Jak informuje Euractiv.pl, recykling opakowań z tworzyw sztucznych musi się w UE poprawić, ale problemem nie jest plastik sam w sobie, tylko jego odpowiednie zastosowanie i zagospodarowanie późniejszych odpadów. Taki wniosek płynie z dyskusji w ramach zorganizowanego przez Euractiv.pl webinaru pt. "Nowy paradygmat dla tworzyw sztucznych i ich roli w unijnych planach gospodarki zeroemisyjnej."
Najnowsze badania wskazują, że za połowę emisji gazów cieplarnianych i ponad 90 proc. utraty bioróżnorodności oraz niedoborów wody na poziomie globalnym odpowiada wydobywanie i przetwarzanie zasobów naturalnych. Niestety na razie wszystko wskazuje na to, że sytuacja będzie się w najbliższych latach pogarszać, bo w przeciągu kolejnych 40 lat zużycie owych zasobów jeszcze się podwoi, zaś ilość odpadów na świecie wzrośnie o 70 proc.
Co więcej, tworzywa sztuczne stanowią obecnie 80-85 proc. odpadów znajdujących się w środowisku morskim na terenie Unii Europejskiej, zaś artykuły jednorazowego użytku wykonane z tworzyw sztucznych stanowią aż połowę z nich.
Recykling plastikowych opakowań najrzadszy
Tylko w Polsce zapotrzebowanie na tworzywa sztuczne wynosi dziś 3,5 mln ton rocznie, a w całej UE mieszkańcy wytwarzają rocznie 25 mln ton plastikowych śmieci. Mniej niż 30 proc. z tych, które uda się zebrać trafia do recyklingu. Dla porównania 31 proc. plastikowych odpadów jest składowanych, a aż 39 proc. - spalanych.
Liderem w kwestii recyklingu odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych jest Litwa, gdzie według danych Eurostatu przetwarzanych jest 74 proc. z nich. Na kolejnych miejscach są Bułgaria, Cypr i Słowenia. Zdecydowanie najgorzej raczą sobie z tym zaś Estonia, Finlandia i Francja, gdzie do recyklingu trafia tylko 27 proc. odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych.
Oczywiście sytuacja nie poprawi się o ile nie zmieni się sposób w jaki konsumujemy, a także przetwarzamy odpady - zwłaszcza te z tworzyw sztucznych. Optymizmem napawa to, że w wielu miejscach na świecie (m.in. w UE) toczy się już dyskusja o tym, jakie należy podjąć działania, aby zapobiec czarnemu scenariuszowi oraz o tym jak kwestia tworzyw sztucznych wielowymiarowo wpływa na środowisko i klimat.
UE ma już pierwsze wiążące cele w kwestii recyklingu
W swoim wystąpieniu podczas debaty unijny komisarz ds. środowiska, oceanów i rybołówstwa Virginijus Sinkevičius zwrócił uwagę na to, że "najlepszym obecnie dostępnym sposobem poradzenia się z odpadami z tworzyw sztucznych jest ich recykling".
- Ma to wiele zalet, choćby tę, że czyni nas mniej zależnymi od importowanych surowców naturalnych, co z kolei zwiększa naszą odporność na kryzysy. Pandemia przypomniała nam jak bardzo jest to istotne - powiedział przedstawiciel Komisji Europejskiej.
W UE obowiązuje przyjęta już w czerwcu 2019 r. dyrektywa o produktach jednorazowego użytku wykonanych z tworzyw sztucznych, która nie tylko zdefiniowała pojęcie takiego produktu, ale także nałożyła na państwa członkowskiej szereg obowiązków, jak np. dążenie za sprawą odpowiednich rozwiązań prawnych (np. dodatkowych opłat) do ograniczenia jednorazowych plastikowych kubków czy pojemników na żywność wykonanych z tworzyw sztucznych.
Jednorazowe plastiki znikną niebawem
Ponadto do 2025 r. wprowadzane do obrotu na terenie UE butelki do napojów typu PET mają składać się w co najmniej 25 proc. z plastiku pochodzącego z recyklingu. Do 2030 r. ma to być już przynajmniej 30 proc.
- Rynek na to już zareagował, a ceny napojów w takich butelkach wzrosły. Ale butelki to dopiero początek. Będziemy proponować kolejne obowiązkowe cele dotyczące recyklingu innych opakowań z tworzyw sztucznych, a także recyklingu tworzyw sztucznych w branży motoryzacyjnej czy budowlanej - podkreślał unijny komisarz.
Już w 2018 r. Komisja Europejska wyznaczyła sobie cel, aby 50 proc. opakowań z tworzyw sztucznych była przetwarzanych, zaś do 2030 r. nawet 55 proc. A dyrektywa z 2019 r. oprócz ww. wymienionych celów nakłada także obowiązek odpowiedniego oznaczania produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych, prowadzenia selektywnej zbiórki odpadów oraz odpowiedniego edukowania konsumentów.
Państwa członkowskie mają także stworzyć (w oparciu o unijne wytyczne) regulacje prawne odnośnie rozszerzonej odpowiedzialności producenta, która ma dotyczyć nie tylko producentów plastikowych kubeczków czy pojemników, ale także m.in. plastikowych toreb, wyrobów tytoniowych czy produktów higienicznych.
Największą zmianą jest poza tym wszystkich obowiązek wycofania z obrotu do 3 lipca 2021 r. części jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych, w tym sztućców, słomek, mieszadełek, talerzyków, patyczków higienicznych czy patyczków do baloników, a także kubeczków i pojemników wykonanych z polistyrenu ekspandowanego (czyli najpopularniejszej wersji styropianu).
Problemem nie sam plastik, a jego odpowiednie wykorzystanie
Uczestnicy debaty podkreślali, że problemem nie jest plastik sam w sobie. - Myślę, że to jest po prostu materiał o określonych właściwościach, które odróżniają go od innych materiałów. To my decydujemy czy używamy go w sposób dobry, czy zły. Dlatego powinniśmy mówić głównie właśnie o tym jak plastik wykorzystujemy - mówił dyrektor Zero Waste Europe Joan Marc Simon.
Jak przekonywał, zastosowanie plastiku może mieć nawet pozytywny wpływ na środowisko naturalne, ponieważ wykonane z niego przedmioty czy opakowania są lekkie, a to pozwala przewozić ich więcej i produkować mniej zanieczyszczeń w transporcie.
- Ale oczywiście plastik to wielkie wyzwania. Chodzi na przykład o chemiczne dodatki stosowane w jego produkcji, a które mają wpływ na nasze zdrowie. A wpływu tego do dziś dobrze nie rozumiemy. Na razie wiemy, że on istnieje. Musimy wciąż badać właściwości tworzyw sztucznych - mówił.
Szef Zero Waste podkreślił konieczność stosowania plastikowych produktów wielokrotnego użytku, a także przedłużania życia tworzyw sztucznych poprzez ich recykling. - Niestety dziś większość plastiku nie jest zbierana i przetwarzana. Trafia on więc do środowiska, a potem także do naszych organizmów. A myślę, że wszyscy zgodzimy się z tym, że to nie tam plastik powinien kończyć - powiedział Simon.
Zwrócił przy tym uwagę, że system zbierania odpadów z tworzyw sztucznych oparty o wymagania wobec samych producentów, a także o działania służb komunalnych i miejskich ma swoje ograniczenia, ponieważ udaje się dzięki temu zebrać tylko 30 proc. takich odpadów, a przetworzyć jeszcze mniej.
- Cel selektywnej zbiórki 90 proc. odpadów z tworzyw sztucznych postawiony przez KE to krok w dobrym kierunku. Ale będziemy musieli w ogóle poprawić system zbierania odpadów, a w tym celu zaangażować obywateli. Badania pokazują jednoznacznie, że ludzie będą skłonni odnosić wszelkiego typu opakowania do odpowiednich punktów, jeśli stworzymy im ku temu warunki - odpowiednią liczbę punktów skupu oraz pewne ekonomiczne zachęty do tego - stwierdził Simon.