Rozmowa z Katarzyną Kędzior-Ulanowską, specjalistką ds. zakupów w ML Sp. z o.o.
Jesteśmy w samym środku dyskusji o gospodarce odpadami w Polsce. Ministerstwo Klimatu i Środowiska twierdzi, że zauważa postulaty polskiej branży recyklingu, także względem ROP czy systemu depozytowego. Czy te regulacje są tym, co może odmienić gospodarkę odpadami w naszym kraju?
Tak naprawdę regulacje powinniśmy zacząć od samego początku. Wprowadzamy nowe podatki od kilograma wprowadzonych na rynek opakowań, wprowadzamy nakazy używania recyklatów. Ale nie słychać nic o planach wprowadzenia regulacji dotyczących obowiązku korzystania tylko z monomateriałów, czyli opakowań produkowanych z jednego rodzaju tworzywa lub laminatów, których współprzetworzenie jest wykonalne, a mamy już dostępną i dość dobrze rozwiniętą technologię. Specjalizujemy się w przetwórstwie opakowań giętkich, tzw. folii opakowaniowych, i od kuchni widzimy, jak wielki problem stanowią skomplikowane laminaty różnych tworzyw niemożliwych do współprzetworzenia. Regulacje powinny zacząć się właśnie od tego tematu.
Przyglądając się „krucjacie” przeciwko plastikom mam czasem wrażenie, że jej uczestnicy w wielu przypadkach po prostu bezkrytycznie potępiają wszystkie tworzywa sztuczne. A przecież wiemy, że wycofanie z obiegu wszystkich tworzyw sztucznych nie jest ani możliwe, ani rozsądne.
Wynalezienie tworzyw sztucznych jest jednym z większych osiągnięć ludzkości. Mnogość zastosowań, właściwości użytkowe i łatwość przetwarzania sprawiają, że są to materiały niezwykle wdzięczne do produkcji wielu funkcjonalnych wyrobów. Szczególnie ostatni rok pokazał nam, jak ważną rolę odgrywają tworzywa sztuczne w naszym życiu. Maseczki, ubrania ochronne służb medycznych, jednorazowe fartuchy ochronne, przyłbice itd. to nic innego, jak tworzywa sztuczne, które z powodzeniem podlegają przetworzeniu. Problem nie tkwi w samym materiale, tylko w podejściu społeczeństwa. W tej chwili trwa nagonka na tworzywa, które „zasypują” planetę. I tu nasuwa się pytanie: czy ten gremialnie potępiany „plastik” sam się rozmnaża i zaśmieca środowisko naturalne? Otóż nie, to my swoją nieodpowiedzialnością, swoim brakiem umiaru i wygodnictwem zasypujemy odpadami Ziemię.
No właśnie. Obserwujemy dość absurdalną sytuację: zakazujemy i wycofujemy produkty w 100% przetwarzalne, a zastępujemy je wymyślnymi produktami „eko”, których tak naprawdę nie da się przetworzyć, a które zasilają tylko hałdy na wysypiskach, lub ich ponowne przetworzenie pochłania tyle pieniędzy, energii, wody itd., że nikt nawet nie próbuje tego robić.
Owszem, jaskrawym przykładem jest kwestia powszechnie używanych kubeczków jednorazowych, które obecnie zastępowane są kubeczkami „papierowymi”. Cudzysłów nie jest tu przypadkowy. Zastanówmy się, który kubek będzie bardziej obojętny dla środowiska? Ten wyprodukowany z tworzywa, które jest najczęściej jednobarwne (białe lub transparentne) i stosunkowo łatwo podlegający recyklingowi, ponieważ składa się z jednego materiału? Czy ten „papierowy”, który jest wytworzony z zadrukowanego papieru pokrytego najczęściej warstwą polietylenu, żeby nie przeciekał? Ten drugi wyrób nie jest więc w rzeczywistości monomateriałowym kubkiem papierowym, jak wielu go nazywa, a produktem wielomateriałowym, niezdatnym do recyklingu.
Aby wyprodukować jakikolwiek wyrób potrzebujemy surowca. W przypadku producenta recyklatów są to po prostu odpady tworzyw sztucznych. Jak ocenia pani obecną sytuację w Polsce w kontekście gospodarki odpadowej?
Współpracujemy z przedsiębiorstwami z różnych branż i z naszej perspektywy wygląda to bardzo różnie. Z jednej strony mamy przedsiębiorstwa bardzo dobrze zorganizowane, w których prowadzona jest w pełni świadoma gospodarka odpadowa. Ale zdarzają się i takie, w których temat zagospodarowania odpadów do tej pory praktycznie nie istniał. W dużej mierze ma na to wpływ brak świadomości i traktowanie odpadów jak „kukułczego jaja”, którym nikt nie ma ochoty się zajmować. Albo zostają one „przypięte” do stanowisk, które z reguły nie są do tego dedykowane, w związku z czym temat odpadów zwykle spychany jest na drugi plan. Ponadto w wielu polskich przedsiębiorstwach często brakuje osób wykształconych i przeszkolonych w kierunku gospodarki odpadami.
Katarzyna Kędzior-Ulanowska, specjalistka ds. zakupów w ML Sp. z o.o.
Również odnoszę wrażenie, że kwestie odpadów często powierzane są osobom, które, można by rzec, nie „czują” tego tematu.
Tak, jednak widzimy światło w tunelu i to jest bardzo optymistyczne. Coraz więcej firm zwraca uwagę na gospodarkę odpadową. Oczywiście zwykle podstawowym motywatorem do przyjrzenia się problemowi są koszty, przepisy i wymagania prawne, bezpieczeństwo znaków graficznych, jednak obecnie zauważamy również coraz większe zainteresowanie tym, co się stanie z odpadem, tym czy i na co zostanie on przetworzony. Współpracując z naszymi klientami uczymy, podpowiadamy, a w efekcie końcowym wspólnie tworzymy i wdrażamy rozwiązania, które będą najbardziej korzystne zarówno w aspekcie organizacyjnym, ekonomicznym, marketingowym, jak i środowiskowym.
Zawsze podkreślacie istotność ochrony znaków towarowych, dlaczego?
Nasi klienci długo i bardzo ciężko pracowali na to, aby ich marki były popularne i rozpoznawalne na rynku. Jednak wraz ze wzrostem popularności rośnie zagrożenie niewłaściwego wykorzystania w/w znaków. Niejednokrotnie spotykamy się z sytuacjami, w których opakowania i znaki graficzne różnych marek są przedmiotem handlu. Z naszego punktu widzenia jest to sytuacja niedopuszczalna, dlatego też gwarantujemy naszym klientom bezpieczeństwo ich znaków graficznych. Na przestrzeni ostatnich lat znacząco wzrosła świadomość wartości posiadanych znaków towarowych. Jeszcze kilka lat temu wartość ta nie była dla większości polskich przedsiębiorców wcale taka oczywista.
Więc tak naprawdę to brak wiedzy jest problemem? Czyli niezbędna jest edukacja?
Edukacja to podstawa. I tu należałoby zacząć tak naprawdę od samego fundamentu, czyli tak popularnego teraz ekodesignu, a skończyć na odpowiednim traktowaniu powstałego już odpadu. Przedsiębiorcy i ich pracownicy muszą wiedzieć, jak ważna jest segregacja.
Naszą specjalnością są tworzywa sztuczne.
Pracując z naszymi klientami uczymy, jak powinni oddzielać i konfekcjonować poszczególne frakcje. Podpowiadamy, jak oznaczać miejsca sortowania. Szkolimy pracowników naszych kontrahentów, uświadamiamy jak ważna jest praca u źródła. Bo gdzie jak nie w miejscu powstawania jest lepsze stanowisko na porządne i dokładne sortowanie folii?