Zastosowanie jednak aluminiowej butelki do produktu, który jest bardzo szybko zużywany przez konsumenta może budzić kontrowersje. Czy nie stanie się ona „jednorazówką” w świecie, gdzie stacje do napełniania są jeszcze rzadkością? Czy używanie takiego opakowania będzie praktyczne, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie krople szamponu? Brak możliwości „wyciśnięcia”, jak z butelki plastikowej, może prowadzić do marnowania produktów, co też niekoniecznie wpisuje się w trend zero waste. Tego zapewne dowiemy się dopiero po wprowadzeniu na rynek wspomnianej butelki aluminiowej oraz po obserwacji i analizie zachowań konsumentów.
Zaplanowanie ponownego napełniania butelek jest również ważne w całym ekoprocesie. Unikanie wielomateriałowości w tzw. „doypackach” jest bardzo istotne z punktu widzenia recyklingu. Możemy tu mieć do czynienia z kolejną ekopułapką. Jeśli zaproponujemy uzupełnienie np. mydła w płynie, w opakowaniu nienadającym się do recyklingu, podczas gdy oryginalne opakowanie (butelka i dozownik) byłyby recyklingowalne, torpedujemy niejako swoje poprzednie wysiłki. Dostawca opakowań zastępczych musi mieć w ofercie opakowania, których każda z warstw wykonana jest z tego samego tworzywa, nadającego się do powtórnego przetworzenia.
Wielowątkowość ekoprojektowania zmusza nas do dygresji i ciągłego wątpienia w pozornie innowacyjne rozwiązania przyjazne środowisku. Mając świadomość mnogości etapów produkcji, a później „życia” produktu, musimy skupiać się na tym, żeby nie wylać dziecka z kąpielą. Stosując tylko na jednym etapie rozwiązania przyjazne środowisku, może się okazać, że kolejne rozwiązania są destrukcyjne w ujęciu śladu węglowego czy wodnego.
Jakiś czas temu branżę kosmetyczną obiegł news dotyczący niszowej polskiej firmy sprzedającej swoje kremy w szklanych słoiczkach, proponującej zwrot pustych słoiczków do producenta. Opakowania te były myte, sterylizowane i napełniane ponownie kremem. Brzmiało idealnie, szczególnie dla zwolenników systemu kaucyjnego. Po jakimś czasie pojawiło się sporo „ale”, których analiza kazała odejść firmie od tej praktyki i zaleciła konsumentowi wyrzucanie opakowania do frakcji „szkło”. Punktami kluczowymi było zużycie wody i prądu do mycia słoiczków ze zwrotów oraz ślad węglowy pozostawiany podczas transportu od klienta, a także fakt, że szkło jest w 100% recyklingowalne, a co za tym idzie nowe słoiki są z założenia ekologiczne.
Po świadomym wyborze butelki, możemy przejść do zamknięcia
Zamknięcia mają kluczową funkcję w całym opakowaniu, gdyż to przecież dzięki nim konsument może swobodnie korzystać z kosmetyku lub detergentu. Chcąc zastosować najlepsze rozwiązania, balansujemy pomiędzy tym, co chwilowo i pozornie ekologiczne, a tym, co przyjazne środowisku i użyteczne na długi czas. Zmuszeni jesteśmy do brania naprawdę wielu czynników pod uwagę. Przykładowo: dozownik kosmetyczny, którego mechanizm składa się z ok. 12 drobnych elementów, przy próbach wykonania go w 100% z PCR okazywał się bardzo wadliwy. Duża część zamówionej partii testowej nie przechodziła badań jakościowych, które miałyby je dopuścić do użytkowania. Możliwe było uszlachetnienie regranulatu utwardzaczami, które jednak wpływają w ogólnym rozrachunku niekorzystnie na powtórny recykling. Jak to działa?
Dozownik z PCR wzmocniony uszlachetniaczami powinien być odsortowany, jako odpad postkonsumencki i przetworzony na regranulat dedykowany wykonaniu kolejnych produktów użytku codziennego do kontaktu z kosmetykami lub/i produktami spożywczymi. Jednak nasz regranulat osłabiony byłby już jednym cyklem recyklingu oraz zanieczyszczony dodatkami, co negatywnie wpłynęłoby na jakość nowopowstałego tworzywa i finalnie powstałego z niego produktu. Zakładając, że dozownik nakręcany jest m.in. na butelki do mydeł w płynie, które w duchu ekologii uzupełniane są z foliowych woreczków lub ponownie napełniane w stacjach drogeryjnych, mamy obowiązek zapewnić o ich długotrwałej jakości i niezawodności. Wielokrotne wykorzystywanie butelki pozbawionej trwałego i funkcjonalnego zamknięcia byłoby wbrew całej idei refillingu. Natomiast na specjalne zamówienie oferowane są często również zamknięcia typu push pull, których nakrętka może zostać wykonana aż w 80% z PCR. Jest to na tyle duży i nieruchomy element, że dzięki temu zastosowanie mieszanki granulatu i regranulatu nie szkodzi jakości produktu.
Polecanymi rozwiązaniami dedykowanymi ekoprojektowaniu są zamknięcia pozbawione uszlachetnień, w wybarwieniach białym lub jasnym – nakrętki typu disc top lub flip top jednolite materiałowo. Dla wybranych detergentów można zastosować spryskiwacze all-plastic, wykonane w 100% z tworzyw sztucznych. Przykładowo, z obszernej oferty firmy, w której pracuję, wyselekcjonowane zostały opakowania, których przyjazność środowisku jest niekwestionowana. Jednolity skład materiałowy, a tym samym zdatność do ponownego przetworzenia, jest ich najważniejszym atutem. Słoiki aluminiowe z nieskończoną ilością cykli recyklingu też są idealnym pomysłem na ekoopakowania.
Jednak, tak jak wspomniano powyżej, nie należy rezygnować z zamknięcia o dobrej jakości, które będzie pełniło konkretne funkcje aplikacji, tworzenia piany lub sprayu. Wykorzystane wielokrotnie i wyrzucone później do odpowiedniej frakcji dadzą więcej pożytku niż np. dozowanie niekontrolowanych ilości z butelki zakręconej zwykłą nakrętką, czy awaria dozownika wykonanego w 100% z PCR i brak możliwości użytkowania produktu w ogóle. Odmierzona za pomocą odpowiedniego zamknięcia doza to oszczędność w ilości zużytego medium, co w konsekwencji ogranicza ilość produkowanych kolejnych odpadów, a co za tym idzie spełnia następny warunek na liście wytycznych ekorozwiązań.