Jeszcze kilka lat temu, cieszyliśmy się jak dzieci bezprzewodowym połączeniem smartfona z telewizorem. Możliwość wyświetlania zdjęć czy filmów na dużym ekranie zdawała się szczytem marzeń. Nikomu, od Karpat po Bałtyk, nie śniło się nawet, że telewizory i inne urządzenia domowe połączone będą z naszymi umysłami. Science fiction? Nie do końca.
Przeskakiwanie pomiędzy kanałami za pomocą myśli jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. To samo tyczy się komunikacji na linii umysł - umysł, co niedawno udowodnili naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, wspólnie z kolegami z Uniwersytetu Carnegie Mellon. O ich imponującym wynalazku, który umożliwia porozumiewanie się poprzez fale mózgowe trojgu osobom jednocześnie, rozpisywały się media na całym świecie. BrainNet - bo taką nazwę nosi opracowany przez nich system - to bezpośredni interfejs BBI (z ang. brain-brain interface).
- W 2013 zademonstrowaliśmy pierwszy brain-to-brain interfejs przeznaczony do bezpośredniej komunikacji pomiędzy dwoma ludzkimi mózgami. Pozostawione bez odpowiedzi pytanie brzmiało, czy można stworzyć "sieć społecznościową" więcej niż dwóch mózgów, współpracujących w celu rozwiązania zadania, którego żaden z nich nie jest w stanie rozwiązać indywidualnie? BrainNet to pierwsza weryfikacja tej koncepcji - powiedział Rajesh Rao, autor badania z Uniwersytetu Waszyngtońskiego.
Dwóch jego uczestników po podłączeniu do EEG grało w odpowiednik popularnego Tetrisa. Nie mogli oni jednak samodzielnie sterować spadającymi blokami - to zadanie przypadło trzeciemu uczestnikowi, który nie widząc całego obszaru gry, miał obracać spadającymi figurami, jeśli w jego głowie pojawił się odpowiedni sygnał. Taka forma komunikacji jest mocno ograniczona i mało rozbudowana - pojedyncze sygnały to za mało, by sprawnie wymieniać poglądy i rozwiązywać skomplikowane problemy. Niemniej naukowcy widzą w interfejsie BBI ogromny potencjał i wierzą, że z czasem uda się go zaprzęgnąć do bardziej wyrafinowanych zadań.
Kosiarz umysłów w natarciu
Chrapkę na nasze mózgi ma również Elon Musk. Twórca Tesli we wrześniu zadeklarował, że niebawem zaprezentuje światu "Neurolink" - przełomowy produkt, który połączy je z komputerem, dając ludziom nadzwyczajne zdolności. Jego zdaniem fakt, że już dziś jesteśmy nieustannie podłączeni do naszych smartfonów, czyni nas cyborgami. Nie jesteśmy jednak tak mądrzy, jak moglibyśmy być, ponieważ przepływ danych pomiędzy naszymi umysłami a mobilnymi urządzeniami jest mocno ograniczony i na dodatek powolny. Musk planuje to zmienić, a przyświeca mu szczytny cel: nowa klasa cyberzdolności ma nam dać większe szanse w konkurowaniu na rynku pracy ze sztuczną inteligencją. W zasadzie wpięcie naszych mózgów do globalnej sieci ma się przerodzić w tajemniczą symbiozę człowieka z SI - przynajmniej takiego efektu spodziewa się ekscentryczny miliarder. Jeśli technologia opracowana przez jedną z jego firm działa, to opisany wyżej eksperyment amerykańskich naukowców na jej tle wypada jak zabawa 7-latków klockami Lego.Rozwiązanie proponowane przez Muska opiera się na technologii neural lace i zakłada wszczepienie do mózgu maleńkich elektrod, mających ustanowić stabilne połączenia pomiędzy organem a systemem IT. Wprawdzie interfejsy mózg–komputer (BCI) nie są nowością, jednak ich funkcjonalność pozostaje mocno ograniczona. Znajdziemy je w wersjach do umieszczenia na głowie lub do wszczepienia w tkankę mózgową. Wszystkie one, przeznaczone do mierzenia fal mózgowych, pozwalają na nawiązanie jednostronnej komunikacji. Najczęściej stosuje się je u osób z zaburzoną motoryką lub brakującymi kończynami.
Operacji wszczepienia elektrycznych implantów w korę mózgową oraz czujników w tkankę przedramienną poddał się niedawno poszkodowany w wypadku motocyklowym Bill Kochevar. Eksperymentalna technologia, opracowana na Uniwersytecie Case Western Reserve w Cleveland, pozwoliła sparaliżowanemu od szyi w dół 53-latkowi samodzielnie sięgnąć po kubek kawy, a nawet zjeść widelcem purée z ziemniaków.