Ograniczenie negatywnego wpływu na środowisko, sprostanie rosnącemu popytowi oraz wzrost konkurencji na rynku - to najważniejsze wyzwania jakie czekają przemysł tworzyw sztucznych w nadchodzących latach. Jak w takiej sytuacji najlepiej sfinansować inwestycje, by móc utrzymać wysokie tempo rozwoju sektora, które wynosi ponad 8 proc. rocznie - wyjaśnia Anita Grygorowicz z Siemens Financial Services.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, średnia stopa wzrostu rocznego branży tworzyw sztucznych w ostatnich 10 latach wyniosła 8,4 proc. i była o 60 proc. wyższa od stopy wzrostu całego przetwórstwa przemysłowego i ponad dwukrotnie wyższa od średniego rocznego wzrostu PKB. Chęć utrzymania wysokiego tempa rozwoju wymusza na firmach stałe podnoszenie efektywności, między innymi poprzez uruchamianie nowych linii produkcyjnych.
Według raportu Siemens Financial Services dzięki cyfryzacji produkcji przedsiębiorstwa z tej branży mogą zyskać nawet 4,1 mld złotych do 2025 r. Taki kierunek zmian jest zgodny z ideą Przemysłu 4.0 (tzw. czwartej rewolucji przemysłowej), która bazuje na cyfrowych rozwiązaniach i dąży do integracji nowoczesnych systemów i maszyn w celu poprawy produktywności przedsiębiorstwa. Czy przedsiębiorcy zdołają utrzymać wysokie tempo wzrostu mimo wyzwań, z jakimi zmierzą się w nowym roku? Jak branża tworzyw sztucznych może sfinansować potrzebne inwestycje? Na te pytania odpowiada Anita Grygorowicz, Szef Zespołu Vendorskiego w Siemens Financial Services.
Kolejne lata pod znakiem wyzwań
Jednym z najważniejszych wyzwań przed jakimi stoi branża tworzyw sztucznych jest ograniczenie jej negatywnego wpływu na środowisko. Obecnie mniej niż 30 proc. odpadów podlega recyklingowi. Firmy zrzeszone w organizacji branżowej PlasticEurope dobrowolnie zobowiązały się, by do 2030 roku poziom recyklingu odpadów opakowaniowych osiągnął co najmniej 60 proc., a do 2040 r. - 100 proc. Te cele są zgodne z europejską Strategią dla Tworzyw w Gospodarce o Obiegu Zamkniętym, ale - co warto zauważyć - bardziej ambitne: zgodnie z przyjętym przez UE w maju 2018 r. tzw. pakietem odpadowym, poziom recyklingu do 2030 r. ma wynieść 55 proc.
- Aby utrzymać zyski i jednocześnie wypełnić zobowiązania, firmy będą musiały przeprowadzić odpowiednie inwestycje. Jest to tym bardziej istotne, że do 2030 r. nie tylko poziom recyklingu ma się zwiększyć, ale według dyrektywy UE również wszystkie opakowania z tworzyw sztucznych na rynku unijnym mają się nadawać do recyklingu. Wymaga to wdrożenia odpowiednich zmian w procesie produkcji - mówi Anita Grygorowicz. Według eksperta budżety firm z branży tworzyw sztucznych mogą odczuć również europejską dyrektywę w zakresie plastikowych produktów jednorazowego użytku (tzw. single-use plastic), zgodnie z którą od 2021 r. produkcja niektórych wyrobów z plastiku, takich jak słomki lub patyczki do mieszania napojów, będzie niedozwolona.
- Nowe regulacje unijne zobligują do rozpoczęcia lub poszerzenia produkcji z tworzyw biodegradowalnych, co także wiąże się z koniecznością przeprowadzenia kolejnych inwestycji - dodaje ekspert.
Pomimo ustawowych ograniczeń, rynkowe prognozy są optymistyczne - w najbliższych latach popyt na tworzywa sztuczne ma nadal rosnąć. Zmiany w zamówieniach związane z nowymi przepisami będą szczególnie widoczne w sektorze opakowań - który stanowi obecnie ponad 30 proc. całej branży tworzyw sztucznych - oraz motoryzacyjnym (10 proc.). Problem z zaspokojeniem popytu jest odczuwalny już teraz - w 2017 r. zanotowano ujemny bilans handlu zagranicznego w wysokości ponad 2 milionów ton materiałów. I to pomimo tego, że branża bardzo dużo inwestuje w produkcję - w 2017 r. wartość wdrożeń nowych metod produkcyjnych wyniosła ponad 4 mld zł, co stanowi wzrost w stosunku do poprzedniego roku o 7,2 proc.
- Tworzywa sztuczne są coraz bardziej zaawansowane technologicznie, a ich produkcję można modyfikować tak, by uzyskać materiały o pożądanych parametrach. Wachlarz ich zastosowań stale się zwiększa, a wraz z nim rośnie zapotrzebowanie - mówi Anita Grygorowicz.
W najbliższych latach przeszkodą w realizacji nowych zamówień będą również czynniki, które dotykają wszystkich branż w Polsce, to jest brak dostępu do wykwalifikowanej kadry oraz rosnąca konkurencja spowodowana globalizacją. Jak wynika z badania "Unlocking digital transformation: the finance factor" przygotowanego przez Siemens Financial Services, w wyniku rozwoju nowoczesnych form komunikacji, e-commerce, logistyki, przejrzystości i dostępu do globalnego rynku, nawet małe i średnie przedsiębiorstwa mogą z powodzeniem sprzedawać swoje towary klientom z całego świata. – To może znacząco wpłynąć na rynek tworzyw sztucznych w Polsce, gdyż ponad 70 proc. firm działających w tym sektorze stanowią małe i średnie przedsiębiorstwa - mówi Anita Grygorowicz.
Aby sprostać tym wyzwaniom konieczne są inwestycje, które przestawią linie produkcyjne na bardziej ekologiczne, zwiększą efektywność produkcji oraz poprawią konkurencyjność przedsiębiorstw. - Warto zwrócić uwagę na wybór takiej metody finansowania inwestycji, która pozwoli efektywnie rozłożyć płatność. Firma nie może zostać pozbawiona kapitału, który mógłby być wykorzystany na inwestycje związane z recyklingiem.
Leasing - bez formalności i wkładu własnego
W jaki sposób firmy z branży tworzyw sztucznych mogą sfinansować niezbędne inwestycje? - Coraz częściej przy zakupie maszyn i urządzeń do produkcji tworzyw sztucznych wybierany jest leasing - w 2018 r. wartość tego typu umów wzrosła o ponad 18 proc. rok do roku i osiągnęła wartość ponad 1 mld zł (dane Związku Polskiego Leasingu) - mówi Anita Grygorowicz.
- Firmy z branży tworzyw sztucznych najczęściej decydują się na leasing operacyjny, który polega na użyczeniu przedmiotu w zamian za comiesięczną ratę leasingową i daje możliwość wykupu maszyny po zakończeniu umowy. Taka formuła nie tylko daje przedsiębiorcy możliwość korzystania z najnowocześniejszych urządzeń i maszyn bez angażowania własnych środków, ale także pozwala na optymalizację podatkową dzięki możliwości wliczenia całej raty leasingowej w koszty uzyskania przychodu, a tym samym obniżenia podatku dochodowego.
Dodatkowo przy leasingu operacyjnym często nie jest wymagany wkład własny - jedyną formą zabezpieczenia, nawet przy dużych i skomplikowanych projektach, jest sama maszyna. Dzięki temu przedsiębiorca nie musi angażować środków firmy np. na zaliczkę, co jest szczególnie istotne w sytuacji, gdy dostawa urządzenia trwa kilka tygodni lub nawet miesięcy. Leasing operacyjny to bardzo elastyczne narzędzie, doskonale dopasowane do potrzeb MŚP - odpowiednio regulując wysokość opłaty wstępnej oraz wartość końcową przedmiotu leasingu, firma może dopasować wysokość miesięcznej raty do swoich możliwości.
Innym rodzajem leasingu jest leasing finansowy. W tym rodzaju finansowania przedmiot jest własnością finansującego, jednak korzystający z niego wykazuje go w swoim bilansie i amortyzuje. W przeciwieństwie do leasingu operacyjnego, leasing finansowy może zostać zawarty na krótki okres (np. tylko rok), ponieważ nie jest ograniczony stawką amortyzacji urządzenia, a własność przedmiotu po zakończeniu umowy automatycznie przechodzi na korzystającego po zapłacie ostatniej raty miesięcznej.
- Zalety leasingu (niezależnie od jego formy) to także minimum formalności i szybkość podejmowania decyzji. Aby otrzymać finansowanie wystarczy złożyć wniosek leasingowy oraz dostarczyć podstawowe dokumenty finansowe. Decyzja wstępna zostanie wydana już po kilkunastu minutach, a cała procedura, w zależności od wolumenu transakcji, zajmie od jednego do maksymalnie kilku dni - dodaje Anita Grygorowicz.