Jak ważnym w ogóle dla tak globalnego koncernu jak BASF jest rynek polski? Należy on z perspektywy koncernu do rynków pierwszoplanowych, czy raczej drugoplanowych? Przynajmniej w odniesieniu do Europy.
W ciągu ostatnich dwóch lat zainwestowaliśmy w Polsce 10 milionów euro. W Śremie zbudowaliśmy nie tylko nowy zakład do produkcji poliuretanów ale też zakład chemii budowlanej. Ponadto rozbudowaliśmy nasze zakłady w Myślenicach, gdzie produkujemy dodatki do betonów. Poprzez te inwestycje chcemy pokazać, że Polska jest dla BASF ważnym rynkiem.
Jesteście Państwo w Polsce obecni od wielu lat. Jak i czy w ogóle w ciągu np. ostatniej dekady zmienił się Waszym zdaniem w Polsce rynek chemiczny? I czy są to zmiany na lepsze czy na gorsze?
Obecnie polskie firmy chemiczne koncentrują się na inwestycjach w nowe technologie i rozwój nowych produktów. Ponadto zapowiadają się dalsze zmiany, jeśli polski rząd będzie kontynuował proces prywatyzacji. To doprowadzi do większej konsolidacji na rynku i będzie miało dobry wpływ na wzmocnienie konkurencyjności tej branży w Polsce.
Myślę, że polskie firmy wybrały dobrą strategię, czyli modernizację, pracę nad nowymi produktami i ekspansję rynkową. W parze z tym muszą jeszcze iść inwestycje i wprowadzanie nowych innowacyjnych technologii, w czym na pewno pomóc może współpraca z placówkami naukowymi jak i korzystanie z dotacji unijnych.
Jakie są największe bariery dla rozwoju BASF w Polsce i z drugiej strony co tworzy w Polsce dobry klimat dla wzrostu firmy?
Pozytywnie należy ocenić polityczną stabilność kraju, wysokie kwalifikacje pracowników, rzetelność dostawców i ogólną sytuację gospodarczą. Pochwalam starania, które Polska podejmuje teraz, aby rozbudować i unowocześnić swoją infrastrukturę. Tyle, że muszą one być kontynuowane w przez następne lata, a nawet dziesięciolecia, bo to zadecyduje o atrakcyjności kraju w oczach zagranicznych inwestorów.
W naszych decyzjach inwestycyjnych kwestia infrastruktury zawsze odgrywała bardzo ważną rolę. Nasze dwa zakłady produkcyjne wybudowaliśmy w Śremie. I to nie tylko ze względu na specjalną strefę ekonomiczną. Wielkopolska dysponuje w porównaniu z innymi regionami dobrą infrastrukturą, a tego potrzebujemy i my i nasi klienci. Ale i w tym regionie jest jeszcze sporo do zrobienia.
Jeśli Polska nie chce stracić swojej pozycji lidera w Europe Środkowo-Wschodniej i przegrać ze swoimi konkurentami wyścigu o inwestycje zagraniczne, musi nadal inwestować w rozbudowę swojej infrastruktury. Dla przemysłu to sprawa kluczowa. Bez dobrych połączeń, czy to drogowych, kolejowych, dróg wodnych czy powietrznych, przemysł nie może funkcjonować ani się rozwijać.
Jakie są plany dalszego rozwoju BASF w Polsce? Czy w najbliższych latach można spodziewać się np. nowych inwestycji?
Ubiegły rok był dla nas bardzo dobry. Nasze obroty osiągnęły sumę 530 milionów euro. Chcemy jednak nadal rosnąć i co roku osiągać dwucyfrowe wskaźniki wzrostu, dochodząc do tego przede wszystkim poprzez wzrost organiczny.
Jednym z najbardziej charakterystycznych obecnie trendów na globalnym rynku chemii jest kwestia zmian klimatycznych. W jaki sposób podchodzicie Państwo w BASF do tego problemu? Czy wprowadzanie przez ustawodawstwo europejskie coraz surowszych kryteriów, m.in. Pakietu Klimatycznego, jest dla BASF szansą czy zagrożeniem?
BASF aktywnie wspiera działania, które w efektywny sposób przyczyniają się do ochrony środowiska. Od 1990 roku udało nam się w naszych zakładach na całym świecie zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych ogółem o 40 proc., a w niektórych zakładach nawet o 70 proc.
Polityka mająca na celu ochronę środowiska przynosi jednak tylko wtedy pożądane efekty, jeśli koordynowana jest ona na poziomie globalnym. Jednostronne zaostrzenie przepisów w Unii Europejskiej nie przyniesie zamierzonego skutku. Będzie ono jedynie dodatkowym obciążeniem dla unijnego przemysłu, który już ponosi wysokie koszty z tym związane, a musi przecież konkurować na rynkach globalnych.