Sukces Haitiana dzięki drugiej generacji wtryskarek
W rzeczywistości Polska zalicza się do grupy najważniejszych państw europejskich z punktu widzenia Haitiana. Ale ponieważ w naszym zestawieniu Turcja zaliczona jest do Europy, Polska nie znalazła się na szczycie, choć jest dla nas bardzo istotnym rynkiem. Gdybyśmy nie ujęli w zestawieniu Turcji, Polska weszłaby do ścisłej czołówki, tuż obok Czech i Słowacji. Na marginesie, o wyjątkowej pozycji Turcji świadczyć może fakt, iż każdego roku dostarczamy tam 500-600 maszyn.
Niemniej jednak uważam, że Polska jest rynkiem o ogromnym potencjale. Niektóre kraje, jak np. Czechy, osiągnęły już pewien stabilny poziom, natomiast w Polsce wciąż możemy poprawić nasze rezultaty. To naprawdę ważny dla nas rynek. W tym roku zostaliśmy zaszczyceni nagrodą na targach Plastpol za maszynę Zeres. Mocno się troszczymy o polskich klientów i widzimy wciąż przestrzeń do rozwoju.
Wspomniał Pan wtryskarki z serii Zeres. Jaka jest najważniejsza innowacja wprowadzona w nowej serii?
Na początek muszę nakreślić nieco tło. Otóż w ostatnich latach maszyny w pełni elektryczne zyskały dużą popularność. W Azji i USA są one powszechnie wykorzystywane, zwłaszcza japońskie maszyny elektryczne. Natomiast w Europie posiadają one mniejsze udziały w rynku, ponieważ europejskie maszyny hydrauliczne są bardzo wysokiej jakości i nie było potrzeby poprawy precyzji. Na marginesie, myślę, że europejskie wtryskarki hydrauliczne są najlepsze na świecie, a europejscy inżynierowie znają te urządzenia jak nikt inny w świecie.
Tym niemniej, łatwiej jest osiągnąć wysoką precyzję za pomocą urządzeń w pełni elektrycznych niż przy wykorzystaniu wtryskarek hydraulicznych. Ponadto maszyny elektryczne, które sprawiają wrażenie bardzo skomplikowanych, w rzeczywistości nie są aż tak skomplikowane.
W Europie wiedza na temat wtryskarek hydraulicznych była przez długie lata gromadzona przez inżynierów. Przetwórcy dobrze znają te maszyny i wiedzą, jak je obsługiwać. Dlatego też maszyny w pełni elektryczne wciąż nie są w Europie tak popularne, jak w innych częściach świata. Ale w ostatnich latach sytuacja zaczęła się zmieniać.
I tu zaczynają się problemy, bowiem praca na urządzeniu hydraulicznym oznacza także stosowanie odpowiedniego oprzyrządowania. Ktoś mógłby powiedzieć: "Chciałbym zmienić maszynę, ale mam setki form, których maszyna elektryczna nie może obsłużyć".
Dlatego też zdecydowaliśmy się włączyć pewne elementy systemu hydraulicznego do zupełnie nowej maszyny, tak aby przetwórcy byli w stanie używać np. swoich dotychczasowych form. Naszym zdaniem takie rozwiązanie ułatwi przetwórcom przejście na maszyny elektryczne. Nasza wtryskarka jest więc rodzajem mostu między światem maszyn hydraulicznych a rozwiązaniami w pełni elektrycznymi. Dlatego też wprowadziliśmy na rynek nową serię Zeres, która – jak sądzimy – ma szansę odnieść sukces w Europie.
Wspomniał Pan o różnicach między sytuacją w Europie a innymi częściami globu. Jakie jeszcze odmienności w branży tworzyw widzi Pan porównując te regiony?
W moim odczuciu Europa dużą wagę przywiązuje do kwestii automatyzacji. Zauważalna jest tu tendencja do usuwania człowieka z procesu produkcyjnego. Nie mam nic przeciwko automatyzacji, przy czym wydaje mi się, że nie polega ona jedynie na obsłudze procesu wtrysku, lecz powinna obejmować cały proces wytwarzania dóbr.
Ale jestem także zdania, że celem automatyzacji nie powinno być jedynie usuwanie człowieka z procesu produkcji. Automatyzacja powinna być wprowadzana w tych miejscach, gdzie przynosi jakąś wartość dodaną. Powinna być stosowana do czynności, których nie może wykonać człowiek, np. do odbioru detali o temperaturze 70 st. C. Dla ludzkich rąk do za dużo, ale robot może wykonać tę pracę, ponieważ nie odczuwa bólu. W takich więc przypadkach automatyzacja jest uzasadniona, natomiast w praktyce okazuje się często zbędnym naddatkiem.
Inna różnica polega na tym, iż to właśnie w Europie pracuje większość inżynierów, którzy wprowadzają nowe rozwiązania, naprawiają skomplikowane urządzenia itd. W innych częściach świata nie sposób znaleźć takich ludzi. Nawet jeśli zaoferuje się wysoką sumę, okazuje się, że brakuje wysoko wykwalifikowanych osób. Dlatego też w tych regionach stosowane rozwiązania muszą być możliwie proste. W przeciwieństwie do Europy, gdzie występuje tendencja do stosowania skomplikowanych systemów.