Sukces Haitiana dzięki drugiej generacji wtryskarek
Moim zdaniem pierwsze wyzwanie dla producentów dotyczy sprawy podstawowej: większego skoncentrowania się na maszynach. Nie oznacza to jednak wcale wytwarzania bardziej skomplikowanych urządzeń, lecz ulepszanie procesów, m.in. procesu plastyfikacji. Obecnie proces ten opiera się na działaniu ślimaka, co jest moim zdaniem bardzo przestarzałym rozwiązaniem. Dlaczego właściwie uplastycznianie i mieszanie musi być wykonywane w ten sposób? Z punktu widzenia konstruktora proces ten odznacza się bardzo niską efektywnością energetyczną. Dlatego też uważam, że zamiast dodawać kolejną jednostkę wtryskową, powinniśmy pomyśleć o zupełnie nowych rozwiązaniach w sprawach podstawowych.
Inna sprawa to ciężar części, z których składa się maszyna. W chwili obecnej są one zbyt ciężkie, a pytanie brzmi: dlaczego są one wykonane z metalu? Przecież samoloty buduje się obecnie z włókien węglowych, dlaczego więc prosta wtryskarka nie może zawierać elementów wykonanych z tego materiału? Nie ma dobrego uzasadnienia, są tylko stereotypowe sądy: "Zawsze wytwarzaliśmy części z metalu, a włókna węglowe są zbyt drogie". Oczywiście, patrząc na cenę takich części, może wydawać się, że są one drogie. Ale biorąc pod uwagę, jaki ich zastosowanie będzie miało wpływ na maszynę jako całość, zmienia się ogląd sytuacji. Redukcja masy elementów pozwoli na zastosowanie np. innych napędów czy falowników, które normalnie są bardzo drogie. Zastosowanie małych części z włókna węglowego pozwoliłoby na duże oszczędności. Z jednej strony więc cena maszyny prawdopodobnie mogłaby wzrosnąć, z drugiej zaś – można by liczyć na zauważalne spadki kosztów.
Myślę, że powinniśmy skupić się właśnie na tego typu sprawach. Integracja funkcji oraz produkcja coraz bardziej skomplikowanych maszyn jest, moim zdaniem, związana z konkretnymi aplikacjami, nie zaś podstawową budową urządzenia. A sądzę, że właśnie w tym miejscu jest wiele do zrobienia. Ta tendencja jest widoczna także w pracach wielu naukowców.
Drugi ważny kierunek dla branży to otwarcie się na nowe technologie przetwórstwa tworzyw, ponieważ nie zawsze formowanie wtryskowe jest naprawdę najlepszą technologią. Ponieważ jednak producenci wtryskarek posiadają duży udział w rynku, inne technologie nie są wystarczająco promowane. Są przecież jednak bardzo interesujące rozwiązania, które z łatwością mogłyby zastąpić formowanie wtryskowe. Nie wszystko przecież musi być produkowane w ten sposób tylko dlatego, że jest to możliwe.
Podam przykład: Toyota opracowała prototyp pojazdu w całości wykonanego z tworzyw sztucznych, nawet silnik jest z tego materiału. Są to oczywiście odpowiednio twarde tworzywa, które nie mogą być przetwarzane w procesie formowania wtryskowego. Producent zdecydował się jednak zupełnie zrezygnować w używania tej technologii. Części zewnętrzne są produkowane przy pomocy formowania arkuszowego. Ta strategiczna decyzja dała nowe możliwości, m.in. w zakresie kolorów.
Konstruktorzy zauważyli także, że mogą zastosować arkusze piankowe. Używają tu pianki strukturalnej, która posiada zdolność zapamiętywania. Materiał "zapamiętuje" kształt i po godzinie po odkształceniu wraca do poprzedniego kształtu. To cenna właściwość, bo zgodnie ze statystykami 80 proc. wypadków samochodowych skutkujących niewielkimi odkształceniami zachodzi przy minimalnej prędkości ok. 30 km/h, a więc na parkingach, na podwórkach i przy supermarketach.
Takie rozwiązania nie mogłyby być wprowadzone, gdybyśmy w naszych działaniach używali jedynie technologii formowania wtryskowego. A wraz z otwarciem na nowe technologie, otwierają się również nowe możliwości.
Według mnie te dwa punkty będą kluczowe w najbliższej przyszłości: rozwój procesów w zakresie formowania wtryskowego oraz otwarcie na nowe technologie.
Dziękuję za rozmowę.