowi doskonałe miejsce do nawiązywania nowych kontaktów biznesowych z przedstawicielami innych nacji.
Szczególną rolę w brneńskim kalendarium odgrywają Międzynarodowe Targi Maszynowe MSV. To jedne z największych targów przemysłowych w Europie. Oczywiście mógłbym przytoczyć statystyki dotyczące tej imprezy z lat minionych, ale obawiam się, że od 2021 r. na wszystko trzeba patrzeć inaczej i liczyć od nowa. W tym roku MSV będą kolejną okazją dla wystawców, w tym również tych z Polski, do zaprezentowania nowości w kluczowych branżach, zaczynając od przemysłu maszynowego i elektrotechnicznego, aż po obróbkę tworzyw sztucznych oraz przyrządy pomiarowe stosowane w ochronie środowiska. Głównym tematem MSV 2021 będzie projekt Przemysł 4.0 i Fabryka Cyfrowa, czyli digitalizacja produkcji – jeden z głównych kierunków procesu innowacji. Liczę na restart branży targowej i gospodarki podczas jesiennych wydarzeń w Brnie.
Rozmawiał: Jacek Leszczyński