Czy spadek inflacji coś zmienił na lepsze, czy to nadal jest jednak taka sytuacja gospodarczo dołująca? Mówi się, że wzrost inflacji wpływa na poziom konsumpcji, tym samym na wzrost zamówień Waszych produktów.
Faktem jest, że rosnąca inflacja wpływa negatywnie na popyt wewnętrzny. Początkowo oczywiście konsumenci wykorzystywali zasoby, które wcześniej posiadali. Jednak później, gdy ceny nie przestawały rosnąć, wielu konsumentów zaczęło zastanawiać się, czy dany zakup jest dla nich niezbędny. Rosnąca inflacja, powodowała, że przeciętny konsument zastanowił się przykładowo, czy koniecznie musi zjeść dwa opakowania łososia, zamiast jednego, ostatecznie decydując się na jedno opakowanie. Koniec końców, sieci handlowe zamawiały mniej u producentów, a producenci mniej u producentów opakowań. Na branżę opakowań wpływ też miał fakt, że gdy wcześniej ceny surowców dynamicznie rosły, nasi klienci robili sobie zapasy, żeby zabezpieczyć sobie cenę na przyszłość. To się zamknęło w pewnym kole i doszliśmy do takiego punktu, w którym zaczęliśmy obserwować kłopoty z popytem w całej branży.
I jak to się zmieniło w wyniku podwyższonej inflacji?
Na pewno mniej kupujemy, mniej wyrzucamy. To jest taki efekt uboczny, który ja oceniam zasadniczo pozytywnie, mimo, że w naszej branży wywołał negatywny skutek. Jednak spadek inflacji powinien wywołać efekt zwiększonej konsumpcji, tylko nie wydarzy się to z dnia na dzień. Myślę, że poczekamy co najmniej dwa kwartały na to, aż konsumenci poczują się bezpieczniej. Co więcej, wojna w Ukrainie, w mojej ocenie, wywołała pewną panikę, która wpłynęła na fakt, że konsumenci stali się bardziej oszczędni i ostrożni w wydatkach.
Jaka jest obecnie kondycja Eurocastu w stosunku do tych czasów, które były najbardziej takie efektywne i zyskowne? Jak to wygląda z punktu widzenia takiego finansowego bilansu na koniec miesiąca, kwartału czy półrocza?
Mniejszy popyt niesie za sobą mniejszą sprzedaż - jest to mniejsza sprzedaż w stosunku do założonego budżetu. Pojawiła się również większa konkurencja na naszym rynku, także i generowanie marż, które można byłoby generować, są niższe.
Czy ogólna sytuacja jest dobra? Mogę powiedzieć, że nie ma oznak, które mogłyby nam zagrażać, w tym w kwestii płynności finansowej. Nie jesteśmy do końca zadowoleni z tego, że rynek nie odbił się w taki sposób, jak to wcześniej przewidywano. W związku z tym sytuacja Eurocast nie jest taka jak była w czasach, powiedziałbym „prosperity”. Natomiast nie jest również taka, żebyśmy musieli się obawiać o przyszłość. Krótkoterminowo musimy sobie poradzić inaczej i dostosowujemy naszą organizację do warunków jakie panują. Z kolei długoterminowo realizujemy to, co sobie zamierzyliśmy. Dodatkowo, powoli, krok po kroku, wracamy do klientów oraz pozyskujemy nowe rynki.
Z ostatnich rozmów wynikało, że prowadzicie aktywnie działania komercyjne w celu rozwijania nowych rynków, w tym rynków obu Ameryk.
W ostatnich latach zaznaczyliśmy swoją obecność na rynku Ameryki Północnej. Jest to, wg naszej oceny rynek bardzo perspektywiczny, dlatego też rozpoczęliśmy tam aktywnie kilka nowych projektów. Rynek Ameryki Południowej także rynkiem, którym się interesujemy, ale nie ograniczamy się wyłącznie do tych kierunków.
A jak wygląda sytuacja w kwestiach dotyczących energii? Czy zakontraktowaliście ceny już na cały rok?
W Eurocast zawsze cenę energii kontraktujemy na dany rok. Zakupu dokonujemy najczęściej etapami, obserwując ruchy cen na towarowej giełdzie energii (TGE). Warto tutaj też pamiętać, że my ciągle jesteśmy MŚP, w związku z czym, w tym roku jesteśmy uprawnieni do tak zwanej ceny maksymalnej ustanowionej przez ustawodawcę. Zatem w tym przypadku, niezależnie od wcześniej zawartego kontraktu, obowiązuje nas cena maksymalna.
Jakie ceny przewidujemy na kolejny rok? Po licznych rozmowach ze specjalistami z branży, sądzę, że ceny surowców energetycznych będą nieznacznie rosły, szczególnie w perspektywie jesienno-zimowej. Natomiast należy też mieć na uwadze to, co dzieje się w polskim parlamencie, jak np. rządowy projekt o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej. Wszystko wskazuje na to, że niezależnie od tego, jak będzie się zachowywał rynek, będziemy uprawnieni do skorzystania z mechanizmów tzw. ceny maksymalnej. Czy z tego skorzystamy? Analizujemy sytuację, a decyzje będziemy podejmować wkrótce.