Badania, badania, badania...
Każda rewolucja ma szczytne cele, jednak po drodze dołączają do niej różnego rodzaju grupy interesów i koterie chcące zbić na rewolucyjnej fali swój kapitał. I tak jest również przy okazji "wojny z plastikiem".
Jedną z najbardziej skutecznych broni broni powszechnie używanych we współczesnej wojnie informacyjnej są wszelkiego rodzaju sondaże, badania i ankiety.
Zgodnie z jednym z takich sondaży, sześciu na dziesięciu (62%) europejskich konsumentów twierdzi, że byliby skłonni zapłacić więcej za produkty spożywcze w opakowaniach zawierających mniej tworzyw sztucznych. Podobna liczba (59%) twierdzi, że sortuje i poddaje recyklingowi więcej odpadów niż pięć lat temu.
Co więcej, mając do wyboru dwie opcje opakowania zawierającego produkt o tej samej jakości, ogromna większość (dziewięciu na dziesięciu) Europejczyków (91,5%) stwierdziła, że wybiera opakowanie zawierające o 85% mniej plastiku. Na pytanie, czy zapłaciliby 12,5% więcej za taki produkt, 62% respondentów przyznało, że są skłonni to zrobić.
To tylko niektóre z wyników badania opublikowanego przez jednego z producentów opakowań kartonowych, które przeprowadzono w lipcu 2019 r. wśród 3395 respondentów w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii i Polsce.[4]
Z badania tego jasno więc wynika, że największym problemem w Europie jest wysoka zawartość plastiku w opakowaniach. Wspomina o tym średnio siedmiu na dziesięciu respondentów. Kolejne na liście najważniejszych problemów są kapsułki z kawą, ale wymieniło je znacznie mniej badanych - zaledwie 6% respondentów. Opakowania metalowe (puszki, tacki aluminiowe itp.) budziły obawy u 5% respondentów, a opakowania wodoodporne na płyny, takie jak mleko i soki owocowe, wymieniło 4% respondentów.
Z drugiej strony najmniej kontrowersyjne dla Europejczyków jest pakowanie w kartony - wspomniało o tym zaledwie 1% respondentów.
Z kolei jeśli chodzi o recykling, to średnio sześciu na dziesięciu (59%) respondentów z czterech badanych rynków twierdzi, że obecnie sortuje i przetwarza więcej odpadów niż pięć lat temu. Reprezentują oni większość respondentów we wszystkich krajach - 62% w Belgii, 64% w Wielkiej Brytanii i 65% w Polsce - z wyjątkiem Niemiec, gdzie tylko 44% twierdzi, że sortuje i poddaje recyklingowi więcej odpadów niż pięć lat temu.
Serce rośnie...
No cóż, poczułem się lepiej. Teraz już wiem, że jako konsumenci cechujemy się wybitnymi walorami ekologiczności. Tylko ten plastik w opakowaniach... Szczególnym optymizmem napawają wyniki ankiety dotyczące sortowania i recyklingu. Aż 65% respondentów w Polsce twierdzi, że odpady sortuje i poddaje recyklingowi. Naprawdę! W Polsce, gdzie pierwszy, płacący gotówką za plastikową butelkę butelkomat ustawiono w kwietniu ub. r.Ażeby było śmieszniej: to jednorazowa, oddolna akcja. Na pomysł, żeby wypożyczyć taki automat wpadł radny Krakowa, który wpłacił do automatu pierwsze 1000 zł na kaucję za 10 tys. butelek, a kolejne 500 zł przekazał krakowski przedsiębiorca. Wkrótce zresztą urządzenie zniknęło i jak podał portal "Do Rzeczy" przyczyną były hurtowe ilości butelek przynoszonych przez bezdomnych - bywało, że osoby te wrzucały do automatu nawet kilkadziesiąt sztuk. Dodatkowo butelki często były brudne i cuchnęły. Urzędnicy byli zmuszeni usunąć urządzenie.[5]
W większości krajów w Zachodniej Europie puste butelki plastikowe i puszki aluminiowe można oddawać w automatach, które znajdują się przy każdym większym sklepie. Wrzucając je tam, wiem że posortowałem odpowiednio opakowania i trafią one z pewnością do recyklingu.
W Polsce, póki co deklaracja respondentów o sortowaniu i recyklingu odpadów pozostaje tylko deklaracją. Z 10 moich znajomych 9 deklaruje, że segreguje odpady. To nawet nieco więcej niż w przytoczonym badaniu. A przecież z 220 tys. ton opakowań PET trafiających na polski rynek, recykling obejmuje tylko 34,7 proc.[6]
Ministerstwo Klimatu deklaruje, że zgodnie z unijnymi regulacjami, system kaucyjny utworzony w ramach rozszerzonej odpowiedzialności producenta sprawi, że poziom selektywnej zbiórki butelek z tworzyw sztucznych zostanie osiągnięty do 2025 r na poziomie 77%. oraz 90% do 2030 r.
Propozycja ustawowa ma zostać przedstawiona do czerwca 2020 r. Ministerstwo zapowiada, że kaucja za butelkę będzie wynosić 20 gr (wcześniej mówiono o 10 gr). I w konsekwencji napoje sprzedawane w butelkach PET podrożeją co najmniej o proponowaną kwotę. Nie mam nic przeciwko. Tylko w jaki sposób otrzymam te pieniądze z powrotem, wszak ma być to "kaucja" nie podatek?
Spójrzmy jak wygląda obecnie w Polsce szczątkowy system kaucyjny za butelki szklane. Przepisy umożliwiają obecnie przedsiębiorcom dobrowolne stosowanie instrumentów wspomagających pozyskiwanie opakowań i odpadów opakowaniowych. Tak się też dzieje w przypadku niektórych napojów. Ich producenci ustalają i pobierają kaucję za opakowania od jednostek handlowych, która jest pobierana przez te jednostki od ostatecznego nabywcy
W przypadku butelek po piwie kaucja wynosi w zależności od firmy od 25 do 50 gr. Napisałem "szczątkowy", gdyż system po prostu nie działa z uwagi na fakt, że butelki trzeba oddać w tym sklepie, w którym się je kupowało, a ponadto najczęściej jest potrzebny paragon.
Czy wiadomo jak będzie można zwrócić objęte kaucją opakowania? I czy system kaucji za butelki PET będzie działał podobnie jak za opakowania szklane?