Dwa lata po wejściu na europejski rynek, Verve, właściciel nowatorskiej platformy mobilnego marketingu postanowił wycofać ją ze Starego Kontynentu. Wszystko przez RODO. - Uznaliśmy, że środowisko regulacyjne nie sprzyja naszemu modelowi biznesowemu. Postanowiliśmy więc skupić się na wzmocnieniu naszej działalności na terenie Stanów Zjednoczonych - ogłosiła Julie Bernard, CMO w Verve. Tymczasem inni przedstawiciele branży podeszli do sprawy bardziej zachowawczo, zlecając audyty swoich usług, inwestując w specjalistyczne oprogramowanie i dostosowując wewnętrzne procedury do nowych przepisów. Czego możemy się po nich spodziewać? Przedstawiamy 5 nieoczywistych scenariuszy:
1. Słone kary? Niekoniecznie
Najwięcej obaw przedsiębiorców wywołują słone kary za niespełnienie wymagań RODO. Na zachodzie przewiduje się, że w początkowym okresie obowiązywania RODO, instytucje odpowiedzialne za ochronę danych osobowych traktować będą uchybienia w implementacji nowych przepisów z przymrużeniem oka. Nie znaczy to, że wszystkie niedociągnięcia ujdą płazem. Niemniej, w pierwszych miesiącach raczej nie posypią się najwyższe grzywny, a te - warto przypomnieć - mogą być na tyle bolesne, że w skrajnych przypadkach prowadzenie dalszej działalności gospodarczej przez ukarany podmiot będzie niemożliwe. Maksymalna kara finansowa, o którą mogą się pokusić urzędnicy to 4 proc. globalnego, rocznego obrotu przedsiębiorstwa lub 20 milionów euro, w zależności od tego, która z tych wartości jest wyższa. Firmy działające w Polsce mogą żywić nadzieję, że GIODO zachowa się jak jego brytyjski odpowiednik.- Sugestie, że będziemy chcieli zrobić przykład z organizacji, które dopuszczają się drobnych naruszeń lub, że maksymalne grzywny staną się normą, to nic innego, jak sianie paniki. Zawsze woleliśmy marchewkę od kija - przekonuje Information Commissioner's Office.
Takie stanowisko wydaje się racjonalne, należy jednak wziąć poprawkę na to, że angielski aparat państwowy słynie z przyjaznego nastawienia do biznesu - zarówno firmy z sektora MŚP, jak i międzynarodowych korporacji. Polska tymczasem ma odwrotną renomę.
- Zarówno prawo gospodarcze, w dużym stopniu będące spuścizną po poprzednim ustroju, jak i same urzędy, uważa się za raczej wrogo usposobione względem przedsiębiorców. Pozostaje nadzieja, że w przypadku RODO nasi urzędnicy zachowają się z klasą, a nowe przepisy nie staną się w ich rękach narzędziem do realizowania brudnych interesów - mówi Krzysztof Bryzek, właściciel ATET, jednej z wiodących firm na polskim rynku tłumaczeń.